Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu to nie tylko znakomite koncerty, których wykonawcami są zarówno stałe zespoły, jak i występujący gościnnie wybitni artyści. Nie do przecenienia są również realizowane przez tę instytucję nagrania płytowe, pozwalające na wielokrotne smakowanie utworów, które słyszało się na żywo. Działalność fonograficzna NFM została po raz kolejny doceniona prestiżową Nagrodą Fryderyka. W tym roku aż cztery płyty zespołów Narodowego Forum Muzyki im. Witolda Lutosławskiego we Wrocławiu otrzymały Nagrody Akademii Fonograficznej Fryderyki 2019. Wśród nich znalazł się drugi album z nagraniami wybitnego kompozytora epoki baroku - Marcina Mielczewskiego, nie bez kozery nazywanego polskim Bachem.
Zanim to się stało, dyrektor Narodowego Forum Muzyki postanowił przybliżyć twórczość Mielczewskiego melomanom. Zaprezentował na koncertach z cyklu pod tytułem "Perła polskiego baroku" utwory różnorodne, głównie religijne, ale w programie znalazły się także utwory świeckie w stylu włoskim, a mianowicie canzony. Pięknym koncertom towarzyszył komentarz dyrygenta, który przybliżał zarówno postać kompozytora, jak też jego dzieła, doprawdy wybitne.
Najpierw, w 2016 roku, ukazała się pierwsza płyta z tymi utworami, którą miałam przyjemność recenzować. Kontynuacją tamtej jest "Martino Mielczewski II", na której znalazła się Missa triumphalis - najbardziej znany utwór kompozytora, jeden z pierwszych, który znalazł się w XVII-wiecznym słowniku muzycznym. Niniejsze nagranie powstało dzięki rękopisowi znajdującemu się w gdańskim kościele św. Jana.
Marcin Mielczewski – polski Bach
Przypomnijmy, że Marcin Mielczewski był najbardziej znanym w Europie polskim kompozytorem XVII wieku, postacią znaną i cenioną jako kapelmistrz Karola Ferdynanda Wazy, najmłodszego brata Władysława IV, biskupa wrocławskiego i płockiego. Biskup – królewicz miał jeden z najlepszych zespołów muzycznych w ówczesnej Rzeczypospolitej, złożony z muzyków włoskich i polskich, a kapelmistrzostwo Mielczewskiego było najbardziej prestiżowym stanowiskiem muzycznym zajmowanym przez Polaka. Funkcję tę pełnił do końca życia, nie zrywając jednak kontaktów z dworem królewskim. Można by zaryzykować stwierdzenie, że był on polskim Bachem. Jego utwory grano w ośrodkach niemieckich, w Danii, Gdańsku, na Śląsku, Morawach, Słowacji i Ukrainie, w Rosji i przypuszczalnie nawet w Paryżu.
W swojej twórczości posługiwał się charakterystyczną dla siebie techniką koncertującą, nawiązując do stylu kompozytorów weneckich, takich jak Claudio Monteverdi czy Giovanni Rovetta, a także rzymskich i bolońskich: Giovanni Francesco Anerio czy Marco Scacchi, Girolamo Giaccobi. Wykorzystywał także melodie pieśni i tańców, zwłaszcza popularnych w Polsce.
Dorobek Mielczewskiego obejmuje ponad sto dwadzieścia kompozycji, z czego około sześćdziesiąt zachowało się w całości, zaś około trzydzieści – we fragmentach. Pozostałe znane są tylko z tytułów. Wśród zachowanych dzieł zdecydowaną większość stanowią utwory religijne z tekstem łacińskim, wykonywane przez zespoły śpiewaków z towarzyszeniem instrumentów lub a cappella.
Utwory kompozytora zostały w XIX wieku skatalogowane we wrocławskiej Bibliotece Miejskiej przez organistę i kompozytora Emila Bohna, ale ich autora, podpisującego się monogramem "M.M." nie udało się wówczas zidentyfikować. Po II wojnie światowej zostały wraz z innymi muzykaliami wywiezione do Moskwy, a następnie w latach 50. przekazane ... Niemieckiej Republice Demokratycznej i zdeponowane w Staatsbibliothek Preβischer Kulturbesitz w Berlinie Wschodnim. Odzyskano je dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Wówczas też, w rezultacie badań, przypisano autorstwo rękopisów Marcinowi Mielczewskiemu. W ten sposób rozpoczął się proces przywracania Polsce jej utraconego dziedzictwa. Rękopisy wprawdzie nie płoną, jak wiemy z "Mistrza i Małgorzaty", ale nie wszystko ocalało.
Płyta "Martino Mielczewski II"
Taki los spotkał prezentowany na płycie utwór: "Missa triumphalis", która zawiera tylko dwie pierwsze części cyklu ordinarium missae: Kyrie i Gloria. Ponadto na płycie zarejestrowano opracowania sześciu psalmów, kantyku "Magnificat" oraz dwa utwory na niewielkie zespoły instrumentalne.
Wykonanie krótkiego Kyrie polega na szybkim, naprzemiennym śpiewie chórów z towarzyszeniem instrumentów. Ostatnie Kyrie kończy relatywnie długie tutti. W Gloria natomiast, obok partii wykonywanych przez chór lub poszczególne chóry w kontrapunkcie, pojawia się także śpiew solowy z towarzyszeniem basso continuo lub instrumentu.
Z kolei psalmy i Magnificat wykonuje na płycie sześć głosów i tyleż instrumentów. Podobnie jak na pierwszej płycie Mielczewskiego, znalazła się także canzona - Canzona seconda a tre II.9. Canzony to najważniejsza forma renesansowej i wczesnobarokowej muzyki instrumentalnej, której nazwa pochodzi od słowa "śpiewać". Pierwsze utwory były transkrypcjami wielogłosowych utworów wokalnych – włoskich canzon i francuskich chansons i zachowały śpiewny charakter pierwowzoru.
Kompozycje Mielczewskiego znalazły i tym razem znakomitych interpretatorów: Wrocław Baroque Ensemble pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka. Ale to, co jest w nich najpiękniejsze to wielogłosowy śpiew. Znakomici śpiewacy: Aldona Bartnik i Aleksandra Turalska - soprany, Matthew Venner i Piotr Łykowski - kontratenorzy, Maciej Gocman i Tomáš Lajtkep - tenorzy oraz Jonathan Brown, Tomáš Král i Jerzy Butryn - basy – brzmią pięknie i harmonijnie. Jednocześnie zaś z chóru wyłaniają się regularnie prawdziwe perełki pojedynczych głosów: piękny, mocny sopran Aldony Bartnik i ciepły tenor Macieja Gocmana. Śpiewakom towarzyszą znakomici instrumentaliści: Zbigniew Pilch - I skrzypce, Mikołaj Zgółka - II skrzypce, Adam Pastuszka - III skrzypce, Julia Karpeta - viola da gamba, Krzysztof Karpeta - wiolonczela, Janusz Musiał - kontrabas, Přemysl Vacek i Anton Birula – teorba, Marta Niedźwiecka – pozytyw, klawesyn, Johannes Kronfeld, Ferdinand Hendrich, Masafumi Sakamoto, Hans-Martin Schlegel – puzony oraz William Lyons – fagot. Płyta doprawdy przepiękna i warta posłuchania!
A teraz coś do posmakowania :-)
Wrocław Baroque Ensemble | Marcin Mielczewski „Veni Domine”
3.02.2019 | Zamek Królewski w Warszawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz