Johann Georg Urbansky, jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy barokowych działających na Śląsku, jest bohaterem wystawy czasowej przygotowanej przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Zaprezentowane zostaną jego dwa najwybitniejsze zespoły rzeźbiarskie: prospekt organowy kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu oraz przedstawienia Ojców Kościoła Zachodniego z katedry wrocławskiej, które od końca II wojny światowej podzielone są między Wrocław a Stężycę, i które – po raz pierwszy od 80 lat – można będzie ponownie zobaczyć we Wrocławiu obok siebie.
Johann Georg Urbansky, figura aniołka – fragment dekoracji rzeźbiarskiej organów kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu, 1724. Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Fot. W. Rogowicz |
Johann Georg Urbansky (ok. 1675 – po 1738), Czech z pochodzenia, kształcił się od 1693 r. w warsztacie uznanego praskiego artysty Johanna Brokoffa (1652–1718). Niestety, eskalujący konflikt między nim a mistrzem sprawił, że Urbansky wyjechał do Budziszyna i tam ukończył naukę. Około 1708 r. przeniósł się do Wrocławia, gdzie otworzył warsztat na Ostrowie Tumskim, tworząc początkowo wyłącznie dla kurii biskupiej, natomiast po otrzymaniu wrocławskiego obywatelstwa w 1720 r. mógł realizować także zamówienia spoza kręgu katolickiego duchowieństwa, m.in. dla wspólnoty luterańskiej.
„W artystycznej panoramie nowożytnej sztuki Wrocławia trudno znaleźć tak znaczącą postać jak Johann Georg Urbansky” – mówi dr Piotr Oszczanowski, kurator wystawy. „Ten wybitny barokowy rzeźbiarz, Czech z pochodzenia, należy do grupy tych twórców, którzy za sprawą swoich znamienitych kreacji artystycznych pozostawili w stolicy Śląska trwały ślad”.
Obecna wystawa skupia się na najważniejszych realizacjach, powstałych w latach 20. XVIII w.
W latach 1720–1725 powstawał prospekt organowy luterańskiego kościoła św. Marii Magdaleny, składający się z rzeźb figuralnych (proroków Dawida i Asafa, atlantów, puttów grających na kotłach i dzwonkach, Famy dmącej w trąbę) i ornamentalnych. Prospekt był podziwiany także za charakterystyczne dla epoki tworzenie iluzji – zastosowane mechanizmy pozwalały grać puttom na kotłach, a aniołkom uderzać w dzwonki.
Dekoracja prospektu szczęśliwie przetrwała II wojnę światową w składnicy w Henrykowie, figury zostały zabezpieczone przez polskich muzealników i wywiezione w 1946 r. do Warszawy.
Johann Georg Urbansky, figura św. Ambrożego, 1726, własność: Parafia św. Marcina Biskupa w Stężycy (Diecezja Siedlecka), fot. Adam Podstawka |
„Wówczas jeszcze zespół ten był prawie kompletny, choć brakowało już dwóch z czterech atlantów” – wyjaśnia Barbara Andruszkiewicz, kuratorka wystawy. „Część rzeźb, już jako depozyt Muzeum Narodowego w Warszawie, trafiła do Muzeum Baroku Polskiego w Łowiczu. Dzięki apelom wrocławskich muzealników o ich powrót przekazano je w latach 60. XX w. w depozyt do ówczesnego Muzeum Śląskiego, w 2011 r. wpisano na stałe do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Niestety, były to już tylko pojedyncze rzeźby z licznego pierwotnie zespołu, ale ostatnie znalezisko – „przeoczone” małe putto z glorii będące w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie – pozwala mieć nadzieję, że i pozostałe elementy kiedyś zostaną odnalezione”.
Po raz pierwszy po 80 latach pokazane zostaną we Wrocławiu obok siebie monumentalne figury czterech Ojców Kościoła Zachodniego z katedry wrocławskiej. Dziś tylko dwie figury – św. Grzegorza i św. Hieronima – zdobią katedrę. Dwie kolejne znajdują się w kościele św. Marcina Biskupa w Stężycy. Wszystkie cztery najprawdopodobniej ewakuowano do składnicy w Kamieńcu Ząbkowickim, a po wojnie zostały wywiezione do Warszawy. W 1950 r. przekazano je do kościoła w Stężycy. Świątynia ta, która straciła całe wyposażenie, przyjęła wiele śląskich zabytków. Katedra wrocławska po ponownej konsekracji w 1951 r. rozpoczęła starania o przywrócenie rzeźb na pierwotne miejsce. Prośbę tę spełniono połowicznie i na przełomie lat 50. i 60. XX w. dwie rzeźby wróciły do Wrocławia, a pozostałe dwie wciąż cieszą oko stężyckich wiernych.
Na wystawie symbolicznie została przywołana kolejna znakomita barokowa realizacja Wrocławia, będąca efektem kolektywnej pracy wielu artystów kaplica grobowa opata Hochberga przy kościele norbertanów św. św. Wincentego i Jakuba (1723–1727). Podczas przygotowań do niniejszej wystawy w zbiorach Muzeum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II odnaleziono głowę św. Anny – fragment rzeźby zdobiącej kiedyś kaplicę. Intrygujące odkrycia i nowe tropy ujawniane tylko przy przygotowaniach do wystawy dowodzą, że dorobek Urbansky’ego wciąż czeka na właściwe rozpoznanie.
„To, że podjęliśmy się dzieła zaprezentowania tych konkretnych rzeźb Urbansky’ego, wynika także z faktu, iż doświadczyły one niezwykle burzliwych losów w czasie ostatniej wojny oraz w latach bezpośrednio po niej następujących” – mówi Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. „Upominamy się jednocześnie o to, aby pamiętać, że proces przemieszczenia dzieł sztuki, zmiany miejsca ich przechowywania i ekspozycji, nadal musi być ważnym tematem badań muzealników.
W nich trzeba jednak wykazywać się skrajną odpowiedzialnością oraz swoistą delikatnością w zrozumieniu wszystkich argumentów i racji każdej ze stron. Zarówno byłych, jak i obecnych właścicieli i opiekunów tych dzieł sztuki. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie zrozumieć ten jakże trudny, jakże burzliwy i pełen niepewności czas powojenny. Okres, kiedy nadal cenniejsze było – bo musiało być – najpierw ratowanie życia ludziom niż opieka nad zabytkami. Ocalenie tych dzieł sztuki, ich zabezpieczenie, nawet ich przemieszczenie wielokrotnie decydowało o tym, że one przetrwały. I dzisiaj możemy je podziwiać. Nie oznacza to jednak, że już teraz, w XXI w., nie powinniśmy podejmować dyskusji na temat ich historii, a także ich przyszłości. Taka dyskusja jest niezbędna i po prostu nam wszystkim potrzebna. I o tym także traktuje nasza wystawa”.
Wystawie towarzyszy publikacja z esejami autorstwa współkuratorów wystawy oraz cennymi archiwalnymi fotografiami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz