wtorek, 31 października 2017

Konrad Dworakowski: Poprzez teatr podejmuję z widzami dialog /wywiad/

Konrad Dworakowski o swoim najnowszym przedstawieniu w Teatrze Pantomimy: "Mikrokosmos" i o artystycznej drodze do niego.

Konrad Dworakowski, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Jaki wpływ na kształt przedstawienia miał fakt, że przygotowuje go Pan z zespołem Teatru Pantomimy?

Mikrokosmos” jest jednym z moich najcenniejszych doświadczeń teatralnych. Pantomima jest, w moim mniemaniu, szczególnie szlachetną formą teatru, pozbawiona jest bowiem otoczki literackiej. Wszystko w tym teatrze, z natury rzeczy, musi być organiczne i to jest moje odkrycie przy tej realizacji.  

Jednym z istotnych Pańskich doświadczeń teatralnych na drodze do „Mikrokosmosu” był spektakl powstały z inspiracji prozą i rysunkami Bruno Schulza – „Historia występnej wyobraźni”, który został zresztą  dostrzeżony i nagrodzony Złotą Maską w sezonie 2009/2010…

Rzeczywiście. było to moje pierwsze doświadczenie teatru wyobraźni, w którym poza słowem można opowiedzieć o emocjach. Spektakl właściwie obywający się bez słów, jedynie fragmenty „Traktatu o manekinach” wyrażane są przez aktora na żywo. Reszta jest formą utworu muzycznego, która rozgrywa się w teatrze plastyki. Było to pierwsze moje takie doświadczenie, do tej pory bowiem warstwa literacka pełniła funkcję równorzędną.

Wcześniej były „Wielkoludy” Andrzeja Maleszki, które wyreżyserował Pan w 2008 roku w Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi… 

O tak, „Wielkoludy” należą do moich kluczowych tematów, ponieważ są w nich bardzo wyraziście nakreślone relacje między dzieckiem a dorosłym. One mnie zawsze bardzo przejmują. I to nie tylko dlatego, że jestem ojcem i sam zmagam się ze sobą jako dorosły. Również dlatego, że próbuję znaleźć w sobie dziecko, rozmawiając z moimi córkami i chcąc je rozumieć. To także był spektakl, do którego podchodziłem dwukrotnie, na różne sposoby. Obydwie różne od siebie realizacje utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto takie ważne tematy podejmować.

Zwróciłam uwagę, że niektóre Pańskie spektakle powstały we współpracy z ojcem Andrzejem Dworakowskim i z siostrą Martyną w roli scenografów. Stale współpracuje Pan z tym samym kompozytorem – Piotrem Klimkiem. 

Współpraca z ojcem nad przedstawieniem „Historia występnej wyobraźni” była zupełnie naturalna przy temacie, który podejmowałem. Wynikała także stąd, że wiedziałem, iż mogę na nim polegać, jest to bowiem człowiek i artysta, którego warsztat znam i cenię. Jednak we współpracy ojca z synem powstaje relacja jak między mistrzem a uczniem, tymczasem ja chciałbym być partnerem, stąd nie wszystkie nasze wspólne realizacje należały do najłatwiejszych. Natomiast we współpracy z siostrą miałem wrażenie, że z kolei ja – jako starszy brat - zająłem pozycję nauczyciela, co powodowało, że czułem że jestem partnerem ograniczającym swobodę. Jestem zdania, że w sferze plastyki dobrze jest zderzać swoje pomysły z wyobraźnią innych twórców, zderzać się z nowymi wyzwaniami, bo tylko wtedy zbiera się cenne doświadczenia. Mimo trwającej wiele lat mojej współpracy z jednym kompozytorem – Piotrem Klimkiem, ciągle jest ona twórcza i bezkompromisowa. Niebawem ukaże się nasza – już trzecia! – wspólna płyta, z piosenkami z naszych spektakli.

Po co robi się teatr?

Ja się tym zawodem żywię. Tworzenie spektaklu to jest proces. I to jest najpiękniejsze w tym zawodzie. Nie sam efekt. To tak jak z jedzeniem. Przyjemne jest delektowanie się potrawami, a nie poczucie nasycenia. Poprzez teatr podejmuję z widzami dialog.

Życzę więc, aby był on dla obu stron ważny i owocny. Dziękuję za rozmowę.

Wywiad ukazał się pierwotnie na portalu PIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty