niedziela, 28 stycznia 2018

„Projekt Nim” Jamesa Marsha: Miłość i odpowiedzialność /recenzja filmu/

Wydarzeniem wrocławskiej edycji 9. Planet Doc+ Film Festival  był dla mnie przede wszystkim brytyjski film dokumentalny Jamesa Marsha „Projekt Nim”. Film głęboko poruszający, ponieważ dotyka spraw najistotniejszych w życiu człowieka: miłości i odpowiedzialności za istotę, którą się kocha.



Jak próbowano uczłowieczyć szympansa


    Zdecydowano się odebrać go matce zaraz po urodzeniu i oddać pod opiekę ludzkiej rodziny. Pomysłodawcą eksperymentu był niejaki Herb Terrace – naukowiec z New York`s Columbia University. Projekt zakładał, że można nauczyć zwierzę komunikacji ze światem za pomocą języka migowego. Wybrany szympans otrzymał imię Nim.
     Film Marsha ma wielu narratorów, którzy nam tę historię opowiadają na różnych jej etapach, kiedy to sami byli jej uczestnikami. Reżyserowi udało się dotrzeć do wszystkich świadków tamtych wydarzeń. A jest to wyjątkowo interesująca galeria postaci!

kadr z filmu Projekt Nim
      Rozpoczyna ją Stephanie LaFarge, matka kilkorga dzieci, była kochanka naszego „doktora Frankensteina”, która wówczas wydawała się mu właściwą osobą do sprawowania opieki na malutkim szympansem, ponieważ uznał ją za ciepłą i macierzyńską. W istocie chodziło o uległość. Młoda, delikatna dziewczyna na materiałach filmowych z lat 70. sama sprawia wrażenie dziecka w gromadce innych dzieci. Oczywiście, nie ma wówczas pojęcia, jakie mogą być zagrożenia i konsekwencje tej specyficznej adopcji. W dodatku Stephanie jest z usposobienia hipiską, nie uznaje żadnych ograniczeń i stosuje tzw. bezstresowe wychowanie, w ramach którego uczy Nima popalać „trawkę” i pociągać mocniejsze trunki.

Herb Terrace, Projekt Nim

       Na horyzoncie pojawia się następnie kolejna dziewczyna doktora i przejmuje opiekę nad szympansem, ucząc go intensywnie języka migowego. Do projektu dołączają również inni młodzi ludzie, którzy nawiązują z młodym szympansem emocjonalne więzi. Główny pomysłodawca projektu, naukowiec Terrace, traktuje przedmiotowo wszystkich bez wyjątku:  ludzi (w tym kolejne kobiety), a  tym bardziej zwierzątko. Trzeba przy tym zaznaczyć, że jest ono bardzo inteligentne i szybko się uczy migania. Kiedy jednak zaatakuje jedną z opiekunek, a później rani poważnie drugą, profesor zaczyna obawiać się konsekwencji i postanawia zakończyć eksperyment. Po pięciu latach przebywania wyłącznie wśród ludzi Nim zostaje przetransportowany do Oklahomy, do miejsca swego urodzenia i trafia do klatki.
       Po latach opiekunowie wspominają rozstanie ze łzami w oczach. Czują, że zawiedli zaufanie Nima i mimo upływu czasu mają poczucie winy. Dalsze jego losy układają się w jeszcze bardziej dramatyczny ciąg, który kończy się co prawda małym happy andem, ale i tak zwierzę umiera przedwcześnie, bo w wieku 26 lat, na zawał serca.
Na los szczęścia, Nim!

Historia Nima jest oczywiście bardzo poruszająca, ale najistotniejsze w niej są jednak relacje międzyludzkie. Otóż Nim stanowi coś w rodzaju lustra, w którym przeglądają się poszczególni bohaterowie i widzimy wyraźnie, jacy w istocie są. Ten chwyt dramaturgiczny zastosował niegdyś znany eksperymentator kina francuskiego – Robert Bresson w pięknym, lirycznym dramacie „Na los szczęścia, Baltazarze!”. Jego bohaterem był osioł, który przechodził z rąk do rąk i doświadczał zarówno miłości, jak i wiele cierpienia.

kadr z filmu Projekt Nim

    Jednakże mamy świadomość, że film Jamesa Marsha jest dokumentem i wszystko, co oglądam, jest faktem. Co więcej, reżyser dał swoim rozmówcom niepowtarzalną szansę, aby przeżyli  wydarzenia z przeszłości raz jeszcze i poddali je refleksji. Słyszymy zatem, co myślą po latach i co zrozumieli z tej lekcji. Niektórzy – jak Stephanie – zrozumieli niewiele, ale mają przynajmniej świadomość, że sami zostali zmanipulowani, że wykorzystano ich naiwność. Inni – a są to głównie dawni opiekunowie, którzy nawiązali z Nimem głębszą więź – okazują dawną wrażliwość i zaangażowanie, mają także poczucie winy. Najmniej autorefleksji przejawia prof. Terrace. Obecnie – podobnie jak na początku eksperymentu – myśli jedynie o sobie i swojej karierze, traktując innych instrumentalnie. Z ekranu spogląda na nas jednak o wiele mniej triumfalna jego twarz. To już nie jest dawny „człowiek sukcesu”, tylko postarzały facet o smutnej twarzy człowieka, który nikogo nie kocha.


Choć film jest opowieścią o pewnym nieudanym projekcie, którego bohaterem tytułowym jest szympans Nim, to jednak jest to przede wszystkim historia ludzka. A właściwie splot różnych życiorysów, które połączył projekt, a które niezwykle interesująco pod względem dramatycznym i wizualnym przedstawił reżyser dokumentu. Film głęboko poruszający, ponieważ dotyka spraw najistotniejszych w życiu człowieka: miłości i odpowiedzialności za istotę, którą się kocha.

zwiastun z polskimi napisami


cały film 

Recenzja ukazała się pierwotnie na portali PIK Wrocław, w maju 2012 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 22-24.11.2024

Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza w nadchodzący weekend na dwa wykłady – dra Dariusz Galewskiego o sztuce bizantyjskiej (w ramach cyklu ...

Popularne posty