Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Kristina, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Kristina, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 października 2017

Kristina Sabaliauskaitė: Silva rerum. Pamiętnik znaleziony w ...Wilnie /recenzja książki/

Kristina Sabaliauskaitė   prowadzi czytelnika przez fascynujący, pełen tajemnic świat XVII-wiecznego Wilna, w którym bohaterowie przeżywają chwile piękne, ale częściej dramatyczne, zmagając się z kruchością życia, cierpieniem i obecnością zła.

Kristina Sabaliauskaitė, Silva rerum, Wydawnictwo Znak

Wyznam na wstępie, że dawno nie czytałam prozy równie uwodzicielskiej, od której wprost trudno się oderwać. Narracja pozbawiona jest dialogów i przypomina opowieść ustną, w której osoba opowiadacza w zupełności wystarcza, aby roztoczyć przed oczami wyobraźni barwny, fascynujący świat.

Łaciński tytuł nawiązuje do szlacheckiej księgi domowej, w której spisywano właściwie wszystko: wydarzenia z życia rodziny, przepisy, przemówienia, sentencje, wypadki polityczne... Taką księgę prowadzi jeden z bohaterów - Jan Maciej Narwojsz. Ale autorka powieści - Kristina Sabaliauskaitė wykorzystuje ten tytuł, podobnie jak wiele innych, aby oddać skomplikowany, pełen tajemnic świat XVII-wiecznych bohaterów, którzy bynajmniej tak bardzo się od nas mentalnie nie różnią. 

Śmierć w Wilnie, raj w Milkontach

A zatem autorka zabiera nas w podróż do XVII wieku - czasów potopu szwedzkiego, kontrreformacji, fascynacji śmiercią, a także - wobec poczucia kruchości istnienia - fascynacji życiem, jego zmysłową urodą. Jest to zarazem podróż w konkretne miejsca: do XVII-wiecznego Wilna oraz do majątku Milkonty na Żmudzi, należącym do głównych bohaterów - rodziny Narwojszów.

Opowieść zaczyna się - a jakże - od "trzęsienia ziemi": latem 1659 roku, kiedy to Jan Maciej i Elżbieta  uciekają wraz z małymi dziećmi z Wilna przed rzezią, którą mieszkańcom zgotowali Kozacy. Nie uda się im jednak uciec od budzących zgrozę obrazów śmierci, które staną się źródłem wątpliwości co do  istoty cierpienia i umierania, rozumianych jako część Bożego planu. 

Również para bliźniąt - Kazimierz i Urszula - musi się zmierzyć problemem śmierci, ale choć jest to doświadczenie wpisane w życie każdego człowieka, jakże niełatwo oswoić się  z nim. Ich ojciec próbuje złagodzić to poważnym i pełnymi współczucia "naukowym" tłumaczeniem, ale sam także przeżywa rozterki i ostatecznie notuje w swojej sylwie taką oto sentencję, że "nauka daje odpowiedzi, a wiara siły, żeby się z nimi pogodzić". Dzieci jednak - pod wpływem śmierci młodszej siostrzyczki i rozpaczy matki, postanawiają sprawdzić, czy ich mruczący ulubieniec – kot Maurycy nie ożył i dopiero ten wstrząsający widok rozkładających się zwłok stanie się przyczyną decyzji Urszuli pozostania świętą, aby w ten sposób zwyciężyć śmierć i postępujący rozkład. Ową atmosferę apokalipsy podsyca jeszcze przepowiednia szalonego Bonifacego Głuptaska, który wieszczy rodzeństwu dramatyczne wypadki, a wkrótce potem sam ginie okrutnie zamordowany.

Tymczasem Jan Maciej, pragnąc pocieszyć rozpaczającą żonę, tworzy dla niej rajski ogród, w którym może zagospodarować dom od nowa, tworząc w ten sposób nowe życie dla siebie i rodziny. Ona jednak marzy o ucieczce z tego pełnego okrucieństw świata, w którym na dodatek czuje się zniewolona rolą żony i matki. Przyjdzie jednak moment, kiedy w pięknej, nieomal malarsko odmalowanej scenie nad jeziorem, porzuci te mrzonki i stanie się w pełni wolnym, dojrzałym człowiekiem, który przeszedł kolejne etapy życia, aby  na koniec poczuć tę prawdziwą wolność - wewnętrzną.

Wątki te rozwijają się dramatycznie i pasjonująco, wiadomo bowiem, że raj nie jest na ziemi możliwy. Ważną część powieści stanowi przyjazd rodziny Narwojszów do Wilna, w związku z decyzją Urszuli o wstąpieniu do klasztoru. Wątek klasztorny okazuje się również bardzo interesujący, autorka bowiem opisuje życie w klasztorze z dużą znajomością rzeczy, nie stroniąc zarówno od aspektów duchowych i psychologicznych takiego wyboru, jak również okazując jego niebezpieczeństwa i ciemne strony. Także i w tym wątku nie brakuje tajemnic, a nasza bohaterka przejdzie niezłą szkołę życia.

Jana Kirdeja Bironta "retoryka stosowana"

Równie istotny w powieści jest wątek innego pierwszoplanowego bohatera, którego los złączy się ściśle z dziejami rodziny Narwojszów, a mianowicie Jana Kirdeja Bironta - bakalarza filozofii, który studiuje głównie "retorykę stosowaną", niczym się mentalnie nie różniąc od współczesnych pijarowców. No, może tym, że osiąga w dziedzinie manipulacji ludźmi prawdziwe mistrzostwo, ale potrafi też pod wpływem miłości zejść z tej drogi prowadzącej donikąd. Życiorys tego bohatera, który jako jedyny ocalał z rzezi kozackiej, sam w sobie jest szalenie pasjonujący, pokazuje bowiem jeszcze inną reakcję na cierpienie i śmierć. Jest nią chęć użycia, a także cynizm i manipulowanie ludźmi, które daje mu poczucie panowania nad nimi. Dopiero miłość do Urszuli wywraca ten świat do góry nogami.

Wątek uczelni i jej studentów to również barwne tło obyczajowe - z jednej strony obficie czerpiące z wiedzy o epoce, z drugiej zaś dziwnie znajome. Relacje międzyludzkie - podobnie jak bohaterowie tamtych czasów - przypominają ludzi współczesnych. Tym zresztą różni się powieść Sabaliauskaitė od sposobu opowiadania o przeszłości naszego Henryka Sienkiewicza, że ukazuje ludzi z krwi i kości - podobnych nam, bliskich psychologicznie o wiele bardziej niż pan Wołodyjowski czy Andrzej Kmicic. Dodajmy, że autorka posiada niezwykłą w jej wieku dojrzałość i wiedzę psychologiczną, mówiąc wprost: znajomość ludzkiej natury, toteż żadna z jej postaci, nawet drugoplanowa, nie szeleści papierem.

Wobec zła

Wszyscy bohaterowie, poprzez wypadki życia, które są źródłem cierpienia, dojrzewają i zmieniają się. Na koniec Jan Maciej, leżąc na łożu śmierci, nie może już mówić, ale mimo to, a może właśnie dlatego staje się tym, który wysłucha spowiedzi Jana Kirdeja. Sam już zupełnie inaczej myśli o złu:

Nie ma żadnych złych znaków, jest tylko ciemne myślenie o nich, podobne do żyjącego w ciemnej piwnicy bazyliszka; wystarczy go stamtąd wywlec na światło, a się okaże, że jest on tylko małym, oślizgłym, biednym stworzeniem, którego wszyscy nienawidzą i które nienawidzi samego siebie, i jest groźne tylko wtedy, gdy człowiek boi się mu spojrzeć w oczy, bo bazyliszek to nic innego jak strach przed sobą i nieczyste sumienie.

Kristina Sabaliauskaitė - zjawisko niezwykłe

Choć sama opowieść jest znakomicie opowiedziana, to jednak nie wyczerpuje jej zalet. Litewska pisarka posiada bowiem wielką erudycję, jeśli chodzi o historię, a w szczególności historię Wilna, w którym się urodziła Także zabytków i postaci tamtej epoki... Posiada nawet wiedzę z zakresu ogrodnictwa! To talent na miarę Jana Potockiego, choć "Silva rerum" brzmi bardziej współcześnie od "Pamiętnika znalezionego w Saragossie". Nie bez przyczyny porównuje się ją do Marqueza - z powodu zmysłowości i atmosfery magii, a także do Umberto Eco - ze względu na erudycję i grę konwencjami. Jednakże   mimo tych porównań, Kristina Sabaliauskaitė pozostaje zjawiskiem oryginalnym i jedynym w swoim rodzaju. Jej wspaniała narracja - długie barokowe zdania - pokazuje, że w czasach, kiedy posługujemy się skrótem, taka wybujała opowieść może być fascynująca dla wielu i sprawia, że nie oderwiemy się od niej ani na chwilę, pozostając pod jej przemożnym urokiem. Jest w tej powieści wszystko: i liryzm, i dramatyzm, i komizm, a ostatecznie także wiara, że życie nie jest absurdem, lecz ma głęboko ukryty sens, który można dostrzec, kiedy się człowiek trochę potrudzi.

Kristina Sabaliauskaitė napisała całą trylogię, której akcja rozgrywa się w Wilnie. Pierwsza jej część ukazała się w ubiegłym roku w Wydawnictwie Znak. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że znakomita tłumaczka tej prozy - Izabela Korybut-Daszkiewicz przybliży polskim czytelnikom kolejne dzieła tej litewskiej pisarki o polskich korzeniach.  

Recenzja ukazała się pierwotnie na Kulturaonline.

Wywiad z pisarką - pod tym linkiem.

Kristina Sabaliauskaitė: O nadmiarze wyobraźni /wywiad/

Litewska pisarka opowiada o fascynacji szczegółem, roli wyobraźni i ograniczeniach, które każą zostawiać pewne fakty ”poza kadrem”.

Kristina Sabaliuskaite, fot. Rokas Daluli

Barbara Lekarczyk-Cisek: Polscy czytelnicy mogą od niedawna cieszyć się możliwością obcowania z Pani fascynującą powieścią "Silva rerum". Wyznam, że na mnie zrobiła ona wielkie wrażenie - zarówno z powodu interesującej formy, jak też fascynującej treści i erudycji. Pani bohaterowie - rodzina Narwojszów - są polską szlachtą żyjącą w XVII wieku. Dlaczego tacy bohaterowie i dlaczego XVII wiek? Czy ma to jakiś związek z Pani polskimi korzeniami?
Kristina Sabaliauskaitė:  Ależ ja opisuję litewską szlachtę!  Narwojszowie pochodzą z Miłkont na Żmudzi i są typowo litewską średnią szlachtą herbu Kościesza. To rozpoznanie Narwojszów przez polskiego czytelnika jako "swojej" szlachty jest miłym dowodem, jak niewiele kulturowo w tych czasach różniło szlachtę Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony, przecież byliśmy jedną Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Obecnie wiele przedstawicieli litewskich rodów arystokracji z powodu historycznych wstrząsów XX wieku mieszka w Polsce – może to też wzmacnia pojęcie polskości dawnego litewskiego nobilitetu. Jednak w XVII-XVIII wieku tożsamość szlachcica Wielkiego Księstwa Litewskiego nie była określana poprzez język, lecz przez tożsamość polityczną i wyznaniową. Nawet genealogicznie litewska arystokracja wywodziła się nie z Sarmatów jak Polacy, tylko od starożytnych Rzymian i Palemona. Lecz praktycznie, z powodu koligacji, bliskich więzi politycznych i osobistych, rzeczywiście stanowili jeden szlachecki naród Rzeczypospolitej. Wiek XVII i XVIII znam najlepiej z powodu studiów, więc naturalnie, że trafił na strony moich powieści. A korzenie... Czesław Miłosz kiedyś powiedział, że jest ostatnim obywatelem Wielkiego Księstwa Litewskiego... Niech więc ja będę obywatelką i, miejmy nadzieję, że nie ostatnią, ponieważ pamięć historyczna o tej epoce nadal trwa i ma wielu zwolenników.
Obraz Wilna w powieści odbiega od obrazów, które znamy z polskich książek historycznych. Poza znakomitą znajomością architektury, wykazała się Pani również wielką erudycją, jeśli chodzi o historię Uniwersytetu, uczone dzieła tamtych lat, a nawet znajomością klasztornej reguły. Jak wyglądało zbieranie materiałów do książki?
Mam nadzieję, że ten obraz w moich powieściach nie odbiega od historycznych studiów naukowych. Miałam taki zamysł, by połączyć  w moich powieściach naukę historii ze sztuką i literaturą piękną, więc chciałam wykorzystać swoją wiedzę akademicką.  Oczywiście, opisując poszczególne zjawiska – epidemię dżumy, medycynę, historię uniwersytetu czy wileńskich Żydów – trzeba sięgać po dodatkowe źródła, ale jak już ma się dobre  naukowe instrumentarium badawcze, nie jest to dużym wyzwaniem. Kiedy więc opisuję przestrzeń konwiktu – muszę wiedzieć, ile tam stoi lóżek, ile jest okien, jakie jest ogrzewane, co wisi na ścianach i co studenci jedli na śniadanie, jakich słów czy przekleństw używali. Niekoniecznie to wszystko jednak musi trafić na strony, trzeba znać miarę...
Przeczytałam gdzieś,  jak Roman Polański filmował "The Ghost Writer" – sam w półotwartej szafie porządkował wiszące garnitury, chociaż operator filmowy uprzedził go, że najprawdopodobniej ta szafa nie znajdzie się w kadrze... Ale on musiał wiedzieć, w jakim porządku wiszą garnitury jego bohatera. Ja pracuję podobnie i tak samo dużo tej zebranej wiedzy, paradoksalnie, ”pozostawiam poza kadrem”. Nie chcę popełnić błędu, który zdarza się wielu literatom po raz pierwszy sięgającym po powieść historyczną i pracę ze źródłami:  fascynują się każdym egzotycznym dla siebie, nowo odkrytym, szczegółem i z powodu tej fascynacji zbyt dużo tych zbędnych opisów i detali trafia na strony powieści.
Jak więc wygląda moje zbieranie materiałów do książki? 15-20 lat studiów i pracy archiwalnej, stosy literatury naukowo-historycznej z poszczególnych dziedzin i... bezwzględne odrzucanie wszystkiego, co zbędne, z pozostawieniem tylko tego, co jest konieczne dla  literackiego dzieła. Gdy opisuję jak bohaterowie jedzą jesiotra (w ”Silva rerum” cz. III), to oprócz wiedzy na temat XVIII-wiecznego jadłospisu, ma to również znaczenie symboliczne dla całej narracji...
Pani bohaterowie doświadczają tak charakterystycznej dla ludzi tamtej epoki ulotności życia i na różne sposoby próbują sobie z tym poradzić. Zarazem jednak mamy nieodparte wrażenie, że są tacy sami jak my: przeżywają problemy okresu dojrzewania, poszukują sensu życia, buntują się przeciwko narzuconym rolom, a także upływowi czasu. Skąd u Pani taka przenikliwość psychologiczna, która sprawia, że nawet drugoplanowe postaci nie szeleszczą papierem?
Każde pokolenie widzi historię przez pryzmat własnych doświadczeń, a powieść historyczna nie jest wyjątkiem. Bohaterowie Dumasa czy Sienkiewicza to raczej portrety  XIX-wiecznego romantycznego człowieka w kostiumie z dawnej epoki. Chciałam tego uniknąć, lecz będąc historykiem, miałam świadomość ograniczoności poznania i zdawałam sobie sprawę, że nie mogę tak po prostu "teleportować się" w ciało i duszę XVII-wiecznego człowieka. Jednocześnie miałam do dyspozycji rozmaitość historycznych źródeł, które dawały mi bardziej wielowymiarowe pojęcie o człowieku baroku. Nie był to wyłącznie pobożny, ciągle medytujący swoją kruchość osobnik – czasami jego wiara była teologicznie wyrafinowana, czasami – bardzo naiwna, wręcz magiczna czy zabobonna. W kronikach żeńskich klasztorów znajdujemy kiełki pierwotnego feminizmu i dążenia do pracy intelektualnej. W księgach sądowych zaś – całą paletę grzechów tego ”pobożnego człowieka baroku”, a w sztuce – fascynację cielesnością i zmysłowością, o których może ludzie tej epoki krępowali się pisać w osobistych dokumentach. Pewne wątki są ogólnoludzkie, więc w niektórych aspektach XVII-wieczni bohaterowie  może są nam bliżsi niż XIX-wieczni: pruderyjni i sentymentalni romantycy. Ale nie, nie są tacy sami jak my – chociaż w drugiej połowie XVIII wieku, razem z oświeceniem i sekularyzmem, staną się jeszcze bardziej nam bliscy. "Obłąkany książę" Radziwiłł z ”Silva rerum” cz. III, tak demonizowany przez XIX-wiecznych historyków, był synem swojej epoki, a jednocześnie może być bardzo dobrze zrozumiany przez współczesnego czytelnika. Właśnie do jego psychiki - geniusza-szaleńca było mi najciekawiej – jako  pisarce – zajrzeć. Konsultowałam się nawet na jego temat z lekarzami psychiatrii, ustalając możliwą diagnozę. Sądzę, że w powieści historycznej autor musi spróbować dodać do suchego faktu czy postaci historycznej prawdę o egzystencji i ludzkim losie.
Niektóre sceny z Pani powieści są bardzo barwne i na długo pozostają w pamięci, np. piękna scena nad jeziorem w Milkontach czy ślub Jana Kirdeja z Urszulą w pustym, zniszczonym kościele... Czy były jakieś inspiracje, czy też takie sceny biorą się z wyobraźni?
To tajemnica twórczego laboratorium, której nie zdradzę! (śmiech). Ale sądzę, że nadmiar wyobraźni nigdy nie był chyba wadą dla pisarza... (śmiech). Myślę, że dobra powieść jest trochę jak to holenderskie pudełko trompe-l'oeil, o którym piszę w pierwszej części „Silva rerum”: daje nam iluzję spojrzenia na jakiś mały, magiczny, zamknięty świat, który funkcjonuje według swoich reguł i zmusza nas, aby w niego bezwarunkowo uwierzyć, jeżeli chcemy dostać się do jego wnętrza. Czasami, w niektórych przypadkach, udaje  się  taka iluzja bezpośredniego ”bycia we wnętrzu powieści”. Dowiedzieć się, jak jest konkretnie stworzona – to trochę jakby ją zburzyć i tym samym zniszczyć coś cudownego. Można się przy tym strasznie rozczarować widząc, co jest w środku i jak to jest zrobione.
W Pani narracji bardzo lubię to, że jest nieśpieszna: długie zdania, czasami na całą stronę, a jednak czytelnik nie ma wrażenia, że jest nudno - przeciwnie, nawet, jeśli "nic się nie dzieje", np. w scenie, gdy Kazimierz delektuje się starymi księgami z biblioteki Sapiehy. Współczesny człowiek posługuje się najczęściej skrótami. Czy nie obawiała się Pani, że będzie to dla niego swoistym wyzwaniem, któremu nie sprosta?
Może nic się nie dzieje w tej scenie w bibliotece, ale jednak nie jest ona całkiem przypadkowa, co  zauważą czytelnicy następnych części (śmiech). Skróty i szybkość, ciągły brak czasu – są znakiem ubóstwa naszej epoki. Szybkie jedzenie, szybko wyprodukowane tanie rzeczy, które wyrzuca się po kilku użyciach, szybkie spotkania, szybkie, krótkotrwałe związki podyktowane wygodą… Albo książki typu paperback – do  szybkiego przeczytania i wyrzucenia lub jeszcze bardziej efemeryczne ebooki... Jednak największym luksusem nadal pozostają rzeczy stworzone powoli – nie sms, a zaproszenie dostarczone pocztą czy kurierem, napisane odręcznie, atramentem, na herbowym papierze. Albo długo dojrzewające wino, coś zrobionego odręcznie, specjalnie i na wymiar. Nie CD, ale bilet na koncert symfoniczny... Zgadzam się, że książki, w które włożono wiele lat pracy – czasami całe dekady badań i osobistego dojrzewania – mogą  być traktowane jako wyraz  kultury nietypowej. Jednakże  zaleta tego "luksusu"  jest taka, że jest to luksus demokratyczny i dostępny wielu ludziom. A zatem moja wielowarstwowa historyczna powieść może jest rodzajem buntu przeciwko tej współczesnej szybkości życia i trendom wydawniczym?
Nikt nie będzie czytał długich zdań, ludzie przyzwyczajeni do sms-ów? I to jeszcze bez dialogów?! Zobaczymy, zobaczymy... (śmiech). Mówiąc poważnie – myślę, że pewne kreatywne ograniczenia, które twórca stawia sam sobie, są czasami bardzo dobre, bo stają się wyzwaniem i są wyrazem dążenia do pewnej, jemu tylko wiadomej, wirtuozerii. Nie, nie obawiałam się, że tak skomplikowany tekst bez dialogów stanie się wyzwaniem dla czytelnika – ponieważ nigdy nie myślę, że czytelnik jest głupszy ode mnie i nigdy nie staram się go intelektualnie zdominować. A i dialogi mogę napisać – moje opowiadania "Danielius Dalba & inne historie" zawierają mnóstwo dialogów i dialektów środowiskowych.
Nie znamy jeszcze w Polsce pozostałych części trylogii. Czy możemy liczyć na to, że zostaną również przetłumaczone? A może uchyli Pani rąbka tajemnicy, o czym one opowiadają?
To pytanie trzeba zadać wydawnictwu. Pierwsza część to dopiero początek całej przygody, choć mogę zdradzić, że jeden tom to jedno pokolenie rodziny Narwojszów i jeden etap historii kraju. Druga część opowiada o latach 1707-1711, o Wojnie Północnej i o wielkiej dżumie na Litwie, trzecia – o dosyć spokojnym czasie, latach 1748-1749, kiedy jednak mamy do czynienia z dwoma wielkimi pożarami w Wilnie. Jest także ”ciemna strona” pozłacanego i porcelanowego okresu rokoka, a jednym z głównych jej bohaterów jest obłąkany Książę Marcin Mikołaj Radziwiłł i  jego ucieczka do ezoterycznego świata kabały oraz domniemane przejście na judaizm.
Potomek Narwojszów stanie się świadkiem i powiernikiem tego XVIII-wiecznego skandalisty, który, całkiem możliwe, dał początek żydowskiej legendzie o wileńskim Ger Cedeku. Tak więc pierwsza część to dopiero początek. Czytelników czeka bardzo nietypowa historia miłosna z  wojną i dżumą w tle, kwestie predestynacji, ślepych przypadków i nieubłaganego losu, podróże, szaleństwa, ucieczki w podświadomość i świat rozkoszy, awanturnicy, święci, magnaci, egzystencjalne pytania dotyczące grzechu i zbawienia...  Typowe XVIII-wieczne życie, ale ciekawostką jest to, że losy bohaterów są kontynuowane przez kolejne tomy powieści. Możemy zaobserwować, jak dzieje jednego pokolenia wpływają na kolejne... Obiecuję, że czytelnicy na pewno dowiedzą się w następnych częściach, co stało się z Kazimierzem, Urszulą i Birontem, jak ułożyły się ich losy oraz zapoznają się z ich potomkami, którzy są nie mniej kolorowymi charakterami. I będą wiele, wiele razy zaskoczeni...
Tym bardziej niecierpliwie czekamy! Dziękuję za rozmowę.

Kristina Sabaliuskaite, fot. Monika Penkulu


Kristina Sabaliauskaitė – litewska  pisarka o polskich korzeniach, doktor historii sztuki, od 2002 zamieszkała w Londynie. Autorka bestsellerowej trylogii ”Silva rerum” (2008-2014), wielopokoleniowej sagi szlacheckiej rodziny Narwojszów, w której z wielką pieczołowitością odmalowała czasy Rzeczpospolitej Obojga Narodów XVII i XVIII wieku na Litwie, przyczyniając się do przywrócenia tego okresu do szerokiej świadomości. Pierwsza część ”Silva rerum”, której polskie wydanie ukazało się w 2015 roku, została uznana za jedną z 10 powieści dekady przez litewski PEN Club, a cała trylogia została w 2015 roku nagrodzona prestiżową nagrodą im. Liudasa Dovydėnasa. Została także uhonorowana przez miasto Wilno Nagrodą św. Krzysztofa, którą z litewskich pisarzy otrzymał tylko Venclova.

Wywiad ukazał się 17 lutego 2016 roku na portalu Kulturaonline.


niedziela, 17 listopada 2019

Wśród nocnej ciszy – Boska Komedia 2019

Wśród nocnej ciszy, w „świecie, z którego bogowie odeszli”* jaka jest rola artysty? Na tak postawione pytanie poszuka odpowiedzi tegoroczny przegląd najważniejszych wydarzeń teatralnych w Polsce - Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia. W trakcie 12. edycji festiwalu zobaczymy 11 przedstawień konkursowych (INFERNO), 11 w sekcji PARADISO oraz 10 w PURGATORIO. Tegoroczny festiwal odbędzie się w dniach od 6 do 15 grudnia.


Głos artystów, chociaż donośny, zdaje się nie docierać tam, gdzie powinien. Dlaczego tak wielu ludzi daje się oślepiać przez fake newsy, urastające do rangi prawd, na których buduje się nowe porządki? Dlaczego tak wielu milczy wobec języka nienawiści, wykluczenia i pogardy? Co się stało, że ambitny projekt nowoczesnego człowieka uległ deformacji? Myślę, że zaproszone na festiwal spektakle przybliżą odpowiedzi na te pytania, tym samym potwierdzając, że w świecie dużych przewartościowań rola artysty jest szczególna. Daje on świadectwo czasom, w których żyje, daje nadzieję i nieustępliwie przypomina o ludzkich możliwościach, które tylko na krótki czas zapadły się pod naporem demagogii i etykiet – zapowiada tegoroczną 12. edycję Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny festiwalu.

Podobnie jak w latach poprzednich, zobaczymy najważniejsze przedstawienia sezonu rekomendowane przez komisję selekcyjną, w której w tym roku, poza krytykami teatru: Jackiem Wakarem, Jackiem Cieślakiem i Tomaszem Domagałą uczestniczyły także reżyserka Joanna Kos –Krauze oraz redaktorka „Wysokich obcasów” Paulina Reiter.  Przedstawienia zakwalifikowane do przeglądu obejrzy międzynarodowe jury, a następnie wybierze zwycięzców w dziewięciu kategoriach. W tym roku w jury zasiądą: Stefanie Carp, Dries Douibi, Qian Cheng, Glyn Roberts, Kristina Savickienė, Mark Yeoman.

*cytat z wiersza Tadeusza Różewicza „Der Tod ist ein Meister aus Deutschland”

KONKURS INFERNO

Czy w los kobiety zawsze jest wpisane cierpienie i konieczność walki o własny głos i pozycję? Z tegorocznego zestawienia konkursowych przedstawień widać, że marsz parasolek w polskim teatrze trwa.

W „TrojankachJana Klaty zwycięscy Achajowie zostają panami wszystkiego, a ich łupem stają się  kobiety, z królową Hekabe i jej córkami na czele. To one są głównymi ofiarami laboratorium przemocy, ostatnimi, które trzeba złamać, by móc budować nowy porządek.

Kobiece życiorysy wypełniają scenę w trakcie „Cząstek kobiety” Kornéla Mundruczó. Momenty intymne, wstydliwe, te, o których bohaterki „Cząstek” chciałyby zapomnieć – to z nich budowana jest narracja spektaklu.

Z odwróconą narracją mamy do czynienia w dwóch krakowskich spektaklach: „Panny z Wilka” w reżyserii Agnieszki Glińskiej i „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” w reżyserii Pawła Świątka. To nie Wiktor i nie Silny opowiadają swoje historie, ale są „opowiadani” przez kobiety i to przez ich pryzmat oglądamy świat.

Kobiecy głos i kobiecy manifest usłyszmy w spektaklu „Kobiety objaśniają mi świat” w reżyserii Iwony Kempy.

O kondycję polskiej szkoły i zmieniającą się rolę nauczycieli pytają Anna Smolar, reżyserka i dramaturg Michał Buszewicz kreując metaforę Dzikiego Zachodu w spektaklu „Kowboje”.

Spektaklem, który powstał jako bezpośredni odzew na protest w Sejmie osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin jest „Rewolucja, której nie było” Justyny Sobczyk. Aktorzy zawodowi i aktorzy z zespołem Downa z Teatru 21 komentują w formie spektaklu –koncertu dwa miesiące protestu, dodając czasami ironiczny, a czasami gorzki komentarz. Przede wszystkim jednak, oddają głos samym niepełnosprawnym i ich matkom.

O największej w Polsce grupie emigrantów, czyli o Ukraińcach opowiada spektakl „Lwów, nie oddamy” Katarzyny Szyngiery. W tym wycinku z  historii dwóch narodów liryzm miesza się z goryczą.

Próbę szerokiej, społecznej analizy podejmują dwa przedstawienia konkursowe: „Inni ludzie” Grzegorza Jarzyny oraz „Kino moralnego niepokoju” Michała Borczucha.  Grzegorz Jarzyna, reżyser wielokrotnie nagradzanego spektaklu „Między nami dobrze jest” tym razem sięgnął po najnowszy tekst Doroty Masłowskiej i wystawił go w rytmie hip-hopu. Warszawski blichtr kontra blokowiska, a gdzieś pomiędzy bijące serce Polski. „Kino moralnego niepokoju” 40 lat później - młodsze pokolenie przeżywa rozczarowanie wynikające z konfrontacji ideałów z beznadziejną rzeczywistością i powoli wycofuje się… w geście obywatelskiego nieposłuszeństwa.

O wolności i drogach, które do niej prowadzą opowiada „Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach” w reżyserii Michała Siegoczyńskiego.


PURGATORIO

PURGATORIO to spektakle i spotkania towarzyszące głównemu programowi.


Największym wydarzeniem tego cyklu będzie z pewnością „Capri –wyspa uciekinierów” w reżyserii Krystiana Lupy, która zostanie pokazana w dniach 14 i 15 grudnia. Reżyser w dobie narastających nacjonalizmów sięga po niejednoznaczne książki Curzia Malapartego, który w swoim życiorysie przeszedł etap fascynacji faszyzmem. Tytułowe Capri, wyspa – azyl, to miejsce, w którym  spotykają się różne postaci historyczne: przywódcy, zbrodniarze, artyści, marzyciele, filozofowie by  skonfrontować się ze sobą i ze swoimi wizjami Europy i świata.

Ponadto program tej części festiwalu będzie się koncentrował na nowej  choreografii, narracje tych spektakli będą opierać się o ciało i jego rytm.  Zobaczymy pięć przedstawień wyrastających z tego nurtu, dwa zagraniczne: wschodzącej gwiazdy choreografii belgijskiej Michiela Vandevelde („Andrade”) o europejskim kolonializmie w Brazylii oraz południowoafrykańskiego artystę Stevena Cohena z mocnym i prowokującym swoją formą spektaklem „Put your heart under your feet… and walk!”. O kolonializmie oraz o fascynacji kulturą latynoską opowiada projekt taneczny Pawła Sakowicza pt. „Masakra”, a związek między ciałem śniącym i tańczącym bada Anna Nowicka w „This is the real thing”.  Znakomita choreografka Dominika Knapik pokaże „Babę –dziwo” opartą na tekstach Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, która opisuje kraj zwany Prawią, rządzony przez kobietę-dyktatora, która najsilniej dręczy kobiety.

Taniec i śpiew to ważne elementy melancholijnego, czerpiącego z tradycji operetki przedstawienia „Turnus mija, a ja niczyja” w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego.

„Turnus…” to spektakl produkcji Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie, w tym gronie zostaną pokazane także inne krakowskie produkcje: „Dług” z Teatru Nowego Proxima w reżyserii Jana Klaty, „Anioły w Ameryce” w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej z Teatru Ludowego oraz „Życie jest snem” Gintarasa Varnasa z Teatru Bagatela. A na masaż śmiechem w intensywnym festiwalowym tygodniu zaprosi grupa Impro KRK zapraszając do teatru improwizowanego.


PARADISO


PARADISO to tradycyjnie teatr młodych, co roku w tym cyklu prezentujemy realizacje młodych twórców teatru.  Tym razem zobaczymy aż 11 przedstawień. Dwie tegoroczne premiery Teatru Łaźnia Nowa:  „Materiały do Medei” Jakuba Porcariego oraz „Równina wątłych mięśni” Renaty Piotrowskiej-Auffret. Dwa przedstawienia z Teatru Nowego Proxima „Opportunity” Agaty Koszulińskiej i „To my jesteśmy przyszłością!” Jakuba Skrzywanka. W sekcji Paradiso tradycyjnie znajdą się  pokazy przedstawień absolwentów i studentów szkoły teatralnej: Miry Mańki, Radka Stępnia, Karola Klugowskiego i  Radosława B. Maciąga - ich interpretacje tematu  „niepodległość”, zaproponowanego im przez Narodowy Stary Teatr oraz pokazy dyplomów szkół teatralnych: „Burza” w reżyserii Grzegorza Jarzyny, „Święta Joanna” Moniki Strzępki i dyplom z łódzkiej Szkoły Filmowej w reżyserii Mariusza Grzegorzka „Nie jedz tego! To jest na święta!”.

informacja prasowa

wtorek, 23 marca 2021

Świat jest teatrem. Kristina Sabaliauskaitė: "Silva rerum III" /recenzja książki/

Choć wydarzenia III części powieści rozgrywają się w epoce rozumu, a bohaterowie wydają się być przewidywalni jak postaci z komedii dell'arte, to jednak przy bliższym poznaniu okazują się ludźmi jak my - skrywają cierpienie, tęsknotę za miłością, za pełnią, za transcendencją. Wiedza i rozum stają się dla nich źródłem cierpienia i jedynie miłość sprawia, że życie nabiera sensu i barw. 

Mój egzemplarz powieści Kristiny Sabaliauskaitė "Silva rerum III",
Wydawnictwo Literackie

Wyznam na wstępie, że to pierwszy taki przypadek w moim recenzenckim życiu, abym kolejne tomy książki, będącej jednak pewną całością, czytała i komentowała co kilka lat... W 2015 roku ukazała się w Wydawnictwie Znak I część czterotomowej powieści Kristiny Sabaliauskaitė Silva rerum. Trzeba było czekać aż trzy lata, aby przeczytać kolejny, II tom - tym razem wydany przez Wydawnictwo Literackie, na szczęście w tym samym znakomitym tłumaczeniu Izabeli Korybut-Daszkiewicz. Minęły kolejne trzy lata (może to jednak nie przypadek, ale zasada? 😅) i oto wreszcie ukazał się III tom powieści, tym razem (szkoda) w tłumaczeniu Kamila Pecela. Konia z rzędem temu, kto dobrze pamięta, co się działo w poprzednich... Dzieje rodziny Narwojszów obfitują nie tylko w liczne wątki, także postaci pobocznych, ale charakteryzuje je bogate tło obyczajowe i historyczne.

Przypomnę zatem, że pierwszy tom rozpoczynała ucieczka bohaterów z płonącego XVII-wiecznego Wilna, kończyła zaś śmierć żmudzkiego szlachcica, Jana Macieja Narwojsza. W pamięci pozostaje obraz maleńkiego wróbelka, który pojawia się tajemniczo w komnacie zmarłego, by następnie wzbić się w niebo i obserwować powieściowy świat i jego bohaterów z ptasiej perspektywy. Jest jakby symbolem duszy Jana Macieja, transcendencji, a zarazem "okiem" narratora, żegnającego się ze światem swoich bohaterów. 

Tom II powieści rozpoczyna się podobnie, jak kończy I. Obserwujemy tym razem XVIII-wieczne Wilno okiem kawki siedzącej na gzymsie kościoła Świętego Kazimierza. Taka perspektywa narracji pozwala wprowadzić czytelnika w nową historię i przedstawić jej bohaterów. Żyją w  czasach nie mniej mrocznych od tamtych: potop szwedzki i dżuma kładą się cieniem na ich życiu. 

O ile jednak tematem, który dominował w pierwszej części powieści, była śmierć i miłość, Eros i Tanatos, tak charakterystyczne dla epoki baroku, to w drugim pojawia się motyw losu. Bohaterowie często zastanawiają się, czy jest on dziełem przypadku, czy też fatalistyczną siłą, od której nie można uciec. Człowiek w powieści Kristiny Sabaliauskaitė jawi się jako bezwolna jarmarczna lalka, której ruchami, pociągając sznurki, kierują czas, historia i rozmaite okoliczności, a wszystko to ku uciesze Najwyższego lub, może przeciwnie, szatana? 

Bohater złożony z liczb

Głównym bohaterem tomu III jest Piotr Antoni Narwojsz, akcja zaś przypada na wiek XVIII - wiek rozumu, toteż aby opisać mentalność człowieka tej epoki (a Piotr Antoni z całą pewnością nim jest), narrator zaznacza na początku, że jego żywot "złożony był z rzeczy, rzeczy i ich liczby", bohater bowiem jest przekonany, że sens życia wyznaczają cyfry i ceny. "On sam, Piotr Antoni Narwojsz - zauważa nieco złośliwie narrator - mógł być wyrażony najściślej jedynie za pomocą cyfr: urodzony w roku Pańskim 1711, najstarszy spośród pięciu braci, ale drugi z sześciorga dzieci (...), i dlatego dźwigający na barkach, jak wypada najstarszemu bratu, ciężar całej rodziny (...)". Dodajmy, rodziny "po przejściach", które dotknęły ją podczas potopu szwedzkiego. Kiedy go poznajemy, ma trzydzieści siedem lat, rodzinę i od jedenastu lat zarządza dobrami księcia Michała Kazimierza Radziwiłła, zwanego Rybeńko. Swoje powodzenie zawdzięcza przede wszystkim zamiłowaniu do gromadzenia pieniędzy (cechę tę zdradzał już w dzieciństwie), sprytowi i dewizie  silentium est aureum (milczenie jest złotem). To bodaj najbardziej nudny i bezbarwny Narwojsz spośród opisanych do tej pory. Trudno go polubić, jest taki przewidywalny...

Kiedy umiera, rażony apopleksją, jak niegdyś jego pradziadek Jan Maciej, jest już zupełnie innym człowiekiem. Zawdzięcza tę przemianę (oczywiście!) miłości. A tej zapewne by nie zaznał, gdyby nie druga ważna postać tej historii - książę Marcin Mikołaj Radziwiłł, młodszy brat Rybeńki, uznany za szalonego, a zatem niebezpiecznego. Z pewnością rozsadza ramy swojej epoki.

Świat jest teatrem

Głównym motywem tej części powieści nie jest oświeceniowy kult rozumu, ale topos theatrum mundi. Podczas wizyty u swego pryncypała, księcia Michała Kazimierza Radziwiłła, Piotr Antoni składa wizytę jego żonie, księżnie Franciszce Urszuli. Zastaje ją pochyloną nad modelem sceny teatralnej, podczas pisania sztuki, a może tłumaczenia na język polski ukochanego Moliera. To właśnie w jej usta wkłada narrator tę myśl: świat jest teatrem, a ludzie przypominają postacie z włoskiej komedii dell'arte. Podobne refleksje snuje również skazany na niebyt, ubezwłasnowolniony  książę Marcin Mikołaj, bo mając status szaleńca może sobie właściwie pozwolić na wypowiedzenie każdej myśli:

... jestem tylko duszą nabrzmiałą bólem, namiętnościami i zgryzotą, substancją, która nie dba o formę, a nasza teraźniejszość - przeciwnie, to tylko forma, tylko dekoracja, tylko iluzja, teatr, oszustwo; jak w teatrze, tak i teraz, nie mamy prawdziwych nieszczęść - zamiast prawdziwych piorunów grzmi i budzi nasze przerażenie tylko blacha, którą ktoś potrząsa za sceną (...).

Piotr Antoni bardzo długo odgrywa skutecznie i wiarygodnie swoje role: kochającego męża, ojca, dobrego brata, wiernego sługi Radziwiłłów. Ba, sam wierzy, że są naturalne. Mimo że nie kocha żony, a dzieci go nie interesują, uważa, że wszystkie jego miłostki są nieistotne, najważniejsza jest rodzina. Dopiero związek z Balbettą wyrywa go z tych ustalonych ram. Przestaje liczyć, zaczyna żyć naprawdę, poddaje emocjom, miewa znaczące sny. Co prawda jego związek okazuje się "cudowną iluzją, najświetniejszym oszustwem, połyskliwym i przekonującym fałszem chwili", ale dzięki niemu Piotr Antoni po raz pierwszy zadbał nie tylko o siebie, ale także o rodziną - braci, bratanka, stał się ludzki... Zapragnął nawet zawiesić na kołku swoją życiową dewizę silentium est aureum i opisać wydarzenia, których był świadkiem, zostawić swoje świadectwo w rodzinnej silva rerum, ale nie zdążył. Ostatecznie śmierć okazuje się wyzwoleniem z bezwładnego ciała i połączeniem należących do siebie dusz - jak w romantyzmie. 

Choć wydarzenia III części powieści rozgrywają się w epoce rozumu, a bohaterowie wydają się być przewidywalni jak postaci z komedii dell'arte, to jednak przy bliższym poznaniu okazują się ludźmi jak my - skrywają cierpienie, tęsknotę za miłością, za pełnią, za transcendencją. Wiedza i rozum stają się dla nich źródłem cierpienia i jedynie miłość sprawia, że życie nabiera sensu i barw. 
Na koniec wyznam, że lektura trzeciego tomu nieco mnie rozczarowała. Zabrakło mi tych bujnych wielowymiarowych postaci, z którymi zetknęłam się wcześniej. Narracja nie jest tak obrazowa i błyskotliwa jak w poprzednich opowieściach. Szkoda...


