Na tegorocznym festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty pojawiło się sporo podobnie potraktowanych biografii. Są to głównie filmy Kena Russella, ale nie tylko jego. Ich niewątpliwą zasługą jest próba osobistego spojrzenia na biografię innego artysty i oddania tej wizji w sposób twórczy i niepowtarzalny. Taki ujęcie tematu wyrywa nas, widzów, z utartych schematów myślenia o drugim człowieku i skłania do refleksji o wiele głębszej.
Podczas festiwalu filmowego oglądamy dziesiątki filmów, z których każdy prowokuje jakieś refleksje. Jeżeli podejmujemy próbę podzielenia się nimi, Ich ilość i jakość domaga się wówczas uporządkowania. Stąd też wziął się pomysł na artykuł o artystach. Ich niezwykłe portrety, często odbiegające od tego, co zwykliśmy nazywać obrazem obiektywnym, pojawiły się na tegorocznym festiwalu w dużej obfitości. Przede wszystkim sylwetki muzyków w filmach Kena Russella, ale także pisarzy (”Gotyk”), malarzy (”Vermeer według Tima”), rzeźbiarzy (”Dziki mesjasz|), aktorów (”Valentino”, ”Książę”). Najczęściej są one subiektywnymi narracjami, które pozwalają ujrzeć artystę w całym jego skomplikowaniu i wyjątkowości. W pierwotnej wersji tego artykułu chciałam przytoczyć więcej przykładów, ostatecznie jednak skupiłam się na wybranych dwóch. Choć między ich powstaniem upłynęło dokładnie 40 lat, to jednak łączy je bezkompromisowe i subiektywne potraktowanie tematu, a także twórczy stosunek do materii filmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz