czwartek, 5 października 2017

Teatr Wierszalin: „Traktat o manekinach” /recenzja teatralna/

„Traktat o manekinach” jest autorską sztuką Piotra Tomaszuka, wyrastającą z inspiracji prozą Brunona Schulza. Przedstawia spełnienie fantazji Ojca Józefa, w którym stwórczy gest Demiurga zostaje zastąpiony tworzeniem „gorszej rangi”. Kiedy człowiek „manekizuje, czyli pozyskuje manekiny z ludzi”, możliwa jest wszelka zbrodnia i każde szaleństwo.

Traktat o manekinach, reż. Piotr Tomaszuk, fot. prasowa



Przedstawienie Piotra Tomaszuka można by porównać do sztuk Tadeusza Kantora. Obaj są demiurgami stwarzającymi teatralną rzeczywistość. I choć Tomaszuk realizuje koncept Schulza, rozwija go, dopisując (w duchu prozy autora „Sklepów cynamonowych”), to wszystko, o co wzbogaciło jego, a także nasze doświadczenie obu totalitaryzmów: hitlerowskiego i stalinowskiego. Odczytanie „Traktatu o  manekinach” jako ich zapowiedzi uzupełnia Tomaszuk projekcjami własnej wyobraźni i doświadczeń. Włącza do spektaklu film, będący przykładem owej rzeczywistości „drugiej rangi”, bo stworzonej ludzką ręką, zarazem zaś zapowiadającej okrucieństwa II wojny. Oglądamy fragmenty „Psa andaluzyjskiego” Luisa Bunuela ze słynną sceną przecinania oka, a także sceny z filmów Charlie Chaplina, w których Charlie ciągle jest bity, popychany i poniewierany. 

Scena zbiorowa spektaklu "Traktat o manekinach"

Perorujący Ojciec przemienia się a to w Stalina, a to w Hitlera… Świat przestaje być zrozumiały, staje się groźny. Śmiech Adeli – podobnie jak widzów filmu  – zamiera, a w jego miejsce pojawia się  groza. Na naszych oczach to, co było fantomem – światem zaklętym w celuloidzie, przemienia się w Historię. Żołnierz rosyjski, żołnierz niemiecki – wszyscy pytają o Żydów i oczywistym jest, co takie pytanie znaczy. Uprzedmiotowienie bohaterów i ich „manekizacja” sprawiają, że wyroki śmierci nie są już ludobójstwem, ale co najwyżej niszczeniem „przedmiotów drugiej rangi”…

Przedstawienie Wierszalina – doprawdy wstrząsające. Jednocześnie tak różne od przeciętnego spektaklu. Znakomity, nośny i twórczo potraktowany tekst. Funkcjonalna, a zarazem symboliczna dekoracja i rekwizyty. Za niebanalną scenografię należą się brawa Julii Skuratowej. Wreszcie – bardzo dobre aktorstwo: precyzyjne środki wyrazu, ruch sceniczny, świetnie zrealizowane skomplikowane zadania aktorskie (np. Syn jest  Narratorem, szwaczkami, Żołnierzem rosyjskim i niemieckim). Brawurowo zagrali je: Rafał Gąsowski jako Ojciec, Miłosz Pietruski jako Syn oraz Dariusz Matys jako Adela.  Znakomicie współgra ze słowem muzyka tego spektaklu, pochodząca z nagrań zespołu "Accordion Tribe".


"Traktat o manekinach", prasowe

Na przestrzeni wielu lat – powiedział w wywiadzie autor sztuki Piotr Tomaszuk - widać jak bardzo twórczość Schulza jest realna i ponadczasowa. Manekin krawiecki bliski jest człowiekowi sztucznemu, który sprowadzany jest do roli przedmiotu nie mającego żadnej indywidualności. W tym przedstawieniu pokazujemy, że czym innym są idee które rodzą się w głowach filozofów, humanistów, a czym innym stają się, kiedy trafiają w ręce polityków mówi reżyser. – To dwie różne rzeczywistości: jedna człowieka rozwija, druga niszczy. 

fragmenty spektaklu

"Traktat o manekinach"

inscenizacja i reżyseria: Piotr Tomaszuk
scenografia: Julija Skuratova (Litwa)
videodekor i projekcje: Piotr Tomaszuk
Współpraca : Rafał Gąsowski

Występują:

Rafał Gąsowski jako Manekin Ojca

Dariusz Matys jako Manekin Adeli

Miłosz Pietruski jako Nie-Syn

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu PIK Wrocław

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty