wtorek, 17 września 2024

Jerzy Kalina: "Rozpętać sztukę" – wystawa w CSW Zamek Ujazdowski /relacja/

Już tylko do 29 września 2024 w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski można oglądać prace i projekty Jerzego Kaliny na wystawie pod znaczącym tytułem "Rozpętać sztukę". Obejrzałam tę ekspozycję podczas kilkudniowego pobytu w Warszawie w związku z Festiwalem "Chopin i jego Europa" i przyznam, że zrobiła na mnie wielkie wrażenie, czego rezultatem jest poniższy tekst.

Fragment wystawy Jerzego Kaliny "Rozpętać sztukę" w Centrum Sztuki Współczesnej
Zamek Ujazdowski, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

"Przeszłość dla mnie jest bardzo istotna – mówi artysta w filmie dokumentalnym Krzysztofa Tchórzewskiego: "Jerzy Kalina. Nawigacja sztuki", który możemy obejrzeć na wystawie, a który w sposób istotny ją dopełnia. Jest częścią tego, co następuje. Sztuka dla mnie to jest nieustanne odnajdywanie się w czasie. To jest tropienie samego siebie. I ważne jest, czy idziesz po cudzych śladach, czy po swoich...".

Sztuka Jerzego Kaliny jest od początku taka właśnie: rozpoznawalna, niepowtarzalna, poruszająca, a to za sprawą owego bezkompromisowego "tropienia samego siebie". 

Na wystawie możemy zobaczyć wszystkie trzy odmiany sztuki, w których artysta się wypowiada: instalacje i performensy (zdjęcia, wideo), a także akcje rytualne. W przypadku performensu, tworzonego z rozmaitych, często nieoczywistych przedmiotów, metafora rodzi się właśnie z ich nieoczekiwanego spotkania. Często artysta włącza się w tworzony performens, a także aktywizuje widzów. W prezentowanym w 1974 roku we wrocławskiej BWA "Obchodzie", Jerzy Kalina oprowadzał widzów ubranych w białe fartuchy, w określonej porze, po sali przypominającej pomieszczenie szpitalne. Jednakże zamiast pacjentów, na łóżkach umieszczono rozmaite rośliny, ciasta itd. 

Z kolei akcja rytualna to odmiana performensu, w którym dokonuje się próba wejścia w istniejące sacrum. Przykładem może być instalacja koło kościoła Stanisława Kostki na Żoliborzu: "Grób Pański" z 1982 roku, przedstawiająca żłóbek w formie samochodu z otwartym bagażnikiem, w którym spoczywało Dzieciątko...

Inna ekspozycja, zaprezentowana w 2019 roku w Galerii Narodowego Centrum Kultury Kordegarda w Warszawie, składała się z 14 figur naturalnej wielkości, trzymających w rękach symbole religijne wypieczone z chleba. Artysta umieścił też w przestrzeni, choć osobno, rzeźbę chłopca otoczoną ziemniakami. To powidok zdjęć i opowieści gehenny dziecka w czasie II wojny światowej. 

Zdjęcia przedstawiające postaci instalacji "Przejście", fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Najsłynniejszą instalacją Jerzego Kaliny, która stała się słynna, jest "Przejście" (1977). Została zrealizowana z 12 na 13 grudnia, dokładnie cztery lata przed stanem wojennym i w jakimś sensie go zapowiadała. Zrobiła także piorunujące wrażenie na Mariuszu Hersmandorferze, ówczesnym dyrektorze Muzeum Narodowego we Wrocławiu, który – jak sam opowiadał – postanowił przenieść rzeźby do Wrocławia, by następnie wykonać ich żeliwne odlewy, co zajęło mu ok. 10 lat. Stoją teraz przy ul Świdnickiej i zdążyły już wrosnąć we wrocławski pejzaż. W dodatku jest to obecnie nieco inna grupa rzeźb, wzorowana na rodzinie artysty, o czym dowiadujemy się z końcówki wspomnianego filmu. 

Rzeźby J. Kaliny we Wrocławiu, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Dziesiątki niedużych zdjęć, na których zostały utrwalone instalacje, performensy, projekty ołtarzy i pomników czy spektakle aż proszą się o to, by móc je powiększyć i obejrzeć w zbliżeniach... Zrozumiałe jest, że nie jest to łatwe, ale przecież nie niemożliwe... Być może dlatego tak wielkie wrażenie robi wyodrębnione pomieszczenie, w którym znajduje się "Całun turyński" – projekt witrażu w kościele w Komorowie, przedstawiający replikę całunu turyńskiego w skali 1x1. 

Jerzy Kalina, "Całun turyński", fot. Marek Cisek
Ogromne wrażenie robią cykle tematyczne związane z polską historią: "Powstanie listopadowe" (2012), projekt spektaklu (Jerzy Kalina równie swobodnie wypowiada się także poprzez teatr i  film) czy oryginalny pomysł Pomnika Katyńskiego i Muzeum Katyńskiego (Aleja Nieobecnych", "Epitafium Katyńskie", "Płyty Pamięci"), będącego częścią Cytadeli, a opowiadającego historię o ludziach, których utraciliśmy i jaki to ma wpływ na Polskę "tu i teraz". "Tu jest wszystko, z czego myśmy wyrośli, z czego powstali" – powiada artysta. Konkretni ludzie, ze swoją indywidualną historią. To są po prostu wstrząsające instalacje, którym towarzyszą autentyczne pamiątki, wydobyte z grobów w lesie katyńskim. Równie poruszająca są "zatopione" w szkle portrety dawnych mieszkańców ulicy Próżnej czy instalacja "Lacrimosa", przedstawiająca sceny z życia żydowskiej społeczności albo "Czarny kryształ" przed wrocławską Synagogą pod Białym Bocianem. To także część polskiej historii...

Jerzy Kalina, "Powstanie Listopadowe", 2012, projekt spektaklu,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Tematy i refleksje nad egzystencją współczesnego człowieka są w sztuce Kaliny umocowane w dalszej i bliższej historii Polski, a zarazem w jego historii osobistej. Tak jak w przypadku wrocławski rzeźb przedstawiających przechodniów. W filmie dokumentalnym artysta zdradza, że wszystkie postaci, za wyjątkiem jednej, były wzorowane na jego rodzinie.
"Dla mnie jest to ważne, że ich w tym eksodusie umieściłem – wyjawia – i że uczestniczą w nim tak, jak to robią na co dzień".

Wspaniały artysta, niezwykle twórczy i niebojący się wyzwań!
Z pewnością warto odwiedzić tę wystawę, póki trwa, ale także oglądać prace Jerzego Kaliny w tych wszystkich miejscach Polski, gdzie one są i nawiązują z nami dialog.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mariusz Mikołajek o sztuce jako o zastępczym obszarze łaski /wywiad/

Ubecja "aresztowała" jego prace dyplomowe, a tworzenie w trudnych czasach stanu wojennego stało się drogą do wiary. Swoje projekty...

Popularne posty