Niech nikogo nie zwiedzie mający pozytywne konotacje
tytuł powieści czeskiego pisarza Ivana Binara. Jego nawiązania do powieści
przygodowej mają ukryte dno – są ironiczne: to raczej podróż przez piekło, choć
nie opatrzono jej mottem z Dantego, ale cytatem z „”Przygód dobrego wojaka
Szwejka” Jaroslava Haška. Tym nie mniej jest to podróż fascynująca. Zmieniają
się jej przewodnicy, a każdy z nich próbuje opisać świat pełen grozy i absurdu.
Ale cóż to są za narratorzy! Jaka wyobraźnia! Blisko 400-stronicowa powieść Ivana Binara
trzyma w napięciu od pierwszych scen po ostatnie.
Początek
i koniec Wieńczysława Pawia – poety i podróżnika
Autorem wstępu i zakończenia powieści (pisanym
kursywą dla odróżnienia od pozostałych narratorów) jest Wieńczysław Paw – poeta
i podróżnik, jak zwykł się przedstawiać. Podróżnikiem zostaje się po przejściu
przez … szafkę na narzędzia w elektrowni Zwycięski Luty, podobnie jak Alicja
przechodziła przez taflę lustra. Z lustrem się nie udało, z szafką tak. Z
przygód Pawia po drugiej stronie szafki powstała opowieść poprzetykana jego
wierszami, która po śmierci narratora została wysłana (wraz z szafką)
przyjacielowi, który przebywał wówczas na emigracji w Wiedniu. W ten sposób
Wieńczysław Paw stał się naszym przewodnikiem po ”drugiej stronie świata”,
którą rządzi absurd. Co odkrył? O tym można się dowiedzieć z siedmiu rozdziałów
powieści.
Walka
Václava Netušila o nieżycie
Pierwszy
spośród nich jest opowieścią o człowieku, który za nic nie chciał przyjść na
świat, jakby wiedział, że nic dobrego go na nim nie spotka. Sama scena narodzin
jest przedstawiona z iście czeskim humorem. Otóż jest zima, na zimnej kuchni siedzi ojciec mającego narodzić
się bohatera, toteż nie można rozpalić ognia. Prośby służącej puszcza mimo uszu
i już trzeci dzień siedzi tak z kotką Čičą (która odegra w powieści istotną
rolę) i gra na oboju prostą melodię. Będzie ją grał także później, kiedy
narodzony już syn i żona będą go raz do roku odwiedzać w zakładzie
psychiatrycznym. Jego choroba jest raczej ucieczką do innego, spokojnego
świata, w którym wszystko jest przewidywalne. Ale wracając do sceny porodu,
jest ona iście dantejska. ”Nieurodek”, jak go określa narrator, protestuje i
walczy, szarpiąc się tak skutecznie, że doktora odrzuca daleko. Z sypialni,
gdzie rozgrywa się akcja porodowa, poprzez obszerną sień, wpada do kuchni,
otwierając w ten sposób drogę ”Pastuchom,
złym duchom (tekst melodii) do łona rodzącej oraz do nienarodzonych jeszcze
uszu Václava Netušila, który zdecydowanie opierał się naciskom”. Ale ponieważ
walka otumania i czyni z istoty rozumnej nieomal szaleńca, doktor nie daje za
wygraną i nie przyjmuje argumentów malca przeciw narodzinom, które w innych
okolicznościach może by do niego dotarły. I mimo że Václav bił się o nieżycie –
o prawo do nieistnienia, przegrał z kretesem i wydał ostatecznie ”pełen bólu krzyk człowieka skazanego na
życie”, zagłuszając nim nawet monotonne dźwięki oboju.
Dlaczego narrator zdecydował się uczynić go
bohaterem swojej opowieści? Otóż dlatego, że – jak mówi wprost – ”stał mu się
bliski w nieprzychylnych czasach, ponieważ był światełkiem w mroku”…
Václav Netušil to inna twarz
Wieńczysława Pawia oraz – jak się okaże na końcu powieści… Nie, nie zdradzę zakończenia!
Wędrówki
rowerem dookoła świata
Powieść Binara ma szkatułkową strukturę, w obrębie
której znajdziemy opowieści kilku narratorów, w tym historię samego pisarza,
ale najciekawsze są fragmenty rękopisu Pawia. Choć narratorzy mają różne
doświadczenia życiowe, opowiadają różnymi (w sensie stylistycznym) językami, to
łączy ich jedno: próbują opisać opresyjny, komunistyczny świat, którego de facto opisać się nie da, tak jest
absurdalny. Chłopczyk ”z dobrej rodziny”, w marynarskim ubranku, dorastający w
dostatku, choć bez ojca, musiał jakoś sobie poradzić w świecie, w którym można
było ”za nic” znaleźć się w więzieniu, gdzie poddawano delikwentów psychologicznej
i fizycznej ”obróbce”, zaś na wolności alternatywą było wojsko, a następnie praca w kopalni. Studia – tylko w
przypadku odpracowania ”na dole” kilku lat, a w praktyce – gdy podpisało się
zgodę na współpracę z tajnymi służbami. A jednak niektórzy akceptowali ten stan
rzeczy i próbowali się dostosować i ”urządzić”. Na Nowej Fajdlandii (nazwa
znacząca) ludzie mieszkają w okropnych warunkach, w malutkich mieszkaniach.
Mężczyźni są impotentami i siedzą całymi dniami w kuchni jedząc różne
wzdymające pokarmy. Ubrani w tzw. pierdzistry, ”produkują” gaz i dostarczają go
do wiatrowni, a ta przerabia go na energię elektryczną. Wieńczysław Paw –
podróżnik i badacz obcych kultur postanawia opisać także i to ciekawe
doświadczenie. Dodajmy, że na Nowej Fajdlandii panuje system totalitarny.
Obywateli pilnują urzędnicy Głównego Urzędu Wewnętrznej Naprawy, zwanego w
skrócie GUWNO.
Václava
Netušila żywot podwójny
Kiedy Václav Netušil nie jest Wieńczysławem Pawiem,
dopada go rzeczywistość o wiele gorsza, niż przygody na obcej ziemi, choćby
była nią Fajdlandia. Więziony,
nakłaniany do współpracy, gwałcony i zamykany w karcerze, w końcu godzi się na
współpracę i pisze taki oto autodonos:
”Osadzony Netušil Václav, numer 08157 5288, prowadzi
przygotowania do ucieczki z więzienia. W tak zwanym czasie wolnym prowadzi
rozmowy z gołębiami zamieszkującymi dachy zakładu karnego na Borach, będącymi
własnością socjalistycznego państwa, i namawia je do współudziału w czynie
przestępczym, tj. opuszczenia wraz nim miejsca odbywania przezeń kary. (…) O
swoich planach opowiedział oswojonej myszy Krystynie, zamieszkującej warsztat,
z którą utrzymuje kontakty, wbrew postanowieniom regulaminu. Wspomnianej
Krystynie obiecał, że zabierze ją ze sobą, jeżeli ta nauczy się służyć, czyli
siedzieć na tylnych łapkach, machając przednimi”.
Przytoczyłam ten obszerny fragment nie tylko po to,
aby przyszły czytelnik powieści mógł uchwycić ten rodzaj humoru, który jest
charakterystyczny dla całej tej powieści. Chodzi o coś więcej: absurdu nie da
się opisać inaczej, jak właśnie językiem absurdu, nie ma w nim bowiem żadnej ludzkiej
logiki. Nieludzki świat rządzi się swoimi prawami, których pojąć nie sposób.
Niekiedy brakuje jednak słów, aby go opisać i w takiej sytuacji autor tworzy
nowe słowa, jak choćby wspomniany już ”pierdzistry” (połączenie kanistrów z
pierdzeniem) czy ”pszczowa” (kontaminacja pszczoły i krowy). Tym większe
uznanie należy się tłumaczce tej niełatwej prozy, Dorocie Dobrew, która stworzyła
w języku polskim stosowne odpowiedniki.
Śmierć
bohatera
Śmierć Wieńczysława Pawia vel Václava Netušila jest
czymś, co musi nastąpić. Na koniec przyznaje, że jego wędrówka była ucieczką
przed tzw. rzeczywistością i przed sobą. Nie żałuje życia – nareszcie zazna
spokoju. Ale pomimo to – już pod postacią pięknego motyla: rusałki żałobnika –
nadal poszukuje odpowiedzi na dręczące
go pytania. Chce je zadać swojemu ”osobistemu upiorowi” - oficerowi SB:
”Co dobrego mogło wyniknąć z łamania ludziom
charakterów, z manipulowania nimi, z prześladowania ich i niszczenia? Jaki sens
miało krzywdzenie bliźnich, na co się to komu zdało?”
Zamiast odpowiedzi spada na motyla miażdżąca łapa
przedstawiciela tajnych służb i dusza nieszczęśnika rusza w dalszą drogę przy
dźwiękach znanej od dnia narodzin melodii: "Pastuchy, złe duchy, wyście naszą
wykę, wyście naszą grykę wypaśli…”.
Powieść Ivana Binara ”Siedem rozdziałów z życia
Václava Netušila albo rowerem dookoła świata” jest fascynującą, szkatułkową
opowieścią o tym, jak komunistyczny totalitaryzm głęboko niszczył ludzi oraz
łączące ich więzi. Próba opisu tego absurdalnego świata, poprzez różne
narracje, pozwala wniknąć w mechanizmy nim rządzące i zrozumieć ogrom krzywd,
które wyrządzono zupełnie niewinnym ludziom, nigdy im niczego nie rekompensując
ani nawet nie ujawniając całej prawdy.
”Czekałem na to – pisze z goryczą autor, który
poznał wprawdzie listę donosicieli, ale też odkrył, że wiele dokumentów
”zaginęło” – aż nowi, prawdziwi przedstawiciele narodu, wybrani w wolnych
wyborach, odkryją prawdę, bo bez prawdy
nie istnieje sprawiedliwe, demokratyczne społeczeństwo. Winnych trzeba
wymienić z nazwiska, dopiero potem można odpuszczać winy”.
Powieść Ivana Binara: ” Siedem rozdziałów z życia
Václava Netušila albo rowerem dookoła świata” ukazała się w Wydawnictwie
Amaltea, w przekładzie Doroty Dobrew.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz