21 czerwca 2024 roku ma swoją premierę najnowszy album Narodowego Forum Muzyki, nagrany przez Chór NFM z udziałem Willarda White’a oraz Jana Krzeszowca. Jest to pierwsza płyta zespołu pod dyrekcją Lionela Sowa, który od 2021 roku jest jego szefem artystycznym.
Mój egzemplarz nagrania :-) |
Album zawiera Totentanz op. 12 nr 2 Hugo Distlera, a także Warum ist das Licht gegeben dem Mühseligen op. 74 nr 1 Johannesa Brahmsa, Sarabandę z Partity a-moll na flet solo BWV 1013 Johanna Sebastiana Bacha oraz O Tod, wie bitter bist du op. 110 nr 3 Maxa Regera.
Dance of Death
Wykonawcy:
Lionel Sow – dyrygent
Willard White – narrator
Jan Krzeszowiec – flet
Chór NFM
Program:
1 Johannes Brahms (1833–1897)
Warum ist das Licht gegeben dem Mühseligen op. 74 nr 1 11'12
na chór mieszany a cappella (1877)
Hugo Distler (1908–1942)
Totentanz op. 12 nr 2 na chór mieszany a cappella, narratora i flet (1934) [ 38'00 ]
2 Erster Spruch – Der Tod 3'12
3 Zweiter Spruch – Der Kaiser 3'02
4 Dritter Spruch – Der Bischof 2'13
5 Vierter Spruch – Der Edelmann 3'02
6 Fünfter Spruch – Der Arzt 2'28
7 Sechster Spruch – Der Kaufmann 1'54
8 Siebter Spruch – Der Landsknecht 2'42
9 Achter Spruch – Der Schiffer 2'42
10 Neunter Spruch – Der Klausner 2'54
11 Zehnter Spruch – Der Bauer 2'19
12 Elfter Spruch – Die Jungfrau 2'18
13 Zwölfter Spruch – Der Greis 3'00
14 Dreizehnter Spruch – Das Kind 3'45
15 Vierzehnter Spruch 2'28
16 Johann Sebastian Bach (1685–1750)
Sarabanda z Partity a-moll na flet solo BWV 1013 (1717–1723) 5'15
17 Max Reger (1873–1916)
O Tod, wie bitter bist du op. 110 nr 3 10'08
na chór mieszany a cappella
Czas całkowity 64'56
NFM 90, ACD 335
Premiera płyty: 21 czerwca 2024
Patronat medialny: Program II Polskiego Radia
„Większość z nas, oddając się kontemplacji średniowiecznych przedstawień danse macabre, w których Śmierć prowadzi w korowodzie ludzi wszelkich stanów, nie zwraca uwagi na dźwiękową stronę alegorii. Jest ona jednak bardzo istotna – gdzie ma miejsce taniec, tam musi być i muzyka.
Na najstarszych przedstawieniach, pochodzących z końca średniowiecza, to właśnie Śmierć gra na instrumencie. Co ciekawe, jest to instrument dęty, jak flet czy dudy, lub perkusyjny. W średniowieczu takie instrumentarium kojarzone było z diabłem (skrzypce są w tym kontekście atrybutem nowoczesnym). Wiedza o tym skojarzeniu pozwoliła historykom sztuki zrozumieć genealogię popularnego motywu. Pokrewieństwo ówczesnych wizerunków śmierci i diabła (do którego domeny należała tak cielesna czynność, jak taniec) tłumaczy dydaktyczną funkcję słynnej alegorii, która pojawiła się w Europie po epidemii dżumy w XIV wieku.
W kontekście licznych przedstawień malarskich i tekstów literackich tego okresu zbiór zabytków muzycznych nawiązujących do tańca śmierci jest stosunkowo skromny. Dziewiętnastowieczne realizacje, takie jak Totentanz Ferenca Liszta i Danse macabre Camille’a Saint-Saënsa, niewiele mają wspólnego z klasycznym kształtem alegorii. Dopiero czasy modernizmu i rozwój historycznych nauk o sztuce sprawiły, że kompozytorzy, zgłębiając dawne techniki, wprost odnieśli się do zachowanych średniowiecznych przedstawień. Na wyobraźnię kompozytorów najbardziej wpłynęły malunki pochodzące z Bazylei i Lubeki. Szwajcarski Totentanz zainspirował Arthura Honeggera (La danse des morts) i Franka Martina (Ein Totentanz zu Basel im Jahre 1943), natomiast temu północnoniemieckiemu autorowi hołd złożył Hugo Distler w swoim dziele Totentanz op. 12 nr 2.
(…) W 1932 roku na nieszporach w kościele św. Jakuba, za których oprawę muzyczną odpowiadał Distler, odbyło się przedstawienie oparte na motywie danse macabre – zabrzmiał wówczas niedawno odkryty, renesansowy cykl motetów Leonharda Lechnera Deutsche Sprüche von Leben und Tod. Utwory te, będące zbiorem aforystycznych refleksji nad naturą przemijania, zrobiły na Distlerze ogromne wrażenie. Jego Totentanz nawiązuje do nich zarówno formalnie, jak i pod względem techniki kompozytorskiej. Distler wpisał się w ten sposób w ważny nurt niemieckiego historyzmu. Po gatunek motetu sięgali m.in. Felix Mendelssohn Bartholdy, Robert Schumann, Johannes Brahms i Max Reger. Motet łączył się z istotnymi dla niemieckiej tradycji toposami, co widać na przykładzie kompozycji dwóch ostatnich z wymienionych twórców.
(…) Na niniejszym albumie znajduje się jeszcze jeden utwór – Sarabanda z Partity a-moll na flet solo BWV 1013 Johanna Sebastiana Bacha. Zabrzmi niczym lament samej Śmierci na zgliszczach lubeckiego kościoła. Bach był dla dziewiętnastowiecznej kultury niemieckiej ideałem romantycznego artysty i jednocześnie religijnego rzemieślnika. Ufundowana na podobnych sprzecznościach kultura zrodziła arcydzieła literatury muzycznej, ale też zbrodniczą ideologię nazizmu. To Bachowi każdy z wspomnianych kompozytorów chciał dorównać i to on bywał postrzegany jako dowód na wyższość niemieckiego narodu. A przecież, podobnie jak oni, był tylko kolejnym człowiekiem w korowodzie Śmierci”.
Szymon Atys, fragment eseju zamieszczonego w booklecie dołączonym do płyty
informacja prasowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz