„Traktat o manekinach” jest autorską
sztuką Piotra Tomaszuka, wyrastającą z inspiracji prozą Brunona Schulza. Przedstawia
spełnienie fantazji Ojca Józefa, w którym stwórczy gest Demiurga zostaje
zastąpiony tworzeniem „gorszej rangi”. Kiedy człowiek „manekizuje, czyli
pozyskuje manekiny z ludzi”, możliwa jest wszelka zbrodnia i każde szaleństwo.
Traktat o manekinach, reż. Piotr Tomaszuk, fot. prasowa
Przedstawienie
Piotra Tomaszuka można by porównać
do sztuk Tadeusza Kantora. Obaj są demiurgami stwarzającymi teatralną
rzeczywistość. I choć Tomaszuk realizuje koncept Schulza, rozwija go, dopisując (w duchu prozy autora „Sklepów cynamonowych”), to wszystko, o co
wzbogaciło jego, a także nasze doświadczenie obu totalitaryzmów: hitlerowskiego i
stalinowskiego. Odczytanie „Traktatu o manekinach”
jako ich zapowiedzi uzupełnia Tomaszuk projekcjami własnej wyobraźni i
doświadczeń. Włącza do spektaklu film, będący przykładem owej rzeczywistości
„drugiej rangi”, bo stworzonej ludzką ręką, zarazem zaś zapowiadającej okrucieństwa
II wojny. Oglądamy fragmenty „Psa andaluzyjskiego” Luisa Bunuela ze słynną
sceną przecinania oka, a także sceny z filmów Charlie Chaplina, w których
Charlie ciągle jest bity, popychany i poniewierany.
Scena zbiorowa spektaklu "Traktat o manekinach"
Perorujący Ojciec
przemienia się a to w Stalina, a to w Hitlera… Świat przestaje być zrozumiały,
staje się groźny. Śmiech Adeli – podobnie jak widzów filmu – zamiera, a w jego miejsce pojawia się groza. Na naszych oczach to, co było fantomem
– światem zaklętym w celuloidzie, przemienia się w Historię. Żołnierz rosyjski,
żołnierz niemiecki – wszyscy pytają o Żydów i oczywistym jest, co takie pytanie
znaczy. Uprzedmiotowienie bohaterów i ich „manekizacja” sprawiają, że
wyroki śmierci nie są już ludobójstwem, ale co najwyżej niszczeniem „przedmiotów
drugiej rangi”…
Przedstawienie
Wierszalina – doprawdy wstrząsające. Jednocześnie tak różne od przeciętnego
spektaklu. Znakomity, nośny i twórczo potraktowany tekst.
Funkcjonalna, a zarazem symboliczna dekoracja i rekwizyty. Za niebanalną scenografię
należą się brawa Julii Skuratowej. Wreszcie
– bardzo dobre aktorstwo: precyzyjne środki wyrazu, ruch sceniczny, świetnie
zrealizowane skomplikowane zadania aktorskie (np. Syn jest Narratorem, szwaczkami, Żołnierzem rosyjskim i
niemieckim). Brawurowo zagrali je: Rafał Gąsowski jako Ojciec,
Miłosz Pietruski jako Syn oraz Dariusz
Matys jako Adela. Znakomicie
współgra ze słowem muzyka tego spektaklu, pochodząca z nagrań zespołu "Accordion Tribe".
"Traktat o manekinach", prasowe
Na przestrzeni wielu lat – powiedział w wywiadzie
autor sztuki Piotr Tomaszuk - widać
jak bardzo twórczość Schulza jest realna i ponadczasowa. Manekin krawiecki
bliski jest człowiekowi sztucznemu, który sprowadzany jest do roli przedmiotu
nie mającego żadnej indywidualności. W tym
przedstawieniu pokazujemy, że czym innym są idee które rodzą się w głowach
filozofów, humanistów, a czym innym stają się, kiedy trafiają w ręce polityków
– mówi reżyser. – To dwie różne rzeczywistości: jedna człowieka rozwija, druga niszczy.
fragmenty spektaklu
"Traktat o manekinach"
inscenizacja i reżyseria: Piotr Tomaszuk
scenografia: Julija Skuratova (Litwa)
videodekor i projekcje: Piotr Tomaszuk
Współpraca : Rafał Gąsowski
Występują:
Rafał Gąsowski jako Manekin Ojca
Dariusz Matys jako Manekin Adeli
Miłosz Pietruski jako Nie-Syn
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu PIK Wrocław
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz