Rafał Gąsowski w tytułowej roli w spektaklu Bóg Niżyński, w reż. Piotra Tomaszuka Spektakl „Bóg Niżyński” powstał pod wpływem fascynacji książką biograficzną o tancerzu:
„Gdy rozum śpi, a w mięśniach rodzi się obłęd”, której autorem jest znany psychiatra Tadeusz
Nasierowski.
„Gdy zaczynam robić adaptację, postacie zaczynają we mnie żyć w taki niezależny sposób, że
zaczynam mówić nimi, myśleć nimi i to one „żądają” zapisywania tych słów – zwierzył się PiotrTomaszuk podczas spotkania z widzami w legnickim Teatrze im. H. Modrzejewskiej.
Pomyślałem, że skoro mam takiego aktora jak Rafał Gąsowski, obdarzonego lotnością swej
cielesnej powłoki, to byłoby niepowetowaną stratą, gdybym nie zrobił takiego tematu, nie
dotknął takiego zagadnienia jak Niżyński”. Transgresja i szaleństwo, świętość i grzechNie jest więc to spektakl, który czerpie z ludowych opowieści pogranicza. Dotyka natomiast
takich spraw, jak problem artysty i jego sztuki, transgresja i szaleństwo, świętość i grzech.
Niżyński w interpretacji Rafała Gąsowskiego jest znanym tancerzem, ale jest też Każdym.
Wacław NiżyńskiPrototyp postaci – Wacław Niżyński był z pochodzenia Polakiem, choć urodził się w Kijowie i studiował w Petersburgu, gdzie zadebiutował już w wieku 18 lat. Baletnicą była także jego siostra Bronisława. Sławę zdobył przede wszystkim jako tancerz Baletów Rosyjskich Diagilewa, którego został kochankiem. Podczas występów w Ameryce Południowej Niżyński wykorzystał nieobecność Diagilewa i ożenił się z węgierską tancerką Romolą de Pulszky. Usunięty z zespołu, próbował robić samodzielną karierę, ale na przeszkodzie stanęła postępująca choroba psychiczna – schizofrenia. W tym czasie zaczął pisać swój dziennik, który osłania tajemnice jego przeżyć i psychiki. Do dziś towarzyszy mu legenda geniusza – najwybitniejszego tancerza swojej epoki, o niespotykanym talencie i technice, która pozwalała mu pokonać ograniczenia własnej fizyczności.
Rafał Gąsowski jako Niżyński, fot. Bartek Siejwa
Przedstawienie Tomaszuka pokazuje epizod rozgrywający się w zakładzie psychiatrycznym,
gdzie bohater dowiaduje się po śmierci Diagilewa w Wenecji i staje się to impulsem do
odprawienia panichidy nad ciałem zmarłego, zgodnie z obietnicą daną mu kiedyś, że "zatańczy
na jego grobie". W towarzystwie innych chorych Niżyński „odgrywa” swoje kolejne role,
zarówno baletowe („Pietruszka”, „Popołudnie fauna”, „Święto wiosny”), jak i życiowe – w
relacjach z matką, żoną, kochankami, a przede wszystkim - z Diagilewem. Cynizm tego
ostatniego zderzony zostaje z wrażliwością i poczuciem winy Niżyńskiego, który bezskutecznie
usiłuje oderwać się od przeszłości, a nie potrafi jej zaakceptować. Ciemne drogi szaleństwa
Czy szaleństwo jest
rodzajem ucieczki, czy też pozwala przekraczać ograniczenia cielesne, mentalne, moralne..?
Podobnie jak to było w romantyzmie, z pewnością jest formą poznania, także poznania samego
siebie. Jednakże poznanie to nie przynosi człowiekowi ani pewności, ani poczucia spełnienia.
Przeciwnie, bohater coraz bardziej pogrąża się w swoim szaleństwie. Jako grzesznik próbuje
odkupić swoje winy, kreując się na Ukrzyżowanego, a więc na Boga. Niżyński Tomaszuka i
Gąsowskiego to człowiek pełen sprzeczności: kocha i nienawidzi, czuje się największym
grzesznikiem, ale też Bogiem.
scena zbiorowa spektaklu
Kształt sceniczny
Gra aktorów, a zwłaszcza popisowa rola tytułowa – to aktorstwo najwyższej próby. Oszczędne
środki wyrazu, znakomita choreografia – tworzą swoisty balet gry. Niekiedy ociera się on o
ekshibicjonizm, ale nigdy nie przekracza tej niewidzialnej granicy. Aktorzy śpiewają, tańczą,
tworząc bogaty wachlarz scenicznych postaci. To aktorstwo „gorące”, a przy tym bardzo
precyzyjne i sugestywne.
Rafał Gąsowski zdaje się być stworzony do roli Niżyńskiego; kreuje tę
postać lekko i jakby od niechcenia, ale zarazem sugestywnie, dobierając środki scenicznego
wyrazu w sposób nieomal doskonały. Wirtuoz po prostu!
Na osobną uwagę zasługuje funkcjonalna i pełna ukrytych symboli dekoracja i kostiumy Evy
Farkasovej i Jano Zavarsky`ego. Główny podest przypomina katafalk, ale pełni także funkcję
łóżka i sceny baletowej. Wnętrze będące to kaplicą, to szpitalnym pokojem… Owa dwoistość i
wieloznaczność wymowy scenografii odpowiada także dwoistości i niejednoznaczności głównego
bohatera.
Teatr Wierszalin przyzwyczaił nas także do znakomitej oprawy muzycznej, również funkcjonalnej wobec całości przedstawienia. Pieśni chóralne, fragmenty utworów Igora Strawińskiego, a także oryginalne kompozycje Piotra Nazaruka tworzą niepowtarzalną atmosferę tego spektaklu.
Tekst ukazał się pierwotnie 13 czerwca 2012 roku na portalu PIK Wrocław.
|
Tytuł bloga powstał z inspiracji prozą Brunona Schulza, w której wielokrotnie, w różnych kontekstach, pada to tajemniczo brzmiące słowo, znaczące o wiele więcej niż „składniki”, bo mające rangę metafory, symbolu… Kulturalne Ingrediencje nie jest blogiem monotematycznym, np. książkowym czy filmowym. Łączę w nim wszystkie moje pasje w jedną całość. Znajdują się tu teksty dotyczące literatury, filmu, muzyki i sztuk plastycznych. Ponadto rozmowy z artystami i własne zapiski.To także moje archiwum.
czwartek, 5 października 2017
Teatr Wierszalin: „Bóg Niżyński”. Człowiek – grzesznik czy święty? /recenzja teatralna/
Przedstawienie Teatru Wierszalin zatytułowane „Bóg Niżyński” miało swoją premierę w
2006 roku. Mimo upływu czasu, zaprezentowane na 2 Festiwalu Teatru Nie-Złego, okazało się bardzo dobrym spektaklem. Choć Piotr Tomaszuk robi obecnie inne
przestawienia, z wykorzystaniem wideo-dekoracji, jak np. „Traktat o manekinach”, jednak
to, co jest interesujące i przemyślane, nie starzeje się przecież. Przeciwnie, nabiera
dodatkowych znaczeń.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 22-24.11.2024
Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza w nadchodzący weekend na dwa wykłady – dra Dariusz Galewskiego o sztuce bizantyjskiej (w ramach cyklu ...
Popularne posty
-
Był najchętniej cytowanym współczesnym poetą. A wers "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" znają chyba wszyscy. Kiedy 1...
-
Anioły na obrazach dawnych malarzy są piękne, dlatego często zapominamy, że są niematerialne i że ich piękno ma charakter duchowy. Sztuka pr...
-
Swoją przygodę z radiową twórczością Patrycji Gruszyńskiej-Ruman rozpoczęłam od reportażu poświęconego Emilowi Barchańskiemu, który zginął 3...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz