poniedziałek, 22 stycznia 2024

Dziadek Ignacy - wspomnienie

Babcie są od kochania i przytulania, ale i dziadkowie jakże dla nas ważni, bo właśnie oni wprowadzali nas w świat, w historię - i tę rodzinną, i tę wielką. 

Feliks Ignacy Deniszczuk, ok. 1920, Stanisławów

    Dziadek Ignacy (pełnił w moim wypadku bardziej rolę ojca niż dziadka) kształcił się jeszcze w czasach Austro-Węgier, był więc chodzącą historią. Walczył w I wojnie światowej, był obrońcą Polski w 1920 roku, działał w Polskiej Organizacji Wojskowej i uczestniczył w walkach o powrót Stanisławowa do Rzeczpospolitej. Miał też za sobą kilkuletnie zesłanie na Syberię wraz z Babcią i moją Mamą, więc uczył mnie prawdziwej historii, bo odczuł ją na własnej skórze. Z Syberii nie mógł wrócić do swego domu w Stanisławowie i tak znalazł się na Dolnym Śląsku - najpierw w Wałbrzychu, a potem w Świdnicy. Namiętnie słuchał Radia Wolna Europa.
     To z Nim odrabiałam pierwsze lekcje, a wcześniej cierpliwie czytał mi rozmaite baśnie, m. in. moją kultową "Calineczkę". To, że znałam ją na pamięć, dowodzi, że czytał wielokrotnie. Kiedy byłam mała, zimą woził mnie na sankach. Rodzinna anegdota głosi, że kiedyś "zgubił" mnie na zakręcie - wpadłam w jakąś zaspę 🙂 Na szczęście, w porę się zorientował... 😀
     Po raz pierwszy poszłam do kina właśnie z Dziadkiem Ignacym - na "Królewnę Śnieżkę" Disney` a. Wewnątrz falował tłum i panował kompletny chaos, więc Dziadek (człowiek uporządkowany, urodzony jeszcze w czasach cesarza Franciszka) poszedł w kierunku kasy i w krótkim czasie zrobił wzorowy porządek (do dziś nie wiem jak).
     W sposobie bycia i ubierania Dziadek zachował przedwojenną elegancję: zawsze w kapeluszu i spodniach wyprasowanych "na kant". Ubierał się z przedwojenną elegancją: zawsze kapelusz, płaszcz, żadnych kurtek. Używał w nadmiarze wody kolońskiej "Przemysławka", ale to była chyba jego jedyna nonszalancja 🙂 Jego ulubioną rozrywką było stawianie pasjansa. Pamiętam, że zajmował przy tym cały stół, co bardzo irytowało Babcię Walerię.

Moi Dziadkowie z dziećmi, Stanisławów, ok. 1928 r.

      Urodził się i wychował w wielonarodowym Stanisławowie, więc w sposób naturalny znał niemiecki (uczęszczał do szkół jeszcze za cesarza Franciszka), jidysz, ukraiński, rosyjski... Czasami prosiłam Go, żeby coś powiedział w którymś z tych języków. Do Stanisławowa nie wrócił nigdy. Czy tęsknił? Co myślał o tym, że historia rzucała go to tu, to tam? Z pewnością kochał swoją rodzinę i o nią dbał. 

 Był wyjątkowo prawym i szlachetnym człowiekiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkicownik Stanisława Witkiewicza zabytkiem miesiąca w Muzeum Podlaskim w Białymstoku

Zabytkiem miesiąca w maju jest Szkicownik Stanisława Witkiewicza, Obiekt do końca miesiąca można oglądać w białostockim Ratuszu.  Z tych pra...

Popularne posty