"Silva rerum III" Kristiny Sabaliauskaitė ukazała się w Wydawnictwie Literackim 24 lutego 2021 roku w przekładzie Kamila Pecela.

Wywiad z Kristiną Sabaliauskaitė znajdziecie pod tym linkiem.

wtorek, 29 grudnia 2020

Koncert noworoczny Zamku Królewskiego na Wawelu Transmisja na żywo on-line

Zamek Królewski na Wawelu pragnie zakończyć 2020 rok wraz ze zwiedzającymi! Połączymy się z nimi na żywo on-line za sprawą transmisji uroczystego koncertu noworocznego na oficjalnym profilu FB ZKnW. Wydarzenie odbędzie się w Sali pod Ptakami 29 grudnia o godz. 18.00. Usłyszymy utwory w wykonaniu artystów Opery Krakowskiej. W programie nie zabraknie też kolęd.

Noworoczny koncert Zamku Królewskiego na Wawelu odbędzie się na drugim piętrze
Zamku, w Sali pod Ptakami. 


MUZYKA NA ZAMKU

Usłyszymy wybitnych solistów: Monikę Korybalską – mezzosopran i Tomasza Kuka – tenor. Artystom Opery Krakowskiej towarzyszyć będzie zespół w składzie: Paweł Wójtowicz – skrzypce/solo, Magdalena Kamińska – skrzypce, Halina Boroni – skrzypce, Piotr Augustyn – altówka, Krzysztof Wójtowicz – wiolonczela, Marek Bednarczyk – kontrabas, Kristina Kutnik – fortepian.

W programie:

1. L. van Beethoven – Für Elise/ Zespół 2’00’’

2. Ch. Gounod – Faust – Aria Siebla / Moniak Korybalska 3’00’’

3. St. Moniuszko – Halka – „Szumią jodły” / Tomasz Kuk 6’00’’

4. J. Massenet - Medytacje z opery Thais / Paweł Wójtowicz 5’30’’

5. G. Rossini – Cyrulik Sewilski – Una voce poco fa / Monika Korybalska 6’00’’

6. G. Verdi – Rigoletto – Aria księcia „La donna e mobile”/ Tomasz Kuk 2’30’’

7. P. Mascagni – Rycerskość wieśniacza – „Intermezzo” / Zespół 3’00’’

8. W. A. Mozart – Don Giovanni – Là ci darem la mano 3’30’’

9. J. Brahms – Taniec węgierski / Zespół 2’30’’

10. F. Lehar ¬ Cygańska miłość – Kiedy skrzypki grają/ Monika Korybalska 3’30’’

11. J. Strauss – Polka pizzicato / Zespół 3’00’’

12. F. Lehar – Kraina uśmiechu – Twoim jest serce me / Tomasz Kuk 3’30’’

13. V. Monti – Czardasz / Paweł Wojtowicz 5’00’’

14. F. Lehar – Wesoła wdówka – Usta milczą / Monika Korybalska, Tomasz Kuk  2’30’’

15. Wśród nocnej ciszy / Monika Korybalska, Tomasz Kuk  4’30”

16. Bóg się rodzi / wszyscy


Po koncercie o godz. 20.30 - premiera kolejnego odcinka serialu „Wawel. Królestwo odkryte”, w którym opowiemy o jednej najcenniejszych kolekcji na Zamku – 136 arrasach.

informacja prasowa



czwartek, 24 września 2020

Teatr Tańca w Narodowym Forum Muzyki

W imieniu pana Andrzeja Kosendiaka, dyrektora Narodowego Forum Muzyki im. Witolda Lutosławskiego we Wrocławiu, serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w spektaklach Teatru Tańca organizowanych w ramach cyklu „Taniec w NFM”.

Łukasz Brodowicz, Zawirowania

Cykl prezentuje fuzję teatru tańca, tańców etnicznych, tańca klasycznego i współczesnego w wykonaniu artystów z różnych części świata. Piękno ludzkiego ciała w ruchu, wyjątkowa choreografia, perfekcyjna synchronizacja, mistrzostwo techniki tańca i sugestywna muzyka gwarantują niezapomniane wrażenia w trakcie spektakli. Wydarzenia są organizowane przy współpracy z Polską Siecią Tańca.

Polska Sieć Tańca (PST) to pierwsza sformalizowana sieć współpracy między instytucjami i organizacjami wspierającymi rozwój tańca współczesnego w Polsce. Każdego sezonu partnerzy PST wybierają do wspólnego repertuaru najciekawsze produkcje polskich, niezależnych artystów i instytucjonalnych zespołów tanecznych. Spektakle wskazane do realizowania w danym roku wyruszają w trasę w ramach PST, podczas której odwiedzają ośrodki partnerskie.

W roku 2020 w Sali Czerwonej NFM zobaczymy trzy wydarzenia z cyklu „Taniec w NFM”: 

23 października 2020, piątek, godz. 20.30

Real Love

Real Love (2018)

Aleksandra Krajewska, Elwira Piorun, Izabela Prokopek – taniec 

Daniel Abreu – choreografia 

Witold Kaczkowski – reżyseria świateł 

Teatr Tańca Zawirowania – produkcja

Real Love to misterium narodzin, przemijania i śmierci w wykonaniu trzech kobiet w różnym wieku. Czym jest dla nich prawdziwa miłość? Być może jest nią uczucie, jakim darzy matka swoje dziecko. Jak czuje się kobieta, będąc matką? Co czuje, kiedy ktoś z jej bliskich umiera? Miłość i śmierć to dwa wątki, które pojawiają się ustawicznie w spektaklu Real Love i oddziaływają na siebie w każdej chwili. Bycie matką i bycie blisko śmierci. Real Love to forma choreograficznego wiersza, przepełnionego poetycką symboliką oraz znaczeniami z pogranicza metafizyki...

Lullaby for the Restless (2019)

Aleksandra Krajewska – taniec i choreografia 

Kristina i Sadé Alleyne (Alleyne Dance) – mentorki

Muzyka:

Tomi Balogh Ambush

Alva Noto, Ryuichi Sakamoto, Ensemble Modern Attack/Transition

Hassan Zanjirani Farahani Du bist nicht einer von uns…

Lullaby for the Restless to podróż wątpiącego umysłu, myśli zakłócającej spokój. Tutaj, pomiędzy snem a rzeczywistością, czas płynie inaczej. Brutalna fizyczność spotyka się tu z delikatnością, oddając emocje, konflikty, wątpliwości, oczekiwania i marzenia, które okupują przestrzeń z tyłu głowy.

Janusz Orlik, Mute


25 października 2020, niedziela, godz. 18.00

Mute

Janusz Orlik – reżyseria, choreografia, wykonanie, scenografia 

Alex Catona – muzyka 

Janusz Orlik, Łukasz Kędzierski – reżyseria światła

Mute

W stanie ciągłego strachu, niepewności, zagrożenia, wykluczenia i potrzeby… Otoczeni przez wydarzenia, którym staramy się nadać jakiś sens, i ludzi, z którymi chcemy, ale nie potrafimy się porozumieć… Prowokowani fizycznie, emocjonalnie, mentalnie – wyczerpani… W świecie, w którym czyny zdają się mówić głośniej niż słowa, a słowa już nie są słyszane… Gdzie nie chcemy widzieć i boimy się patrzeć.

Manhattan


12 grudnia 2020, sobota, godz. 19.00

Manhattan

Dominika Wiak, Daniela Komędera-Miśkiewicz – taniec, koncepcja, choreografia

Aleksander Wnuk, Michał Lazar – muzyka 

Natan Berkowicz – projekcja wideo

Manhattan (2019)

Czy człowiek jest w stanie powstrzymać się przed użyciem tego, co wyprodukować potrafi? Amerykański Projekt Manhattan miał na celu skonstruowanie pierwszej broni atomowej. Była to bomba paradoksalna: miała przynieść wielkie zniszczenia i jednocześnie zakończyć wojnę. Zrzucenie bomby „Little Boy” na Hiroszimę było przerażającym przykładem działań człowieka, pokazującym, że sposobem na pojednanie jest zwiększenie przemocy. Myślenie apokaliptyczne przestaje być szaleństwem, a staje się codziennością. Możemy się zniszczyć albo pokochać.

informacja prasowa

sobota, 20 października 2018

Festiwal Niepokalanów w kinie DCF

W dniach 19-26 października zapraszamy do DCF-u na Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów „Niepokalanów 2018”. W jego programie odbędzie się przegląd wybranych filmów, spotkania z twórcami i aktorami, konkursy, prelekcje i koncerty. Wstęp wolny za wejściówkami dostępnymi w kasie kina DCF.


W tym roku, po raz pierwszy we wrocławskiej historii Festiwalu, odbędą się aż trzy konkursy filmowe, których celem będzie wyłonienie najlepszego filmu fabularnego, dokumentalnego i młodzieżowego. Zwycięzcy otrzymają nagrody pieniężne oraz statuetki – MAKSYMILIANY.

Ponadto w ramach Festiwalu odbędą się liczne wydarzenia towarzyszące, takie jak: wystawy, prelekcje, konferencje, warsztaty dla najmłodszych. Organizatorzy zapowiadają też pokaz filmu niemego z muzyką na żywo. Z pewnością warto wziąć udział w Festiwalu, gdyż stawia on sobie za cel promocję wyższych wartości, zaprasza do refleksji, a przede wszystkim wychodzi naprzeciw potrzebom publiczności szukającej dobra w przestrzeni publicznej, na co wskazywał również patron wydarzenia św. o. Maksymilian Kolbe.

Festiwal odbędzie się w dniach 19-26 października 2018 w Dolnośląskim Centrum Filmowym. Wstęp na wydarzenia jest bezpłatny.

PROGRAM FESTIWALU:

Piątek, 19.10.2018 
17.00-18.30 - Inauguracja Festiwalu
Msza św. z muzyczną oprawą pod przewodnictwem biskupa Andrzeja Siemieniewskiego
Kościół pw. Bożego Ciała, ul Bożego Ciała 1, Wrocław

19.00-20.00  Ceremonia otwarcia Festiwalu. Prezentacja Jury. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

20.00-23.00  Kino według… Roberta Wrzoska. Pokaz filmu  fabularnego Mandarynki,  reż. Zaza Urushadze i spotkanie z Robertem Wrzoskiem. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

Sobota, 20.10.2018
9.30-13.00 Pokaz filmów konkursowych.
Blok I: film fabularny Sprawa Chrystusa, reż. Jon Gunn; film dokumentalny Ryngraf, reż. Dorota Kania
Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

16.30-19.30 Pokaz filmów konkursowych.
Blok II: film fabularny The place, reż. Paolo Genovese, film dokumentalny Ksiądz Władysław Bukowiński. Apostoł Miłosierdzia, reż.  Wołodymyr Kaczur. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

20.00-23.00 Kino według... EWTN
Pokaz filmu Kateri, reż. James Kelty, prod. EWTN USA i spotkanie z gośćmi specjalnymi:  Michael P. Warsaw  oraz Iwo Bender . Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

Niedziela, 21.10.2018
9.30-13.00 Pokaz filmów konkursowych. Blok III: film fabularny Uczciwy człowiek, reż. Mohammad Rasoulof,  film dokumentalny Guardian of Time, reż. Filip Šimor. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

14.00-15.00 Maksymilian Kolbe jako wizjoner – prelekcję wygłosi o. Ireneusz Klimczyk - Franciszkanin z Klasztoru w Niepokalanowie
Kościół pw. św. Karola Boromeusza, ul. Krucza 58, Wrocław

16.30-19.30 Pokaz filmów konkursowych.
Blok I: film fabularny Sprawa Chrystusa, reż. Jon Gunn, film dokumentalny Ryngraf, reż. Dorota Kania
Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

20.00-23.00 Kino według... Dariusza Kowalskiego. Pokaz filmu Bella, reż. Alejandro Monteverde i spotkanie z Dariuszem Kowalskim. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

Poniedziałek, 22.10.2018
9.30-13.00 Pokaz filmów konkursowych.
Blok II: film fabularny The place, reż. Paolo Genovese; film dokumentalny Ksiądz Władysław Bukowiński. Apostoł miłosierdzia, reż.  Wołodymyr Kaczur. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

17.00-18.00 Spotkanie festiwalowe w ramach Poniedziałków na Kuźniczej. Gość specjalny Festiwalu MFFN 2018
Civitas Christiana Wrocław, ul. Kuźnicza 11, Wrocław

16.30-19.30 Pokaz filmów konkursowych.
Blok IV: film fabularny Sprawiedliwy, reż. Michał Szczerbic; film dokumentalny Józef Śmiech-Ciąg. Jak było naprawdę?, reż. Magdalena i Rafał Kołodziejczykowie. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

20.00-23.00 Kino według... Jadwigi i Dariusza Basińskich
Pokaz filmu Wyspa, reż. Paweł Łungin i spotkanie z Jadwigą Basińską oraz Dariuszem Basińskim. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

Wtorek, 23.10.2018
9.30-13.00 Pokaz filmów konkursowych.
Blok V: film fabularny Sława, reż. Kristina Grozeva, Petar Valchanov; film dokumentalny Pionierzy, reż. Krzysztof Kunert. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

12.00-14.00 Dyskusja panelowa: Wolność na ekranie z udziałem m.in. Krzysztofa Zanussiego, Łukasza Adamskiego, o. Michała Legana. Centrum Historii Zajezdnia, ul. Grabiszyńska 184, Wrocław

16.30-19.30 Pokaz filmów konkursowych.
Blok III: film fabularny Uczciwy człowiek, reż. Mohammad Rasoulof;  film dokumentalny Guardian of Time, reż. Filip Šimor. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

20.00-23.00 Kino według… Krzysztofa Zanussiego
Pokaz filmu La Strada, reż. F. Fellini i spotkanie z Krzysztofem Zanussim. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

Środa, 24.10.2018
9.30-13.00 Pokaz filmów konkursowych. Blok IV: film fabularny Sprawiedliwy, reż. Michał Szczerbic, film dokumentalny Józef Śmiech-Ciąg. Jak było naprawdę?, reż.  Magdalena i Rafał Kołodziejczykowie. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

16.30-19.30 Pokaz filmów konkursowych.
Blok VI: film fabularny Serce, Serduszko, reż. Jan Jakub Kolski, film dokumentalny Jako w niebie, tak i w Komańczy, reż. Maciej Wójcik. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

17.00-19.00 Pokaz filmu Chata, reż. Stuart Hazeldine i spotkanie z gościem specjalnym. Kino Polonia (GCKiS), Prusicka 12, Trzebnica

20.00-23.00 Kino według... Piotra Cyrwusa
Pokaz filmu Chata, reż. Stuarta Hazeldine i spotkanie z Piotrem Cyrwusem. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

Czwartek, 25.10.2018
9.30-13.00 Pokaz filmów konkursowych.
Blok VI: film fabularny Serce, Serduszko, reż. Jan Jakub Kolski; film dokumentalny: Jako w niebie, tak i w Komańczy, reż. Maciej Wójcik. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

16.30-19.30  Pokaz filmów konkursowych.
Blok V: film fabularny Sława, reż. Kristina Grozeva, Petar Valchanov; film dokumentalny Pionierzy, reż. Krzysztof Kunert. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

20.00-23.00  Kino według… Rafała Rozmusa
Pokaz specjalny. Film niemy Sherlock Jr., reż. Buster Keaton z muzyką autorstwa Rafała Rozmusa wykonywaną na żywo przez zespół instrumentalny pod dyrekcją kompozytora. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

Piątek, 26.10.2018
9.30-11.00,  11.30-13.00
Pokaz specjalny dla najmłodszych. Święty Jan Paweł II największy z rodu Polaków 
w filmie Felicjanek 10 oraz Aureola. Goście specjalni spotkania: ks. Andrzej Mulka, ks. Teodor Sawielewicz. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Lwów, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

19.00-20.00 Gala kończąca Festiwal połączona z wręczeniem nagród i bankietem. Galę poprowadzą: Jan Pospieszalski z córką Barbarą Pospieszalską. Dolnośląskie Centrum Filmowe, sala Warszawa, ul. Piłsudskiego 64a, Wrocław

19.10.2018- 31.10.2018
Wystawa Ojciec Maksymilian Kolbe (1894-1941).
Kościół pw. św. Karola Boromeusza, ul. Krucza 58, Wrocław

Szczegółowe informacje na stronie:  http://mkff.pl/

informacja prasowa

środa, 6 czerwca 2018

BIG BOOK FESTIVAL | 23-24 czerwca 2018

W tym roku na BIG BOOK FESTIVALU gości dwie pisarki: CLÉMENTINE BEAUVAIS – autorkę książki „Pasztety, do boju!” i MARIĘ PARR – autorkę „Tonji z Glimmerdalen”, „Gofrowego serca” i czerwcowej nowości pt. „Bramkarka i morze”!


W sobotę (i niedzielę rano) zaprasza dzieciaki na spotkania z Marią Parr, a w niedzielę młodzież i wszystkich zainteresowanych na rozmowę z Clémentine Beauvais i debatę pisarek z jej udziałem!

Pokażcie Marii Parr, jak lubicie ją i jej książki! A może chcecie ją o coś zapytać?
Zapraszamy dzieciaki do pisania i rysowania kartek pocztowych do autorki! Wszystkie pocztówki, które dotrą do nas do 22 czerwca, przekażemy pisarce, a ona je przeczyta i na sobotnim spotkaniu w Księgarni Dwie Siostry odpowie na wszystkie Wasze pytania! Nagranie z jej odpowiedziami zamieścimy na naszej stronie, żeby dzieci z całej Polski mogły je usłyszeć i zobaczyć!
Pocztówki ślijcie na adres:
Maria Parr
Wydawnictwo Dwie Siostry
Al. 3 Maja 2/183
00-391 Warszawa

16 czerwca, sobota, godz. 12.00–13.30
Zatoka Pękatej Matyldy, poste restante – premiera książki „Bramkarka i morze”
Księgarnia Dwie Siostry, al. 3 Maja 2, Warszawa

Przygotujmy się razem do wizyty Marii Parr! Przypomnimy sobie najciekawsze wybryki Leny i Kręciołka – bohaterów „Gofrowego serca” – i poczytamy fragmenty książki „Bramkarka i morze”, w której opisane są ich nowe przygody.
Napiszemy kolorowe pocztówki do autorki, w których zapytamy ją o wszystko, co tylko chcemy wiedzieć o Zatoce Pękatej Matyldy i jej mieszkańcach. Wszystkie kartki trafią do Marii Parr, która w kolejną sobotę, podczas podwieczorku w Księgarni Dwie Siostry, osobiście odpowie na Wasze pytania!

Maria Parr, fot. organizatorów festiwalu

23 CZERWCA, SOBOTA
godz. 12.00–13.30
„Na zawsze razem!” – SPOTKANIE Z MARIĄ PARR W RAMACH BIG BOOK FESTIVAL 
ŁĄKA, Fun Park & Arena Wspinaczkowa, ul. Merliniego 2, Warszawa

Poznajcie MARIĘ PARR – jedną z najpopularniejszych norweskich pisarek dla dzieci! O przyjaźniach zawartych w dzieciństwie, o bliskości bez uprzedzeń, o chłopackich i dziewczyńskich sposobach na bycie razem porozmawia z autorką Joanna Olech!
Zapraszamy małych i dużych! Wstęp wolny!

godz. 16.00–17.30
Gofrowe pogaduszki, czyli podwieczorek z Marią Parr
Księgarnia Dwie Siostry, al. 3 Maja 2, Warszawa

Lubicie Tonję albo Lenę i Kręciołka? Chcecie porozmawiać z autorką książek o ich przygodach i zapytać o losy swoich ulubionych literackich przyjaciół? Przyjdźcie i skosztujcie pysznych gofrowych serc w towarzystwie Marii Parr. Czeka Was pyszny podwieczorek i możliwość zdobycia osobistej dedykacji od autorki „Tonji z Glimmerdalen”, „Gofrowego serca” oraz „Bramkarki i morza”.
Wstęp wolny, zapisy: ksiegarnia@wydawnictwodwiesiostry.pl

24 CZERWCA, NIEDZIELA
godz. 11.30
Maria Parr i ciąg dalszy „Gofrowego serca” w Badecie!
Badet kluboksięgarnia dziecięca, ul. Lentza 35a, Warszawa

Jeśli ktoś nie zdążył spotkać się z Marią Parr w sobotę, ma jeszcze jedną szansę. Wilanowska księgarnia Badet zaprasza na spotkanie z pisarką i jej najnowszą książką „Bramkarka i morze". Będziemy rozmawiać o szalonych wyczynach naszego dzieciństwa i czytać fragmenty książek autorki, po polsku i norwesku. Pobawimy się w rozbitków na tratwach i skonstruujemy okręty w słoikach.
Zajęcia dla dzieci 7+. Wstęp wolny!

Clémentine Beauvais, zdjęcie organizatorów
godz. 12.00–13.30
„Pasztety, do boju!” – SPOTKANIE Z CLÉMENTINE BEAUVAIS W RAMACH BIG BOOK FESTIVAL 
PLAC ZABAW, Fun Park & Arena Wspinaczkowa, ul. Merliniego 2, Warszawa

O wyzwoleniu z kompleksów, przebudzeniu dziewczyn, nowej energii dziewuch i dam z francuską autorką CLÉMENTINE BEAUVAIS rozmawia Anna Dziewit-Meller.
Spotkanie dla dorosłych i młodzieży. Wstęp wolny!

godz. 16.00–17.30
PLANETA KOBIET – OKRĄGŁY STÓŁ PISAREK EUROPEJSKICH I CZYTELNIKÓW (BIG BOOK FESTIVAL)
OKRĄGŁY STÓŁ, Fun Park & Arena Wspinaczkowa, ul. Merliniego 2, Warszawa

Co by się zmieniło, gdyby kobiety rządziły światem? Wyobrażają sobie: Jana Beňová – Słowacja, Clémentine Beauvais – Francja, Hila Blum – Izrael, Svetlana Cârstean – Rumunia, Sylwia Chutnik – Polska, Petra Hůlová – Czechy, Kristina Stoltz – Dania, Dalia Staponkutė – Litwa, Katarzyna Surmiak-Domańska – Polska, Tatiana Țîbuleac – Mołdawia. Debatę prowadzi Michał Nogaś.
Spotkanie dla dorosłych i młodzieży. Wstęp wolny!

informacja prasowa

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Świat się budzi. Program 18. edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity

Świat się budzi – to tegoroczne hasło festiwalu Millennium Docs Against Gravity, który rozpocznie się 3 września w siedmiu polskich miastach (Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Poznaniu, Katowicach, Lublinie i Bydgoszczy) i potrwa do 12 września. Odsłona online festiwalu odbędzie się w dniach 16 września - 3 października na platformie festiwalowej mdag.pl. 

Kadr z filmu Jestem Greta

Film otwarcia: „Jestem Greta”

Pełne nadziei hasło zostało zaczerpnięte z przemówienia Grety Thunberg, bohaterki filmu otwarcia festiwalu – „Jestem Greta”. Wiele filmów prezentowanych w programie 18. Millennium Docs Against Gravity dotyczyć będzie aktywizmu, a ich twórcy będą wzywać nas do działania na rzecz lepszego, równego i ekologicznego świata. Podczas festiwalu odbędą się dwie wyjątkowe debaty wokół filmu otwarcia. Pierwsza będzie dotyczyła ekologii oraz aktywizmu i zostanie zorganizowana w partnerstwie z WWF Polska i miesięcznikiem „Pismo. Magazyn Opinii.” Druga będzie koncentrowała się na neuroróżnorodności i sytuacji osób wykluczanych ze społeczeństwa i rynku pracy. Partnerem debaty jest Fundacja a/typowi, a jej pomysłodawcą Bank Millennium. 

Wielkie możliwości festiwalu hybrydowego

Podobnie jak w zeszłym roku, Millennium Docs Against Gravity odbędzie się w formule hybrydowej. W zeszłym roku edycja łącząca część w kinach z częścią online, która pozwoliła najlepszemu kinu dotrzeć do każdego miejsca w kraju, zgromadziła ponad 170 tysięcy widzów, stając się największym festiwalem filmowym zorganizowanym w historii Polski! Otwierając się na odbiór filmów online, Festiwal dotarł do osób starszych, z niepełnosprawnościami czy z mniejszych miejscowości, oddalonych znacznie od festiwalowych miast. Dzięki niezwykłemu przyspieszeniu cyfryzacji, kultura decentralizuje się i staje się jeszcze bardziej demokratyczna oraz inkluzywna, a Millennium Docs Against Gravity może jeszcze lepiej realizować swój główny cel - popularyzację kultury filmowej.

Konkurs Główny o Grand Prix - Nagrodę Banku Millennium 

W tegorocznym Konkursie Głównym zostanie zaprezentowanych 14 filmów z całego świata, prezentujących najwyższy poziom sztuki filmowej. Wśród nich znalazły się: nominowany do Oscara® film „Śledztwo w domu spokojnej starości” (The Mole Agent) Maite Alberdi, w którym 83-letni Sergio zostaje szpiegiem w domu spokojnej starości i bada, czy jego pensjonariusze są dobrze traktowani, odkrywając prawdziwy powód ich nieszczęścia, czyli… samotność.  

Zobaczymy ponadto animowaną opowieść o chłopaku, który wraz z rodziną uciekł z Afganistanu przez Rosję do Europy Zachodniej, czyli „Przeżyć” (Flee) Jonasa Pohera Rasmussena - hit tegorocznego festiwalu Sundance. Pojawi się także najnowszy film wybitnego dokumentalisty Pawła Łozińskiego, który w „Filmie balkonowym” przygląda się przechodniom idącym ulicą… z własnego balkonu na warszawskiej Saskiej Kępie.

 Z kolei „Notturno” to zapis wyprawy na Bliski Wschód, gdzie nominowany do Oscara® za „Fuocoammare. Ogień na morzu” Gianfranco Rosi krążył z kamerą wzdłuż granic Iraku, Kurdystanu, Libanu i Syrii, filmując ciężko doświadczonych przez życie mieszkańców; opowieść o Grecie Thunberg zawierająca wiele prywatnych scen, które pokazują najsłynniejszą eko aktywistkę na świecie z zupełnie nowej strony, czyli film „Jestem Greta” (I Am Greta) Nathana Grossmana (film otwarcia 18.MDAG).

 „Gorbaczow. Raj” (Gorbachev. Heaven) Witalija Manskiego jest zapisem wizyty reżysera w willi Michaiła Gorbaczowa, 89-letniego ostatniego lidera Związku Radzieckiego. Z kolei dokumentacja życia bezpańskich psów w stolicy Turcji, w pięknym obrazie międzygatunkowej przyjaźni pod tytułem „Stambuł bez smyczy” (Stray) w reżyserii Elizabeth Lo. 

 „Ten deszcz nigdy nie ustanie" (This Rain Will Never Stop) Aliny Gorlowej to porywająca wizualnie opowieść o niekończącej się spirali wojny i pokoju, w której twórcy podążają za 20-letnim Andriejem Sulejmanem - jego rodzina ucieka z Syrii i trafia do ogarniętej wojną Ukrainy.  W filmie „JacintaJessici Earnsh  zobaczymy obraz życia dziewczyny, która wychodzi z więzienia i stara się zaopiekować córką oraz skończyć z narkotykami. 

„Prezydent” (President) Camilli Nielsson jest wizytą w Zimbabwe, gdzie po ustąpieniu w urzędu w 2017 roku Roberta Mugabe zbliżały się pierwsze wolne wybory prezydenckie.  Poruszająca jest także dokumentacja akcji grupy obrońców praw człowieka, która stara się odbić z rąk wojowników ISIS porwane Jazydki, traktowane jako niewolnice seksualne w filmie „Sabaya” Hogira Hirori.

Zostało nam słońce” (Nothing but the Sun) Arami Ullón to spojrzenie na życie paragwajskich Indian Ayoreo, żyjących w osiedlach spalonych słońcem i zasypanych kurzem, na śmietnikach cywilizacji, bez dostępu do ziemi uprawnej oraz czystej wody.

Kadr z filmu Śledztwo w domu spokojnej starości

Konkurs polski

Po raz drugi Millennium Docs Against Gravity zwraca uwagę na nowe, jakościowe kino polskie. Do konkursu zostało zakwalifikowanych aż 14 tytułów, które mają szansę na aż trzy nagrody – Nagrodę dla Najlepszego Polskiego Filmu, Nagrodę za Najlepszą Produkcję w Konkursie Polskim od studia postprodukcyjnego Smakjam oraz nowość: Nagrodę Stowarzyszenia Kin Studyjnych.

Bank Millennium - wrażliwy społecznie mecenas festiwalu 

Bank Millennium jest sponsorem festiwalu i fundatorem Nagrody Głównej od 2006 roku. W 2016 roku objął patronat tytularny nad wydarzeniem. Z myślą o osobach z niepełnosprawnościami, Bank i Festiwal wspólnie kontynuują projekt zwiększania dostępności. Wybrane filmy i seanse będą już trzeci rok z rzędu wyświetlane z napisami dla niesłyszących oraz z audiodeskrypcją. Filmy, które będą dostępne w specjalnej wersji to największe hity tegorocznego festiwalu: „Tańcząca z rekinami” (Playing With Sharks), reż. Sally Aitken, „Najpiękniejszy chłopiec na świecie” (The Most Beautiful Boy in the World), reż. Kristina Lindstroem, Kristian Petri, „Jestem Greta” (I Am Greta), reż. Nathan Grossman oraz „Śledztwo w domu spokojnej starości” (The Mole Agent), reż. Maite Alberdi. 

- Z dumą obserwujemy, jak wspierany przez nas od 16 lat festiwal rozwija się już nie tylko na mapie kulturalnej naszego kraju, ale i świata. Millennium Docs Against Gravity to flagowe przedsięwzięcie w ramach naszego mecenatu kultury, którym chcemy się dzielić z jak najszerszą publicznością. Z myślą o osobach z niepełnosprawnościami kontynuujemy projekt audiodeskrypcji. Wybrane filmy i seanse będą ponownie wyświetlane z napisami dla niesłyszących oraz z opcją przekazywania głosem, przez słuchawki werbalnego opisu treści wizualnych. Dzięki temu osoby niewidome i słabowidzące, seniorzy oraz osoby z dysleksją i niepełnosprawnością intelektualną, mogą bez ograniczeń uczestniczyć w festiwalu i cieszyć się najnowszymi produkcjami dokumentalnymi z całego świata - w kinie lub dzięki hybrydowej formule festiwalu, w domowym zaciszu. Dodatkowo wraz z organizatorami festiwalu tworzymy przestrzeń, gdzie swoje historie będą mogły opowiedzieć osoby często wykluczane społecznie, np. z chorobą afektywną dwubiegunową. Wspierając wydarzenie ułatwiamy dostęp do świata kultury i debaty społecznej w bardzo szerokim zakresie – mówi Iwona Jarzębska, Dyrektor Departamentu Public Relations Banku Millennium. 

Kadr z filmu Notturno


Tegoroczne retrospektywy: Gianfranco Rosi i Helena Třeštikova

W tym roku podczas festiwalu Millennium Docs Against Gravity zostaną zaprezentowane dwie retrospektywy - jedna w części kinowej festiwalu, druga online.

Odwiedził seryjnego mordercę w Meksyku („Pokój 164. Spowiedź mordercy”), wysłuchał ludzi żyjących wokół obwodnicy Rzymu („Rzymska aureola” – Złoty Lew w Wenecji), pokazał sytuację uchodźców na Lampedusie („Fuocoammare. Ogień na morzu” – nominacja do Oscara®), w końcu w najnowszym filmie, „Notturno”, obnażył okrucieństwo wojny na Bliskim Wschodzie. W części kinowej, od 3 do 12 września, widzowie i widzki będą mieli okazję zobaczyć filmy włoskiego mistrza kina dokumentalnego - Gianfranco Rosiego.

Podczas części online tegorocznego festiwalu, w dniach 16 września – 3 października, zostanie zaprezentowana retrospektywa wybitnej czeskiej twórczyni kina dokumentalnego. Metoda Třeštíkovej, oparta na spędzaniu z bohaterami i bohaterkami niekiedy kilkunastu lat, pozwala jej ukazać ludzkie życie jako pełną zawiłości i zwrotów akcji podróż o głębokim humanistycznym znaczeniu. W programie retrospektywy znalazły się filmy: „Forman vs. Forman” (2019), „Prywatny wszechświat” (2012), „Katka” (2010) oraz „René” (2008). 

Festiwal Millennium Docs Against Gravity odbędzie się w tym roku w formie hybrydowej. Po części kinowej w siedmiu polskich miastach (Warszawa, Wrocław, Gdynia, Poznań, Katowice, Lublin, Bydgoszcz) od 3 do 12 września, odbędzie się część online, prezentująca część filmów z programu kinowego - od 16 września do 3 października na mdag.pl. Festiwal w tym roku potrwa więc ponownie okrągły miesiąc - od 3 września do 3 października.

informacja prasowa

wtorek, 9 października 2018

Człowiek marionetką losu? Kristina Sabaliauskaitė: "Silva rerum II" /recenzja książki/

"Silva rerum" to powieść znakomita, trzymająca w napięciu, napisana z dużą znajomością epoki historycznej, z jej obyczajowością i mentalnością. Jednocześnie czyta się ją jak historię współczesną, cechuje ją bowiem życiowa mądrość, a także, co tu dużo mówić, znajomość ludzkich dusz. Powieść  Kristiny Sabaliauskaitė jest absolutnym ewenementem i ma szansę stać się prawdziwym bestsellerem wydawniczym również w Polsce, a nie tylko na Litwie. 


Mój egzemplarz powieści Kristiny Sabaliauskaitė: "Silva rerum II"
W 2015 roku ukazała się w Wydawnictwie Znak I część czterotomowej powieści Kristiny Sabaliauskaitė: "Silva rerum". Trzeba było czekać aż trzy lata, aby przeczytać kolejny, II tom - tym razem wydany przez Wydawnictwo Literackie, na szczęście w tym samym znakomitym tłumaczeniu Izabeli Korybut-Daszkiewicz. Dla sporej grupy wiernych czytelników litewskiej pisarki to radość, a zarazem duże wyzwanie, jeżeli powieść będzie się ukazywała w tym tempie... Miałam nadzieję, że Nagroda Angelusa rzecz całą przyśpieszy, ale skończyło się na nominacji. Szkoda... W tej sytuacji musimy sobie "Silva rerum" dawkować :-)

Pierwszy tom rozpoczynała ucieczka bohaterów z płonącego XVII-wiecznego Wilna, kończyła zaś śmierć żmudzkiego szlachcica, Jana Macieja Narwojsza. W pamięci pozostał obraz maleńkiego wróbelka, który pojawia się tajemniczo w komnacie zmarłego, by następnie wzbić się w niebo i obserwować powieściowy świat i jego bohaterów z ptasiej perspektywy. Jest jakby symbolem duszy Jana Macieja, transcendencji, a zarazem "okiem" narratora, żegnającego się ze światem swoich bohaterów.

Tajemnice ludzkiego losu 


Tom II powieści rozpoczyna się podobnie, jak kończy I. Obserwujemy tym razem XVIII-wieczne Wilno okiem kawki siedzącej na gzymsie kościoła Świętego Kazimierza. Taka perspektywa narracji pozwala wprowadzić czytelnika w nową historię i przedstawić jej bohaterów. Żyją w  czasach nie mniej mrocznych od tamtych: potop szwedzki i dżuma kładą się cieniem na ich życiu.

O ile jednak tematem, który dominował w pierwszej części powieści, była śmierć i miłość, Eros i Tanatos, tak charakterystyczne dla epoki baroku, to w drugim pojawia się motyw losu. Bohaterowie często zastanawiają się, czy jest on dziełem przypadku, czy też fatalistyczną siłą, od której nie można uciec. I tak jak w pierwszym tomie śmierć ukochanego kota Maurycego i doświadczenie rozkładu ciała zaważyły na decyzjach bohaterów, szczególnie Urszuli Narwojszówny, tak w tomie drugim pojawia się śmierć morowa pod postacią zarażonego dżumą szczura. Gdyby nie splot pewnych okoliczności, być może udałoby się uniknąć epidemii, ale to tylko gdybanie, rozważanie teoretyczne, którego doświadcza każdy z nas. Co by było gdyby...

Po tym wprowadzeniu następuje pyszna ekspozycja. Pisarka prezentuje dwie pary bohaterów, mocno ze sobą kontrastujące: szczęśliwy, kochający dom mądrego żydowskiego lekarza Aarona Gordona i jego nieco gderliwej żony Rebeki oraz zimny, pozbawiony miłości dom wnuka Jana Macieja Narwojsza, Jana Izydora i jego żony, Anny Katarzyny z Kotowiczów. Z wolna poznajemy ich historię, a autorka nie pozbawia nas bynajmniej wiedzy na temat dzieci Jana Macieja - Urszuli i Kazimierza oraz ich przyjaciela z dzieciństwa, Jana. Wszystko to jednak rozwija się jak dobrze skrywana tajemnica, odsłaniana powoli, budząca coraz większą ciekawość.

Zaraza i ... erotyzm 


Tym razem pisarka również nie żałuje swoim wiernym czytelnikom różnych smaczków. Dowiadujemy się nie tylko, jak ubierali i czesali się ludzie tamtych czasów, jak wyglądały przyjęcia, bale, jak żyło się w czasach zarazy i potopu szwedzkiego w dworkach (znowu pojawiają się Milkonty), ale także jak leczono choroby i jakie straszliwe spustoszenie czyniła dżuma, niszcząc ludzi nie tylko fizycznie, ale również odsłaniając ich najgorsze instynkty. Wyobrażamy sobie ludzi XVIII wieku jako spętanych gorsetami i konwenansami, tymczasem z powieści wynika, że cechowała ich daleko posunięta swoboda obyczajowa.

Człowiek marionetką


Pogłębiona psychologia postaci pozwala także lepiej zrozumieć ich mentalność i motywacje. Pisarka przedstawia nie tylko pełnowymiarowe postaci głównych bohaterów, ale również postaci drugiego planu, jak choćby szwedzkiego oficera Ture Tibeliusa Magnussona. Poznajemy jego mentalność, a nawet sny... Pisarka próbuje oddać zarówno mentalność szwedzkich okupantów (którzy mordują i gwałcą, ale tylko ładne kobiety), ale także Rosjan - z ich prymitywizmem i uległością wobec zwierzchności.
Podczas gdy żona próbuje przeżyć trudny czas wdając się w romans ze szwedzkim oficerem, Jan Kirdej pozostaje w oblężonej twierdzy, gdzie ma "do pomocy" Rosjan, których postrzega tak:

Rosjanie wykonywali rozkazy, skakali w ogień za swoimi dowódcami, i w ogóle byli dziarskim, karnym i wdzięcznym mięsem armatnim, i tylko czasem z nudów wszczynali pojedyncze bunty w pułku. A tymczasem oni,  nie byli tak zwarci ani tak jednomyślni, ale za to - wolni, byli szlachcicami, każdy z nich wiedział, o co się bije (...).

Człowiek w powieści Kristiny Sabaliauskaitė jawi się jako bezwolna jarmarczna lalka, której ruchami, pociągając sznurki, kierują czas, historia i rozmaite okoliczności, a wszystko to ku uciesze Najwyższego, lub może przeciwnie, szatana?

Ostatnie sceny powieści dają jednak nadzieję. Kończy się zaraza, życie rozpoczyna od nowa. Zły człowiek poniósł zasłużoną karę, a poczciwy, mądry Żyd Aaron Gordon cieszy się dobrym zdrowiem i z radością konstatuje, że uratowane przez Urszulę sieroty mają się dobrze. Co z nimi będzie, co się stanie z cudownie odnalezionym nieślubnym dzieckiem najmłodszego syna Urszuli? Tak, zdecydowanie trudno rozstać się z bohaterami powieści "Silva rerum". Mam zatem nadzieję, że kolejne tomy pojawią się wcześniej niż za trzy lata.

"Silva rerum" to powieść znakomita, trzymająca w napięciu, napisana z dużą znajomością epoki historycznej z jej obyczajowością i mentalnością. Jednocześnie czyta się ją jak historię współczesną, cechuje ją bowiem życiowa mądrość, a także, co tu dużo mówić, znajomość ludzkich dusz. Powieść  Kristiny Sabaliauskaitė jest absolutnym ewenementem i ma szansę stać się prawdziwym bestsellerem wydawniczym również w Polsce, a nie tylko na Litwie. Bo chociaż Litwinka, nasza ci ona :-) Nie tylko dlatego, że ma polskie korzenie. Pisarka pozostaje zjawiskiem oryginalnym i jedynym w swoim rodzaju. Jej wspaniała narracja - długie homeryckie zdania - pokazuje, że w czasach, kiedy posługujemy się skrótem, taka wybujała opowieść może być fascynująca dla wielu i sprawia, że nie oderwiemy się od niej ani na chwilę, pozostając pod jej przemożnym urokiem. Jest w tej powieści wszystko: i liryzm, i dramatyzm, i komizm, a ostatecznie także wiara, że życie nie jest absurdem, lecz ma głęboko ukryty sens, który można dostrzec, kiedy się człowiek trochę potrudzi.


"Silva rerum II" Kristiny Sabaliauskaitė ukazała się w Wydawnictwie Literackim we wrześniu 2018 roku.

Wywiad z pisarką znajdziecie pod tym linkiem.



Plany repertuarowe Wrocławskiego Teatru Lalek 2025/2026

Sezon 2025/2026 będzie dla Wrocławskiego Teatru Lalek wyjątkowy pod kilkoma względami. Na początku 2026 r. rozpoczniemy obchody jubileuszu 8...

Popularne posty