środa, 27 listopada 2024

Mariusz Mikołajek o sztuce jako o zastępczym obszarze łaski /wywiad/

Ubecja "aresztowała" jego prace dyplomowe, a tworzenie w trudnych czasach stanu wojennego stało się drogą do wiary. Swoje projekty realizował także w dialogu z ludźmi różnych środowisk: w Monarze, więzieniu, domu dziecka, na  zaniedbanych wrocławskich podwórkach... Rozmawiam z artystą malarzem - Mariuszem Mikołajkiem, którego wystawa "Poszukiwanie nadziei" zostanie otwarta 27 listopada 2024 w Katedrze św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu.

Mariusz Mikołajek w swojej pracowni, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Barbara Lekarczyk-Cisek:  Niebawem zostanie otwarta Pańska retrospektywna wystawa "Poszukiwanie nadziei" i to w miejscu tyleż nieoczywistym, co szczególnym – w Archikatedrze wrocławskiej.  Jednocześnie jest to wydarzenie symboliczne, jeśli się zważy, że 40 lat temu prezentował Pan swój dyplom w pobliskiej Kolegiacie Świętego Krzyża… 

Mariusz Mikołajek: To mnie niesamowicie porusza, gdy pomyślę, że 40 lat temu, dokładnie 29 listopada 1984 roku,  otwierałem wystawę w Kościele Świętego Krzyża na Ostrowie Tumskim, a po latach będę prezentował kolejną, tym razem w Katedrze. Znajdą się na niej także dwa obrazy z tamtej dyplomowej wystawy: „Ukrzyżowanie” i  „Zstąpienie”.

Od początku usiłuje Pan pokazać za pomocą płótna i farb to, co duchowe i niematerialne. Na ile jest to sprawą intelektu, świadomości, a na ile – czegoś nieuchwytnego, co dawniej nazywano natchnieniem? 

Myślę, że u każdego jest inaczej, ale tak jak w całej sztuce, jedno wynika z drugiego, jednak czasami musi upłynąć wiele lat, abyśmy to dostrzegli. I jest to fantastyczne w kulturze i sztuce, a jednocześnie przypomina życie każdego człowieka. To, co wynika z naszego doświadczenia, nie musi być od razu widoczne, ale nakładają się na nie inne, mniejsze doświadczenia i przychodzi taki moment, że nagle stają się naszą pewnością, mądrością, czymś szczególnie wartościowym.  Mój ojciec [mowa o Tadeuszu Mikołajsku – prozaiku i dziennikarzu] napisał sporo książek, a ja je przeczytałem, gdy byłem chory, ale swoją wiedzę o świecie czerpię nie tyle z książek, co z doświadczenia. 

Doświadczenie czerpiemy z relacji z innymi ludźmi. Czy Pańska relacja z profesorem Konradem Jarodzkim, do którego pracowni trafił Pan na studiach i zrobił u niego dyplom, miała charakter uczeń – mistrz?

Było  inaczej, bo idąc na studia do Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych [obecnie: Akademia Sztuk Pięknych] we Wrocławiu nie musiałem siebie przekonywać o tym, że chcę malować, bo już o tym wiedziałem. Dzięki mamie zachowały się moje rysunki z dzieciństwa, co dowodzi, że malowałem „od zawsze”. To w dużej mierze wpływ rodziny: ojciec pisał powieści, matka śpiewała w operetce, pisała wiersze i miała talent artystyczny. Rozumieli moje potrzeby i stwarzali mi możliwości do ich rozwijania.  A że jako dziecko byłem chorowity, dużo czasu spędzałem w domu i rysowałem, a także malowałem. Przyjacielem domu był Jerzy Rosołowicz [malarz, konceptualista] i to właśnie on namówił rodziców, abym zdawał do liceum plastycznego, gdzie potem zostałem jego uczniem i bardzo dużo się od niego nauczyłem. Zwracał uwagę na kompozycję, kształt, formę, co jest przecież podstawą wszystkiego i decyduje o sile przekazu. 

Po liceum trafił Pan na studia. Jaka była wówczas atmosfera tej uczelni? Czy była enklawą wolności?

Tak, mogliśmy się realizować w różnych dziedzinach, mieliśmy wtedy czas dużej wolności. Był początek lat 80., kiedy stanąłem na czele strajku, a strajkowała prawie cała uczelnia. Kiedy ogłoszono stan wojenny, zostaliśmy na uczelni jeszcze dobę, a potem rozeszliśmy się, bo i tak by nas spacyfikowano. Zaczął się czas kolportowania ulotek, robienia grafik czy plakatów na demonstracje uliczne. Zajęcia w Wyższej Szkole Sztuk Pięknych przywrócono 2-3 miesiące później niż na innych uczelniach. Wynikało to m. in. stąd, że większość profesorów, w tym Konrad, Jarodzki, została internowana. Mnie nie internowano, co było dość dziwne zważywszy, że stałem na czele strajku. Kiedy byłem wzywany na przesłuchania, proponowano mi współpracę, ale oczywiście odmawiałem. Jednak gdy wróciłem na studia w marcu 1982 roku, słyszałem zewsząd głosy, że jestem ubekiem.  Musiałem coś z tym zrobić, więc podczas przymusowej pogadanki jakiegoś pułkownika SB na temat stanu wojennego, wstałem i zbluzgałem gościa potokiem słów nieparlamentarnych, po czym ostentacyjnie wyszedłem. Na drugi dzień zostałem wezwany do rektora i kazano mi oddać indeks. Wówczas mocno zadziałali profesorowie: Konrad Jarodzki i Piotr Jędrzejewski, którzy najpierw doprowadzili do tego, że mnie nie wyrzucono, tylko zawieszono w prawach studenta. Dzięki temu miałem wolny czas, pojechałem na wieś i malowałem obrazy. Utrzymywałem kontakt z Konradem, który w pewnym momencie zwrócił się do mnie z propozycją, abym przeprosił za tamten incydent, a wówczas on spróbuje przywrócić mnie na studia. Z początku oponowałem, ale przekonał mnie, że użyłem wówczas wulgarnego słownictwa i za to powinienem przeprosić. W końcu dałem się przekonać, szczególnie, że ochłonąłem, a poza tym w moim życiu zaczęły się wtedy dziać sprawy związane z wiarą. Zacząłem malować sceny z ludźmi w zamkniętych pomieszczeniach, które waliły się i pozostawały po nich krzyże, bo z konstrukcji zachowały się  tylko piony i poziomy. Zacząłem też czytać Pismo Święte, znalezione u Marka Czechowskiego, z którym wspólnie hodowaliśmy w jego domu marihuanę. Nie wiadomo, skąd się u niego wzięła ta księga, bo z pewnością jej nie czytał.  Pod wpływem lektury Biblii było mi łatwiej przeprosić, przede wszystkim moją żonę, z którą byliśmy wtedy daleko od siebie. 

To, że Konrad pomyślał o moim życiu, uznał, że ważne byłoby, abym jednak skończył studia i że starał się o to, okazało się dla mnie zbawienne. Nie chciałem jednak wracać do szkoły, więc poprosiłem Konrada o indywidualny tok studiów. I tak się stało. Na uczelnię odtąd wpadałem, zaliczałem różne przedmioty i tyle mnie widzieli. I tak zaliczyłem III i IV w przeciągu jednego roku. Na V nie było już zajęć, tylko przygotowanie dyplomu.

Jak powstawał ten Pański dyplom?

Zamknąłem się w Komarnie koło Jeleniej Góry, gdzie miałem pilnować koni mojego kumpla – właściciela gospodarstwa, na co chętnie przystałem. Pilnowałem i malowałem obrazy na płytach pilśniowych, których było tam dużo. Wtedy po raz pierwszy, pod wpływem Pisma Świętego, namalowałem Ukrzyżowanie: tego łotra, który uwierzył, tego, który się sprzeciwił i samego Jezusa, w którego wówczas jeszcze nie wierzyłem. Złego łotra namalowałem w tydzień, dobrego – w miesiąc, ale nie wiedziałem, jak mam namalować Jezusa. Próbowałem na różne sposoby, a używałem oprócz farb akrylowych takich środków jak azotan srebra, po czym wypalałem palnikami, dzięki czemu uzyskiwałem wspaniałe kolory: złoto, srebro itd. Jezusa nadal nie umiałem namalować, ale powstawały równolegle inne prace. Postanowiłem zrobić z nich wystawę, a ponieważ na każdym z moich obrazów był krzyż, pomyślałem, że najlepszym miejscem byłby Kościół Świętego Krzyża, który wtedy nie pełnił funkcji parafialnego. Siostry elżbietanki, które się nim opiekowały, od razu wyraziły zgodę. Kiedy dziś o tym myślę, to widzę w tym potężną odwagę młodego człowieka, wyobraźnię i to, co sztuce zawsze musi towarzyszyć – ryzyko, którego wówczas jako młody człowiek nie dostrzegałem. W tamtym czasie wystawa dyplomowa w kościele?!  Uważam, że istotą drogi twórczej jest umiejętność nieustannego podejmowania ryzyka. Dotyczy to zresztą także samego życia. Tamten czas był przecież także ryzykowny, żyliśmy w opresji, a przecież człowiek jest stworzony do wolności.

Zastanawiam się, jak przewiózł Pan te obrazy z Komarnej do Wrocławia…

Obrazy wiozłem koleją, więc poprosiłem Marka Czechowskiego o pomoc w ich wyładowaniu i dowiezieniu na Ostrów Tumski. Przyjechałem do Wrocławia ok. 3.00 w nocy z paczkami zawierającymi 20 obrazów na płytach pilśniowych, nie mając pomysłu, jak je przetransportować dalej. Był rok 1984, trwał jeszcze stan wojenny, choć niby "zawieszony", ale nadal na ulicach były patrole Poprosiłem kolejarzy o wózek, tłumacząc, że muszę zawieźć obrazy do kościoła. Nie robili problemów, tylko prosili, abym odwiózł  go z powrotem. Takie to były czasy… Dziś to nie do pomyślenia! Potem zapakowaliśmy obrazy na wózek i ciągnęli go aż na Ostrów Tumski. Po drodze nie spotkaliśmy ani jednego patrolu… Nie spotkaliśmy żywej duszy, jakby Bóg torował nam drogę. Wczesnym świtem zapukałem do sióstr i otrzymałem pęk kluczy, w tym jeden ogromny od bramy głównej kościoła. 

A jak wyglądała aranżacja wystawy w tym nietypowym miejscu?

Najpierw weszliśmy do górnego kościoła i obaj z Markiem padliśmy na kolana, choć nie byliśmy wierzący. Tak na nas podziałała wspaniała gotycka przestrzeń ciemnego jeszcze kościoła. Potem zaczęliśmy znosić obrazy i ustawiać je pod ścianami. Skończyliśmy, gdy przez witraże wpadły do wnętrza pierwsze promienie światła. Wtedy ogarnęły mnie wątpliwości, czy dobrze zrobiłem decydując się na wystawę w takim wnętrzu. Małe obrazy na tle potężnej ściany wyglądały fatalnie. Zdawało mi się w tamtym momencie, że to totalna klęska. Postanowiłem się przespać i odpocząć. Wróciłem po kilku godzinach i zaczęliśmy z kolegami wieszać obrazy. Wyszukiwałem dla nich miejsca i nagle te obrazy zaczęły zagarniać przestrzeń dla siebie. Kiedy jako ostatni powiesiłem tryptyk „Ukrzyżowanie”, z niedokończoną postacią Chrystusa, to na drugi dzień światło tak zaczęło przemieniać Jego postać, że przepięknie namalował się sam: srebrno-złoty, w trzech postaciach i przecinał otaczający Go ludzki znój. Było to Ukrzyżowanie, które stało się jednocześnie Wstąpieniem do nieba. Do dziś pamiętam tę chwilę i uczucia – jako niewierzący człowiek byłem wtedy szczęśliwy, że ten obraz sam się namalował i że mogę być z tego zadowolony. Wystawa trwała trzy tygodnie i On zaczął w ostatnim tygodniu umierać. Na koniec sczerniał, a ja nie umiałem tego procesu zatrzymać. Pod wpływem światła azotan srebra gasł coraz bardziej, zostały tylko srebrne refleksy wokół Chrystusa.  Potem ubecja „aresztowała” moje prace i próbowano unieważnić mój dyplom, ale wtedy profesor Jarodzki i inni wybronili mnie zeznając, że obroniłem dyplom nie w kościele, lecz na uczelni. A w następnym roku zostałem za tę wystawę wyróżniony honorową nagrodą Komisarza na Ogólnopolskiej Wystawie Młodych „Droga i Prawda”, w tym samym kościele…

Mariusz Mikołajek, tryptyk "Ukrzyżowanie", płyta pilśniowa, 370x200, 1984.
skan publikacji Mariusz Mikołajek: "Malarstwo jako źródło"

Ile ja się nauczyłem podejmując to ryzyko! Ile mi dało pewności! 

Po tej nastąpiły następne wystawy, indywidualne i zbiorowe. Czym one były dla Pana?

Doszedłem do wniosku, że wystawy indywidualne rozwijają mnie jako artystę, więc na początku nie brałem udziału w zbiorowych, tylko co pewien czas  robiłem  wystawy indywidualne. Jednak przygotowanie takiej wystawy wymaga wielu zabiegów:  zadbania o odpowiednie kontakty, o to, aby ją dobrze opisano itd. Teraz, z perspektywy czasu i doświadczeń, patrzę na to inaczej. Uważam, że to wspólne wystawy budują pozycję artysty w środowisku, nie są też tak wymagające organizacyjnie jak indywidualne. Ostatnią dużą wystawę miałem w 2013 roku we wrocławskim BWA i była to wystawa znakomita, prezentująca nie tylko malarstwo, ale także wideo i instalację „Pleśnienie”. Jednakże od tego czasu jestem sporadycznie zapraszany na wystawy zbiorowe. Nałożyły się na to również sprawy ideologiczne, które w obrzydliwy sposób opanowały sztukę. Za swoją wolność i niezależność musiałem zapłacić wysoką cenę. Zdawałem sobie z tego sprawę od samego początku – na tym też polega to ryzyko, o którym mówiłem wcześniej. Pieniądze są ważne, ale nigdy nie będą dla mnie najważniejsze. 

Wystawa BWA, Wrocław 2013, skan publikacji Mariusz Mikołajek: "Malarstwo jako źródło"

Jest Pan człowiekiem wierzącym i ma to przełożenie na Pańską twórczość: „Ukrzyżowanie”, „Pieta”, „Złożenie do Grobu”, „Apokalipsa”… Podejmując tematy starych mistrzów nadaje im Pan jednak współczesną formę, a przede wszystkim nasyca osobistą treścią. 

Wiara jest nierozerwalnie związana z moją drogą twórczą. Łaski wiary doświadczyłem w 1985 roku, kiedy wiozłem do Warszawy tryptyk poświęcony ks. Jerzemu Popiełuszce. Były to trzy duże linoryty, które robiłem słuchając w Radiu Wolna Europa o porwaniu księdza, a później o odnalezieniu Jego ciała. Nie komentowałem tych wydarzeń, ale kiedy ukończyłem prace, zrozumiałem, co zrobiłem. Szczególnie środkowa grafika nawiązywała do tego, co się stało – mówiła o bólu, o dramacie osobistym, ale też narodowym. W kościele na Żoliborzu powiedziano mi, abym zawiózł te prace do Muzeum Archidiecezjalnego. Bardzo dużo się wtedy modliłem i kiedy tak klęczałem w kościele, zauważyła mnie znana warszawska artystka Maria Anto. Podeszła do mnie i zapytała, skąd jestem i czy mam gdzie spać.  Odpowiedziałem, że nie, ale że zamierzam spędzić noc na modlitwie (byłem wtedy gorliwym neofitą). W rezultacie zaprosiła mnie do swego domu, a następnego dnia udałem się z grafikami do muzeum.

Mariusz Mikołajek, Świętej pamięci księdzu Jerzemu Popiełuszce
(tryptyk, część środkowa), linoryt 1984, fot. Marcin Kucewicz

Nie zamyka się wyłącznie w swojej pracowni, ale tworzy też projekty w dialogu z ludźmi rozmaitych środowisk. Już w 1991 roku zaprezentował Pan wystawę „Popatrz Kiedy Przechodzisz… Popatrz Każdy Przechodzi…” w hali Dworca Głównego we Wrocławiu. Mam także na myśli działania w miejscach tak nietypowych, jak wrocławskie podwórka czy więzienia…

Myślę, że to pragnienie dzielenia się swoją sztuką wynika z wiary. Taką pierwszą próbą była wystawa, którą przygotowałem wraz z z Christosem Mandziosem, Czesławem Chwiszczukiem i Zbigniewem Milem na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Była to niezwykła wystawa, którą zrobiliśmy w miejscu, gdzie spali i żyli bezdomni. Początkowo atakowali te obrazy, bo bali się, że zabierzemy im miejsce, w którym żyli, ale już po wernisażu, którego głównym elementem był chleb, zmienili zdanie. Christos chciał upiec chleb w kształcie człowieka. Wyperswadowałem mu, aby nie robił metalowej konstrukcji dla trwałości tego wypieku, bo przeczuwałem, że chleb będzie chlebem po prostu. I tak się stało! Kiedy przynieśliśmy go z piekarni, położyliśmy na stole, którego wierzch posypaliśmy ziemią, bo człowiek musiał być z ziemi, jak w przekazie biblijnym. Potem zaczął się wernisaż: przy dźwiękach orkiestry dętej weszło mnóstwo ludzi, a my wnieśliśmy z komisariatu policji, gdzie był przechowywany, chleb w kształcie dwumetrowego człowieka. Pani Elżbieta Sitek utrwaliła wernisaż na filmie i do dziś ten widok jest przejmujący, bo pokazuje, czym może być sztuka. Dziś w pełni to rozumiem, że sztuka jest takim obszarem, w którym możemy się spotkać i stworzyć coś większego – dla nas samych i dla innych. To „coś” może dotyczyć  naszych wewnętrznych doświadczeń, ale także przestrzeni. My przez swoje działanie przemieniliśmy hol dworca  w atelier, ale też stworzyliśmy miejsce, gdzie można wspólnie jeść chleb.  

Wystawa "Popatrz Kiedy Przechodzisz... Popatrz Każdy Przechodzi, Dworzec Główny
we Wrocławiu, 1992

Podobne działania podejmował Pan także w więzieniu, w Monarze, w domach dziecka…

Tak, po wielu latach zaproponowałem Christosowi, żeby wejść w działania, które nazwałem „Na styku”. Zrobiliśmy wtedy „Na styku nieba i ziemi” w domu dziecka, „Na styku ze sobą” w Monarze, „Na styku z wolnością” w więzieniu – konkretne działania, które pokazywały, jak w jednym momencie to, co proponujesz ludziom, na początku jest „obciachem”, a potem staje się ich własnością.  Na przykład w więzieniu mieliśmy do czynienia z około setką więźniów skazanych za rozboje i zabójstwa, gdzie najniższy wyrok wynosił 13 lat. Byliśmy dla nich ludźmi z innego świata, a jednak – co zostało utrwalone na filmie – po kilkunastu minutach ta bariera rozpadła się. Nie było już ich świata, naszego świata, ale świat Bożej łaski, która jest w stanie wszystko przemienić.  I tym jest sztuka. Nazwałem ją zastępczym obszarem łaski. Mam świadomość, że nie wszyscy ludzie wierzą, ale Bóg dał nam kulturę po to, abyśmy nie zapominali o człowieczeństwie, o własnej wrażliwości, bo tylko przez wrażliwość tworzy się sztukę. Przez wrażliwość również się ją odbiera. 

Na Styku Nieba i Ziemi, Dom Dziecka nr 5, F. Chopina 9a, we Wrocławiu,
fot. Mirosław Koch, 2000

Wpisuje się w to również znakomicie projekt dotyczący podwórek, które kojarzą się nam – a w każdym razie długo się kojarzyły – z miejscami brzydkimi i zaniedbanymi – niczyimi.

Wchodząc w ten projekt miałem za sobą wiele ważnych doświadczeń. Działania „Na styku” nie miały charakteru jednostkowego, np. przez kilka lat prowadziłem pracownię założoną w Monarze i jeździłem z ludźmi na plenery. Mogłem dzięki temu obserwować skutki działania sztuki w dłuższej perspektywie. Mając takie doświadczenie podjąłem propozycję dyrektora Wydziału Kultury we Wrocławiu, Jarka Brody, aby w ramach rewitalizacji Nadodrza, wejść ze swoimi działaniami na tamtejsze podwórka. I tak w 2012 roku wraz z Witoldem Liszkowskim i synem Janem Mikołajkiem stworzyłem Fundację OK. Art., która działa głównie na terenie rewitalizowanej dzielnicy Nadodrze. Wynikiem tej działalności są m.in. dwa powszechnie odwiedzane nadodrzańskie murale przy ul. Roosevelta: „Podwórko odkrywanie sztuki” i „Podwórko nasze atelier”. Na początku była chęć i – znowu! – potrzeba zmierzenia się z ryzykiem. Dla mnie najbardziej inspirujące jest to, że sztuka może powoływać do życia coś z niczego. Te podwórka były strasznie zaniedbane – to było miejsce okupowane przez narkomanów, pijaków i szczury. Myśmy to posprzątali, umyli i pomalowali. Ci, którzy pili, z czasem zaczęli nam pomagać. W końcu wszyscy mieszkańcy zaczęli brać w tym udział. I nagle dwie zdegradowane przestrzenie, gdzie można było tylko dać sobie w żyłę lub dostać w mordę, zmieniły się nie do poznania i dziś odwiedzają je ludzie z całego świata. A podwórka nadal są piękne, nikt tego nie niszczy, bo ludzie sami chronią swoją pracę. 

Bardzo Panu dziękuję za te refleksje na temat drogi, którą Pan przeszedł, tworząc sztukę nie tylko dla siebie, ale zagarniając nią ludzi z tak różnych środowisk. Jestem pełna uznania i życzę kolejnych twórczych wyzwań i satysfakcji z przygotowywanej właśnie wystawy.


Wystawa „Poszukiwanie Nadziei”. Malarstwo 1983 – 2024 Mariusz Mikołajek
Otwarcie wystawy w przedsionku Katedry Wrocławskiej – w piątek, 29 listopada 2024 o godz. 17.00

Spotkanie z autorem oraz poczęstunek – w  Auli Papieskiej (Plac Katedralny 1A), po obejrzeniu ekspozycji. 
Patronat nad wystawą: Abp Józef Kupny


wtorek, 26 listopada 2024

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 1.12.2024

 W nadchodzący weekend Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza na wykłady w ramach cyklu „Kurs historii sztuki” oraz w cyklu „Jakie to amerykańskie!”. W Muzeum Etnograficznym dorośli mogą wziąć udział w warsztacie tworzenia ozdób choinkowych zgodnych z teorią Marii Werten, która projektowała je w okresie międzywojennym. A dla dzieci zaplanowano warsztaty, podczas których będą mogły własnoręcznie wykonać aniołki na choinkę.

Fot. materiały prasowe MNWr.

Muzeum Narodowe we Wrocławiu

1.12, g. 11:00

Sztuka romańska. Wykład Michała Pieczki w ramach cyklu „Kurs historii sztuki”

Słuchacze dowiedzą się, w jaki sposób i w ilu odmianach sztuka późnoantyczna Rzymu wkroczyła w realia estetyki ludów barbarzyńskich tworzących kraje europejskie w epoce średniowiecza. Prelegent postara się scharakteryzować sztukę romańską, ukazując jej ewolucję od XI do połowy XIII wieku. Przedstawiając sztandarowe przykłady z dziedziny architektury, rzeźby i malarstwa w najważniejszych ośrodkach romanizmu w Italii, południowej Francji, Hiszpanii, Niemczech, ukaże ich wpływy na kształt sztuki w Europie środkowej i północnej sięgające połowy XIII wieku.

Bilety w cenie 15 zł

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


1.12, g. 15:00

Pomiędzy neonami Las Vegas a ciszą Naoshimy: James Turrell. Wykład Justyny Chojnackiej w ramach cyklu „Jakie to amerykańskie!”

Ostatni w tym roku wykład z cyklu „Jakie to amerykańskie!” zaprezentuje twórczość Jamesa Turrella (ur. 1943) – jednego z czołowych artystów ruchu Light and Space. Badając relacje między światłem i przestrzenią, artysta angażuje widzów do aktywnego uczestnictwa w projektowanych instalacjach, zmieniających percepcję przestrzeni i materialności światła.

Jego prace można doświadczać w wielu miejscach na całym świecie – od kalifornijskiej instalacji „Three Gems” (2005), szwedzkiej „Outside, Insight” (2011) po „Backside of the Moon” (1999) na japońskiej wyspie Naoshima. Podczas wykładu zostaną omówione wybrane realizacje, w tym także monumentalny „Roden Crater Project” w Arizonie.

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


Muzeum Etnograficzne

1.12, g. 12:00

Aniołek nie tylko na choinkę. Warsztaty rodzinne dla dzieci w wieku 6–12 lat w ramach cyklu „Etno w południe”. Prowadzenie: Olga Budzan

Dawne ozdoby bożonarodzeniowe bywały wykonywane ręcznie. Czasami kupowało się je na targach, w małomiasteczkowych sklepikach lub od wędrownych sprzedawców. Był też taki rodzaj ozdoby, który wymagał gotowych elementów – były to aniołki na choinkę. Ich wesołe, kolorowe główki, pięknie drukowane na specjalnie tłoczonym papierze, „wykańczano” sukienkami własnoręcznie wykonanymi z bibuły. Zdobiono je gwiazdkami, brokatem. Podczas warsztatów każdy będzie mógł wykonać anioła, który doskonale będzie się prezentował na tradycyjnie ozdobionej choince.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja@muzeumetnograficzne.pl, 71 344 33 13

Miejsce: Muzeum Etnograficzne


1.12, g. 14:00

Marii Werten teoria ozdób choinkowych (w praktyce!). Warsztaty dla dorosłych Prowadzenie: Zofia Sompolińska

„Nie mamy wprawdzie w sztuce ludowej ozdób choinkowych, bo […] choinki stroi lud przeważnie w jabłka, orzechy i opłatki – ale wśród cacek, które do ozdoby izby i obrazów świętych służą, znajdziemy cenne dla siebie wskazania”.

Tym zdaniem Maria Werten, malarka, graficzka, projektantka zabawek i… ozdób choinkowych podsumowała międzywojenne spojrzenie na dekorowane świątecznego drzewka. W jej wyjątkowych projektach, widać dziecięcą radość i ludowe inspiracje.

Podczas zajęć weźmiemy na warsztat pomysły artystki i na ich podstawie wykonamy trzy ozdoby na choinkę w trzech wariantach konstrukcyjnych. Z taką bazą z łatwością ubierzecie choinkę w ozdoby domowej roboty.

Bilety w cenie 20 zł

Zapisy: edukacja@muzeumetnograficzne.pl, 71 344 33 13

Miejsce: Muzeum Etnograficzne

informacja prasowa

poniedziałek, 25 listopada 2024

Powrót Orfeusza - koncert pamięci Andrzeja Markowskiego w setną rocznicę urodzin w NFM /zapowiedź/

29 listopada o 19.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza na koncert NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą maestra Jacka Kaspszyka, poświęcony pamięci Andrzeja Markowskiego w setną rocznicę jego urodzin. Partię solową wykona fińska skrzypaczka Elina Vähälä.

Jacek Kaspszyk,  fot. Maciej Zienkiewicz

Postać tego znakomitego dyrygenta i kompozytora nierozerwalnie zrosła się z Wrocławiem, a spuścizna artysty trwa do dziś. To przecież właśnie on był twórcą i wieloletnim dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans. Był też laureatem francuskiej nagrody fonograficznej Grand Prix du Disque Charles Cros za nagranie utworu Krzysztofa Pendereckiego Jutrznia, a także dwukrotnym zdobywcą Nagrody Orfeusza przyznawanej od 1963 roku za wybitne kreacje wykonawcze na festiwalu Warszawska Jesień.

„Całość strasznie fantastyczna i nieoczekiwana” – w taki sposób Karol Szymanowski podsumował swój I Koncert skrzypcowy w liście do jednego z przyjaciół. Dzieło to powstało jesienią 1916 roku w Zarudziu na terenie obecnej Ukrainy. W pracy nad partią solową pomagał twórcy jego przyjaciel, skrzypek Paweł Kochański, któremu też kompozycja została zadedykowana. Na wykonanie koncert musiał czekać aż osiem lat – zabrzmiał po raz pierwszy w Warszawie w listopadzie 1922 roku. Szymanowski w radykalny sposób odszedł w nim od tradycji romantycznej i od konwencjonalnej harmoniki na rzecz poszukiwania nowego stylu i sposobu wyrazu. Powstało dzieło baśniowe i oniryczne, o którym jeden z krytyków wypowiadał się następująco: „napisane bardzo swobodnie, o niezwykłej różnorodności, pełne kombinacji nieprzewidzianych, bogate i żywe, zainteresowało mię bardzo. Orkiestrze powierzono tu rolę malowniczą i opisową; skrzypcom – śpiew liryczny. Fale dźwiękowe zalewają subtelną melodię solisty, kaskady harfy otaczają ją, klarnety i oboje kłócą się zawzięcie. Można by powiedzieć, że krajobraz zmienia się co chwila, jak w filmie”. Podczas koncertu w NFM partię solową wykona fińska skrzypaczka Elina Vähälä, która od wielu lat promuje muzykę Szymanowskiego.

Oba obszary repertuarowe reprezentowane w programie koncertu – twórczość Karola Szymanowskiego i muzyka francuska – były przez Andrzeja Markowskiego niezwykle wysoko cenione. Patrząc w setną rocznicę urodzin na jego bogaty życiorys, trudno wymienić dziedzinę życia muzycznego w naszym kraju, w którą nie był zaangażowany: jako występujący na całym świecie dyrygent, który między innymi na Warszawskiej Jesieni dokonał niezliczonych prawykonań, współtworząc właściwie tym samym kanon muzyki XX wieku, a także jako kompozytor muzyki do przeszło trzydziestu filmów. W Krakowie pełnił funkcję dyrektora artystycznego filharmonii, zainicjował festiwal Musica Antiqua et Nova oraz organizował Krakowską Wiosnę Młodych Muzyków. I nadszedł czas na Wrocław – prowadzenie Filharmonii Wrocławskiej, budowę jej nowej siedziby oraz powołanie do życia Wratislavii Cantans. Jak lira Orfeusza zawieszona na niebie w postaci gwiazdozbioru towarzyszy nam do dzisiaj, tak całe współczesne życie muzyczne w Polsce nie pozwala zapomnieć o wybitnej postaci Andrzeja Markowskiego. 

Program:

Koncert pamięci Andrzeja Markowskiego w setną rocznicę urodzin


J. Mouquet La flûte de Pan – sonata na flet i fortepian op.15: cz. II Pan et les oiseaux*

K. Szymanowski I Koncert skrzypcowy op. 35 

***

C. Debussy Morze – poemat symfoniczny

M. Ravel La valse

Wykonawcy:

Jacek Kaspszyk – dyrygent

Elina Vähälä – skrzypce

Alicja Rebizant* – flet

Michalina Kociołek* – fortepian 

NFM Filharmonia Wrocławska


Czas trwania:

120 minut

informacja prasowa

sobota, 23 listopada 2024

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Postaw. To wielowątkowy projekt , obejmujący dwie równoległe formuły prezentacji twórczości osób artystycznych środowisk akademickich, w którym ceramika artystyczna stanowi tło rozważań o sztuce współczesnej.

Część Solo zawiera dziewięć autorskich kolekcji sztuki prezentujących prace zaproszonych z Polski twórczyń i twórców z różnych dyscyplin, którzy wykorzystują materię ceramiczną w swoich dziełach. Duety z kolei to obszerna część ekspozycji składająca się z czterdziestu pięciu kolekcji, przedstawiająca osiągnięcia związanych z Wydziałem Ceramiki i Szkła wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta osób artystycznych, które do dwugłosu zaprosiły te działające na macierzystej uczelni w obrębie innych dyscyplin, jak malarstwo, grafika, rysunek, fotografia itp.

Na wystawie zainicjowano unikatowe sytuacje formalne oraz ideowe konfrontacje – dzięki tak rozbudowanej aranżacji ekspozycja ujmuje szerokie spektrum zagadnień poruszanych współcześnie w sztuce. Kolekcje te stanowią jednocześnie obszerny fragment najnowszego dorobku wrocławskiego środowiska akademickiego.

REZONANSE SZTUKI XV
RESONANCE OF THE ARTS XV
SOLO I W DUECIE 
WIELOGŁOS ARTYSTYCZNYCH POSTAW
SOLO AND IN A DUET
A POLYPHONY OF ARTISTIC ATTITUDES

15.11.2024–23.02.2025

foyer NFM

Wrocław, plac Wolności 1

Kuratorki Curators: Katarzyna Koczyńska-Kielan, Bożena Sacharczuk

Kurator cyklu Rezonanse Sztuki  Curator of the Resonance of the Arts series: Piotr Kielan

19 ¾ Święto Niemego Kina

Od 28 listopada do 1 grudnia w warszawskim Kinie Iluzjon odbędzie się 19 ¾. edycja Święta Niemego Kina – festiwalu, który łączy arcydzieła kina niemego z różnorodnymi gatunkami muzyki.


W tym roku, zgodnie z hasłem przewodnim Święta Niemego Kina „Co krok, to mrok”, królować będzie kino grozy w klasycznym i współczesnym wydaniu z towarzyszeniem muzyki na żywo. Jego nietypowy, intrygujący numer – edycja 19 ¾ potęguje aurę niesamowitości, jaka zapanuje na festiwalu. To także symboliczne odliczanie FINA do ważnego podwójnego jubileuszu – w 2025 roku 70-lecie powstania Filmoteki Narodowej i 20-lecia Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego (PWA) uczci 20. edycja Święta Niemego Kina

Święto Niemego Kina otworzy arcydzieło gatunku, „Nosferatu – symfonia grozy” (1922) w reżyserii F.W. Murnaua, jedna z najbardziej ikonicznych opowieści grozy w historii kina. W programie znalazły się także niemieckie klasyki horroru, takie jak uznawany za historycznie pierwszy film grozy „Student z Pragi” (1913) Stellana Rye, inicjujące tzw. body horror „Ręce Orlaca” (1924) Roberta Wienego oraz ekspresjonistyczny „Gabinet figur woskowych” (1924) Paula Leniego.

Wśród prezentowanych dzieł znajdzie się również amerykański film Victora Sjöströma „Ten, którego biją po twarzy” (1924) oraz jego wcześniejsze arcydzieło „Furman śmierci” (1921), balansujące na pograniczu światów żywych i umarłych.

W repertuarze pojawi się także dystopijna „Antena” (2007) w reżyserii Estebana Sapira, współczesna, mroczna i oczywiście niema baśń. Po jej pokazie odbędzie się debata o znaczeniu artystycznych eksperymentów w kinie niemych narracji.

Wyjątkowo ekscytującym wydarzeniem będzie również całonocny maraton z francuskim serialem „Wampiry” (1915-1916) Louisa Feuillade’a. Premierowemu pokazowi wszystkich dziesięciu odcinków towarzyszyć będzie pięć setów DJ-skich.

Każdy seans poprzedzą wprowadzenia filmoznawców, którzy przybliżą historyczne i artystyczne konteksty prezentowanych dzieł.

Muzyka na żywo - od klasyki po eksperymenty

Każdy seans Święta Niemego Kina to spotkanie filmu z unikalną oprawą dźwiękową. Na scenie wystąpią uznani artyści, reprezentujący różnorodne style muzyczne – od klasycznych, minimalistycznych aranżacji Stefana Wesołowskiego, przez eksperymentalne dźwięki Antoniny Nowackiej i Lubomira Grzelaka, aż po gitarowe pejzaże Artura Rumińskiego i zespołu Titanic Sea Moon. Ciekawą atrakcją dla nocnych marków będzie natomiast nocny maraton z „Wampirami” Louisa Feuillade’a, któremu towarzyszyć będzie pięć DJ-setów autorstwa Bartosza Kruczyńskiego, daisy cutter, FOQL, Jakuba Lemiszewskiego i Janusza Jurgi. Nie zabraknie również ekscytującego i eksperymentalnego jazzu, a zadba o to grupa Hinode Tapes.

Warsztaty dla dzieci – kreatywność i magia kina

Święto Niemego Kina oferuje także wyjątkową propozycję dla młodych widzów. Kultowa animacja „Felix w Hollywood” w reżyserii Ottona Messmera zostanie zaprezentowana podczas seansu połączonego z warsztatami dźwiękowymi. Dzieci w wieku 9–14 lat, pod okiem Anny Ługowskiej i jej zespołu, stworzą własne efekty dźwiękowe do filmu, przenosząc się w czasy złotej ery kina niemego. To niepowtarzalna okazja, aby poczuć się współtwórcą dzieła i odkryć magię kina od kulis.


Program 19 ¾. edycji Święta Niemego Kina:


Czwartek, 28 listopada 2024


18:00 – „Student z Pragi”, reż. Stellan Rye, 1913 (muzyka: Artur Rumiński).

20:30 – „Nosferatu – symfonia grozy”, reż. Friedrich Wilhelm Murnau, 1922 (muzyka: Stefan Wesołowski).


Piątek, 29 listopada 2024


18:00 – „Antena”, reż. Esteban Sapir, 2007 (muzyka: Antonina Nowacka).

21:00 – „Gabinet figur woskowych”, reż. Paul Leni, 1924 (muzyka: Lubomir Grzelak).


Sobota, 30 listopada 2024


16:00 – „Felix w Hollywood”, reż. Otto Messmer (muzyczny warsztat sensoryczny dla dzieci 6–14 lat).

18:00 – „Ręce Orlaca”, reż. Robert Wiene, 1924 (muzyka: YANA).

21:00 – Noc z „Wampirami”, reż. Louis Feuillade, 1915–1916 (DJ sety na żywo: Bartosz Kruczyński / daisy cutter / FOQL aka TJ Głupiec / Jakub Lemiszewski / Janusz Jurga).


Niedziela, 1 grudnia 2024


11:00 – „Felix w Hollywood”, reż. Otto Messmer (muzyczny warsztat sensoryczny dla dzieci 6–14 lat).

17:30 – „Ten, którego biją po twarzy”, reż. Victor Sjöström, 1924 (muzyka: Titanic Sea Moon).

20:00 – „Furman śmierci”, reż. Victor Sjöström, 1921 (muzyka: Hinode Tapes).

Bilety można nabyć w kasie Kina Iluzjon (ul. Ludwika Narbutta 50A, 02-541 Warszawa) .

informacja prasowa

wtorek, 19 listopada 2024

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 22-24.11.2024

Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza w nadchodzący weekend na dwa wykłady – dra Dariusz Galewskiego o sztuce bizantyjskiej (w ramach cyklu „Kurs historii sztuki) oraz Michała Pieczki o Wincentym Witosie (z okazji 150. rocznicy urodzin trzykrotnego premiera II Rzeczypospolitej oraz działacza ruchu ludowego w Polsce). Odbędzie się także spotkanie autorskie z Markiem Kwaśnym, autorem książki o Johannie Jacobie Eybelwieserze młodszym – wrocławskim malarzu doby baroku. W Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej Wojtek Ulrich zagości z interaktywną instalacją „Angel Interdependence”.



Muzeum Narodowe we Wrocławiu


23.11, g. 11:00

Zastygłe w porcelanie. Warsztaty plastyczne Karoliny Rzepki dla dzieci w wieku 6–12 lat w ramach wydarzeń towarzyszących wystawie „Wielka czwórka i inni”

Czy z porcelany można wyczarować roztańczone pary, wielkiego mamuta albo stwory z morskich głębin? Przekonaj się sam. Podczas zajęć dowiesz się, jak powstaje porcelana, skąd pochodzi i na czym polega jej wyjątkowość. Wspólnie będziemy podziwiać figurki z polskich fabryk porcelany, zwłaszcza z wytwórni w Ćmielowie. Czeka na nas aż 250 obiektów. W części plastycznej stworzymy własne figurki z masy solnej, plasteliny lub papieru.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


23.11, g. 13:00

„Plagiat wszechczasów. Historyzm w meblarstwie” [PJM] – integracyjne oprowadzanie z tłumaczeniem na polski język migowy. Prowadzenie: Małgorzata Korżel-Kraśna, tłumaczenie na polski język migowy: Elżbieta Resler

Dlaczego epokę historyzmu w drugiej połowie XIX wieku możemy dziś nazwać „plagiatem wszech czasów”? Przecież inspiracje dawnymi stylami oraz przenikanie różnych stylów w jednym dziele istniało w sztuce od dawna. Na to i inne intrygujące pytania spróbuje odpowiedzieć w trakcie spotkania z widzami kuratorka wystawy.

Wstęp z biletem na wystawę czasową

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


23.11, g. 15:00

„Johann Jacob Eybelwieser młodszy. Wrocławski malarz doby baroku” – spotkanie autorskie. Rozmowa z Markiem Kwaśnym o kulisach powstawania książki, prowadzenie: Barbara Andruszkiewicz

Malarstwo barokowe na Śląsku to fenomen, który nie przestaje intrygować. Publikacja autorstwa Marka Kwaśnego prezentuje światu sylwetkę Johanna Jacoba Eybelwiesera młodszego, uznawanego za jednego z czołowych i najpłodniejszych malarzy działających w osiemnastowiecznym Wrocławiu. Życie Eybelwiesera i organizacja jego warsztatu przypominają casus wielkiego mistrza wcześniejszego pokolenia — Michaela Willmanna, zwanego śląskim Rembrandtem.

Bycie artystą schyłku baroku wymagało nie tylko talentu artystycznego, ale też instynktu wytrawnego dyplomaty. Strategia rozwoju kariery artysty, świadomie budującego swoją pozycję we wrocławskim społeczeństwie, musiała uwzględniać lawirowanie między zleceniami od protestanckich mieszczan i wpływowych zakonów katolickich. Dzięki wielostronnej analizie warsztatu malarskiego i uwzględnieniu kontekstu komercyjnego możemy lepiej zrozumieć ekonomiczne aspekty produkcji artystycznej, w tym rzadko poruszane kwestie marketingu i marki osobistej.

Na kartach książki znajduje się ponad 260 ilustracji oraz klarownie usystematyzowany katalog 230 dzieł malarza powstałych od rozpoczęcia samodzielnej kariery artystycznej w 1699 roku do śmierci w roku 1744. To także wnikliwe spojrzenie na twórczość mistrza — uwzględniające aspekty technologiczne i ikonograficzne, historię oraz okoliczności powstania dzieł, dzięki którym można wskazać ich miejsce w całym dorobku artysty.

Marek Kwaśny – adiunkt w Instytucie Historii Sztuki UWr. Jego zainteresowania koncentrują się wokół śląskiej i europejskiej sztuki nowożytnej, szczególnie twórczości malarzy XVII i XVIII wieku w społeczno-ekonomicznym kontekście, a także zagadnień związanych z nowożytnym mecenatem katolickim. Uczestnik grantów badawczych poświęconych m.in. twórczości Sebastiniego i malarstwu barokowemu na Śląsku. Współautor książek „Barokowi malarze i rzeźbiarze w dawnym opactwie Augustianów w Żaganiu” (2015) oraz „Malarstwo barokowe na Śląsku” (2017). Zaangażowany w życie naukowe i kulturalne Wrocławia.

Wstęp wolny

Podczas wydarzenia będzie możliwość zakupu książki

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


24.11, g. 11:00

Sztuka bizantyjska. Wykład dr. Dariusza Galewskiego w ramach cyklu „Kurs historii sztuki”

Sztuka Cesarstwa Wschodniorzymskiego rozwijała się od schyłku IV w. jako kontynuacja sztuki późnoantycznej i wczesnochrześcijańskiej. Swój pierwszy „złoty okres” przeżywała za panowania Justyniana Wielkiego (527–565), kiedy to powstały bazylika Hagia Sophia w Konstantynopolu czy kościół San Vitale w Rawennie. Dekorację ich wnętrz stanowiły mozaiki ukazujące dostojne i hieratyczne postacie, o wydłużonych proporcjach, ukazane frontalnie i pozbawione niemal ruchu. Podobnie jak ikony wskazywały na rzeczywistość duchową i były dla odbiorców „oknem” otwartym na świat idealny. Od schyłku IX w. nastąpiła ekspansja sztuki bizantyńskiej na niemal całym obszarze basenu Morza Śródziemnego i w krajach słowiańskich. Wykształciły się wówczas takie formy artystyczne, które są do dzisiaj kontynuowane w Kościołach wschodnich, jak świątynia kopułowa na planie krzyża greckiego czy oparte na wzornikach przedstawienia scen biblijnych. Pomimo tego że Imperium Bizantyńskie upadło w 1453 r., odegrało nieocenioną rolę w przyswojeniu, ugruntowaniu i przekazaniu krajom europejskim dziedzictwa kultury starożytnej, co miało istotny wpływ dla ponownego jej odkrycia w okresie renesansu.

Bilety w cenie 15 zł

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


24.11, g. 15:00

Wincenty Witos. Jego życie i działalność na tle polskiej kultury i sztuki. Wykład Michała Pieczki z okazji 150. rocznicy urodzin Wincentego Witosa

Postać trzykrotnego premiera II Rzeczypospolitej oraz działacza ruchu ludowego w Polsce – Wincentego Witosa – ze wszech miar zasługuje na głębsze zainteresowanie kolejami jego życia i działalności politycznej. Ten intensywnie oddany pracy człowiek, polityk i jednocześnie chłop prowadzący gospodarstwo rolne w Wierzchosławicach w Małopolsce, był osobą niezwykłą pod wieloma względami i śmiało rzec można, że wyprzedzał swoją epokę. Będzie to zatem opowieść o jego barwnym życiu, patriotycznej roli w dochodzeniu Polski do niepodległości i związkach z artystami XX-lecia międzywojennego.

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


Pawilon Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej


22.11, g. 16:00

O czwartej pod Kopułami. Oprowadzanie po wystawie kolekcji w Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej

A może by tak zacząć weekend od spotkania ze sztuką? Pawilon Czterech Kopuł zaprasza na oprowadzanie po ekspozycji stałej prezentującej kolekcję sztuki polskiej II połowy XX i XXI wieku. Spotkanie zawsze o tej samej porze – w piątek o czwartej – pod Kopułami.

Wstęp z biletem na wystawę stałą

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


23.11, g. 11:00

Beksiński w labiryncie znaczeń. Dotykowe formy, nić Ariadny i nasze małe poszukiwania właściwej drogi. Warsztaty plastyczno-teatralne w ramach cyklu „Dotknij Muzeum” dla osób z niepełnosprawnością wzroku. Prowadzenie: Dominika Chochołowska-Bocian

Artystyczne spotkanie przeniesie uczestników w fascynujący świat twórczości Zdzisława Beksińskiego. Integracyjne warsztaty – skierowane również do osób niewidomych i słabowidzących – pozwolą na odkrywanie złożoności dzieł artysty poprzez dotyk i inne zmysły. W trakcie zajęć uczestnicy będą mogli zaprezentować swoje prace oraz podzielić się odczuciami z innymi. Celem wydarzenia jest nie tylko przybliżenie sztuki, ale także zbudowanie wspólnoty, w której każdy będzie miał przestrzeń do wyrażenia siebie i odnalezienia się w sztuce, która prowadzi do lepszego zrozumienia nas samych. Serdecznie zapraszamy do wspólnej podróży w labiryncie znaczeń, gdzie dotyk staje się kluczem do odkrywania nieznanych światów sztuki!

Bilety w cenie 3 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


24.11, g. 11:00

W kwiecie wieku, czyli w rozkwicie. Rodzinne warsztaty Mai Kwiecińskiej dla rodziców i dzieci w wieku do lat 2, wydarzenie w ramach cyklu #muzealniaki_pod_kopułą

Żywe kolory mogą działać jak antidotum na szarą rzeczywistość. Takie są właśnie prace wrocławskiej artystki Bożeny Grzyb-Jarodzkiej, a zwłaszcza niezwykle barwne portrety. Obejrzymy jeden z nich, szczególny, bo jest to autoportret małżeński. A potem wraz z dziećmi poćwiczymy zmysł obserwacji, sprawdzimy, czy maluszki znają części twarzy i sami spróbujemy „namalować” kolorowe portrety.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


24.11, g. 13:00

(Auto)portret. Rodzinne warsztaty Mai Kwiecińskiej dla rodziców i dzieci w wieku 3–5 lat w ramach cyklu „Sztuczki w Pawilonie”

Niby każdy z nas ma oczy, nos i usta, a jednak nasze twarze wyglądają zupełnie inaczej! Na zajęciach porozmawiamy o tym, dlaczego wszyscy nie wyglądamy tak samo i dlaczego artyści tak chętnie malują portrety – sobie i innym. Następnie uczestnicy i opiekunowie razem namalują wspólny portret.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


24.11, g. 12:00

Zapisy performansów w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Wykład Jenki Minh 

Przyjrzymy się różnorodnym formom rejestracji performansu – tego efemerycznego medium, które z natury swojej ulotności stawia wyzwania instytucjom. Zastanowimy się nad tym, jakie inne sposoby muzealnych „zapisów” performansu mogą istnieć poza klasyczną dokumentacją w formie fotografii, nagrań wideo czy tekstów. Omówione zostaną wybrane przykłady dokumentacji performansów artystów takich jak: Andrzej Dudek Dürer, Katarzyna Kozyra, Maria Pinińska-Bereś, Jerzy Bereś, Zygmunt Rytka, Zbigniew Warpechowski czy Ewa Zarzycka.

Wstęp wolny

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


24.11, g. 10:00

Eine Führung in deutscher Sprache. Durchführung: Nicole Ullrich

Eintritt mit einer Eintrittskarte für die Sammlungsausstellung (Vier-Kuppel-Pavillon Museum für Moderne Kunst)

Kolekcja sztuki polskiej 2. poł. XX i XXI wieku. Prowadzenie: Nicole Ullrich

Oprowadzanie w języku niemieckim po wystawie kolekcji sztuki polskiej 2. połowy XX i XXI wieku.

Spotkanie w Pawilonie Czterech Kopuł, wstęp z biletem na wystawę stałą.

informacja prasowa

„Z klasyką przez Polskę” | POLISH CELLO QUARTET

W grudniu czekają nas kolejne koncerty muzyki klasycznej w ramach cyklu „Z klasyką przez Polskę”. Tym razem wystąpi formacja POLISH CELLO QUARTET, wykonujący utwory Fryderyka Chopina w opracowaniu na cztery wiolonczele.


POLISH CELLO QUARTET (PCQ) powstał w 2011 roku z inicjatywy Tomasza Darocha, Wojciecha Fudali, Krzysztofa Karpety oraz Adama Krzeszowca – czterech wybitnych polskich wiolonczelistów. Od 2014 roku działają pod skrzydłami Narodowego Forum Muzyki im. Witolda Lutosławskiego

W ich najnowszym dorobku znalazł się album Polish Cello Quartet – Chopin Project. Chopin Project to innowacyjne przedsięwzięcie prezentujące transkrypcje utworów Fryderyka Chopina autorstwa Sabiny Meck, Piotra Mossa i Leszka Kołodziejskiego. Nietypowy skład wykonawczy, złożony z czterech wiolonczel, podkreśla wyjątkową rolę tego instrumentu w twórczości kompozytora. Aranżacje nie tylko oferują nowe brzmienie, lecz także oddają hołd fascynacji Chopina wiolonczelą, a także pozwalają na dotarcie do szerszego grona odbiorców. 

W repertuarze PCQ znajdują się przede wszystkim utwory oryginalnie skomponowane na kwartet wiolonczelowy. W 2017 roku ukazał się debiutancki album zespołu pt. Discoveries. W 2018 roku, na zaproszenie Kwartetu Śląskiego oraz wytwórni CHANDOS, PCQ zarejestrował Kwartet wiolonczelowy Grażyny Bacewicz, a płyta z tym nagraniem otrzymała nagrodę Fryderyk 2019 w kategorii Najwybitniejsze Nagranie Muzyki Polskiej. Kwartet jest jednym z najdynamiczniej działających polskich zespołów kameralnych, regularnie występuje w Polsce, Europie i na świecie podczas najważniejszych festiwali muzycznych (m.in. Cello Biënnale Amsterdam, Festival Internacional Cervantino w Meksyku, Eckelshausener Musiktage).


CHOPIN PROJECT RECITAL

Program:

F. Chopin:

Mazurek F-dur op. 68 nr 3 (oprac. S. Meck)

Walc h-moll op. 69 nr 2 (oprac. L. Kołodziejski)

Preludium e-moll op. 28 nr 4 (oprac. S. Meck)

Nokturn Es-dur op. 9 nr 2 (oprac. P. Moss)

Preludium Des-dur op. 28 nr 15 (oprac. S. Meck)

Preludium gis-moll op. 28 nr 12 (oprac. L. Kołodziejski)

Etiuda cis-moll op. 25 nr 7 (oprac. L. Kołodziejski)

Nokturn cis-moll op. posth. (oprac. S. Meck)

Walc cis-moll op. 64 nr 2 (oprac. S. Meck)

Walc Des-dur op. 64 nr 1 (oprac. P. Moss)

Walc Es-dur op. 18 nr 1 „Grande valse brillante” (oprac. S. Meck)

Nokturn H-dur op. 9 nr 3 (oprac. S. Meck)

Mazurek B-dur op. 7 nr 1 (oprac. S. Meck)


Z klasyką przez Polskę

Cykl koncertów „Z klasyką przez Polskę” to projekt Polskiego Impresariatu Muzycznego realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca we wszystkich regionach kraju. Propaguje muzykę klasyczną i jazzową poprzez promocję znakomitych artystów oraz ambitnego repertuaru w miejscach, w których publiczność na co dzień nie obcuje z ambitną sztuką i nie ma możliwości uczestnictwa w ciekawych i różnorodnych działaniach kulturalnych.

Na Dolnym Śląsku jest współorganizowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. Operatorem przedsięwzięcia jest Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu – Dolnośląskie Laboratorium Kultury. Projekt finansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz budżetu Samorządu Województwa Dolnośląskiego

informacja prasowa

Recenzja płyty Polish Cello Quartet  "Chopin Project" znajduje się pod tym linkiem.

Nowoczesne wnętrze – otwarcie nowej wystawy w Muzeum Architektury we Wrocławiu

W czwartek, 21 listopada 2024 o godzinie 18.00, Muzeum Architektury we Wrocławiu oraz Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta zapraszają na otwarcie wystawy "Nowoczesne wnętrze. Wrocławska architektura wnętrz w czasach politycznej odwilży". Przeniesie nas ona w czasie do Wrocławia lat 50. i 60. XX wieku – okresu gwałtownych zmian społecznych i kulturowych, widocznych także w architekturze wnętrz. „Nowoczesne wnętrze” to ekspozycja dokumentująca innowacje w projektowaniu mebli i wnętrz, które były odpowiedzią na nowe potrzeby i oczekiwania społeczne tamtych czasów.

Wystawa „Meble – Ceramika – Szkło”, CBWA, Wrocław, 1958, fot. Zdzisław Holuka,
Ośrodek Dokumentacji Sztuki, ASP we Wrocławiu


Pod koniec lat 50. XX w. nastąpił istotny zwrot w postawach twórczych polskich artystów i artystek zajmujących się projektowaniem wnętrz i mebli. Okres ten wiązał się ze zmianami zachodzącymi        w Polsce czasów politycznej odwilży, a wraz z nimi pojawieniem się nowych potrzeb i oczekiwań społecznych. Wśród nich ważnym zjawiskiem było kształtowanie odmiennych od dotychczasowych warunków życia prywatnego, a także tworzenie na nowo zdefiniowanych miejskich przestrzeni publicznych.

Sklep z wełnami „Merino”, pl. PKWN (obecnie pl. Legionów), 1964,
proj. Barbara Łukaszewicz, fot. Zdzisław Holuka, Ośrodek Dokumentacji Sztuki,
ASP we Wrocławiu

Pragnienie zmian w szczególnym stopniu stało się udziałem pokolenia polskich projektantów i projektantek urodzonych w latach 20. XX w., przyjętych do szkół artystycznych tuż po zakończeniu II wojny światowej. Różnorakie doświadczenia życiowe i artystyczne pedagogów oraz stopniowo dojrzewające plastyczne koncepcje grona ich wychowanków spotkały się w tym czasie m.in. w murach wrocławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, zapoczątkowując ożywczy dialog dwóch generacji. W przypadku architektury wnętrz ton postawom twórczym na gruncie lokalnym nadawał Władysław Wincze – projektant wnętrz i mebli, członek Spółdzielni Artystów „Ład”, propagator rzemieślniczych form produkcji, dziekan Wydziału Architektury Wnętrz wrocławskiej PWSSP (w latach 1956–1964 kierownik Studium Architektury Wnętrz). Ciekawym kontrapunktem wobec twórczych idei Winczego były kiełkujące od połowy lat 50. koncepcje nowych rozwiązań projektowych formułowane przez grono jego studentów i studentek, inspirowane artystyczną atmosferą odwilżowej fascynacji nowoczesnością.

Klub Dziennikarza, ul. Podwale, 1967, fot. Zdzisław Holuka, Ośrodek Dokumentacji
Sztuki, ASP we Wrocławiu

Nowe podejście do projektowanych sprzętów manifestowało się m.in. zastosowaniem nowych materiałów, w tym surowców syntetycznych w miejsce deficytowego wówczas drewna – dermy            i nylonu, a także żelaza, szkła i tkaniny. Meble odznaczały się pomysłowymi kształtami, kompaktowymi proporcjami i lekkością form. W większości przypadków były one przeznaczone do produkcji przemysłowej, choć spośród prezentowanych na wystawie prototypów do obrotu handlowego trafił jedynie fotel 366, opracowany przez Józefa Chierowskiego, który z czasem stał się ikoną polskiego dizajnu czasów PRL-u.

Józef Chierowski, fotel „366”, Dolnośląska Fabryka Mebli w Świebodzicach, 
fot. Amelia Romańska

Wystawa jest okazją do prezentacji dokumentacji fotograficznej w głównej mierze nieistniejących już wrocławskich wnętrz przełomu lat 50. i 60. XX w., okręgowych wystaw, zachowanych mebli, a także przykładów malarstwa, ceramiki i szkła. Te ostatnie miały stanowić dopełnienie wyposażenia zgodne z modernistycznym postulatem syntezy sztuk, tworząc, jak pisał Apolinary Czepelewski: „obraz przestrzenny – jednoczący […] zagadnienia kształtu, koloru i materiału oraz światła i ruchu – który podporządkowany jest określonej funkcji życia człowieka”.

Kurator: dr Tomasz Mikołajczak

Józef Chierowski, 1962, fot. Tadeusz Ciałowicz, archiwum rodzinne artysty


Nowoczesne wnętrze. Wrocławska architektura wnętrz w czasach politycznej odwilży
21.11.2024 - 16.03.2025
Muzeum Architektury we Wrocławiu, ul. Bernardyńska 7

Organizatorzy: Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, Muzeum Architektury we Wrocławiu

Projektantka aranżacji ekspozycji: Agata Danielak-Kujda

Projektant identyfikacji wizualnej: Jacek Kujda

informacja prasowa




niedziela, 17 listopada 2024

Kantata o Świętym Mikołaju z Markiem Padmorem w Narodowym Forum Muzyki /zapowiedź/

6 grudnia o 19.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza na koncert będący okazją do świętowania jubileuszu piętnastolecia Chóru Chłopięcego NFM, a jednocześnie spotkaniem z opowieścią o świętym Mikołaju. Głównym punktem programu stanie się bowiem wykonanie wyjątkowej kantaty Benjamina Brittena poświęconej postaci Świętego. Gwiazdą wieczoru będzie znakomity angielski tenor Mark Padmore.

Wieczór rozpocznie wykonanie innego dzieła Brytyjczyka: Missa brevis D-dur na chór i organy, a repertuar wzbogacą również kompozycje polskich twórców. 

Benjamin Britten uważał, że muzyka powinna docierać do jak najszerszego grona odbiorców. Na przestrzeni lat komponował więc dzieła angażujące także najmłodsze pokolenia adeptów sztuki wykonawczej. Jednym z nich jest Missa brevis D-dur napisana w 1959 roku dla chłopców należących do chóru katedry Westminsterskiej w Londynie i zadedykowana jej dyrektorowi muzycznemu, George’owi Malcolmowi. Składa się z czterech ogniw i jest jednym z pierwszych utworów Brittena do tekstu łacińskiego. Zachwyca oryginalnością opracowania muzycznego już od jaśniejących brzmień Kyrie. Żywa melodyka głosów nieustannie podkreślana jest przez głęboki tembr organów, których partia funkcjonuje nie tyle jako akompaniament, co równorzędnie, a zarazem pełnoprawnie realizowana linia melodyczna. 

Ponad dziesięć lat wcześniej powstała kantata Święty Mikołaj. Britten stworzył ją w 1948 roku na zamówienie Lancing College w Sussex dla uczczenia setnej rocznicy powstania szkoły. Jest ona pierwszym z dwunastu utworów Brytyjczyka przeznaczonych m.in. dla amatorów, do wykonania kantaty potrzeba bowiem zaledwie kilku profesjonalnych muzyków, których partie stanowią „trzon” kompozycji. Zgodnie z tytułem opowiada ona o dziejach świętego Mikołaja, biskupa z Mirry, od jego narodzin aż do śmierci. Nie ilustruje życia ukształtowanej przez popkulturę postaci kojarzącej się z saniami wypełnionymi po brzegi prezentami i ciągniętymi przez renifery, ale zwraca uwagę na momentami dramatyczny żywot jednego z najbardziej czczonych świętych i patronów chrześcijańskich.

Grudniowy koncert stanie się również okazją do wysłuchania dzieł polskich, współcześnie działających twórców. Wspólnym mianownikiem prezentowanych utworów będzie tematyka sakralna. Wśród nich zabrzmi Laudate Dominum omnes gentes Grzegorza Miśkiewicza, skomponowane specjalnie dla Chóru Chłopięcego NFM, Gloria na trzy chóry mieszane, dwa chóry dziecięce i orkiestrę kameralną autorstwa Mikołaja Ziółkowskiego oraz wykonywane premierowo Canticum trium puerorum Marka Raczyńskiego. 

Program:

B. Britten Missa brevis D-dur na chór i organy op. 63 

M. Raczyński Canticum trium puerorum (prawykonanie)

G. Miśkiewicz Laudate Dominum omnes gentes

M. Ziółkowski Gloria na trzy chóry mieszane, dwa chóry dziecięce i orkiestrę kameralną

***

B. Britten Święty Mikołaj – kantata op. 42*

Wykonawcy:

Małgorzata Podzielny – dyrygentka, kierownictwo artystyczne Chóru Dziewczęcego NFM, Chóru Chłopięcego NFM i Zespołu Wokalnego Rondo

Andrzej Kosendiak – dyrygent*

Mark Padmore – tenor*

Mikołaj Szczęsny – organy

Chór Dziewczęcy NFM

Chór Chłopięcy NFM

Chór NFM 

Lionel Sow – kierownictwo artystyczne Chóru NFM

Zespół Wokalny Rondo 

NFM Orkiestra Leopoldinum

informacja prasowa

Relacja z koncertu pod tym linkiem

piątek, 15 listopada 2024

Planeta Grzegorzewski – spotkanie wokół książki „To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego” w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego

20 listopada 2024 o godz. 18.00 odbędzie się spotkanie wokół książki Maryli Zielińskiej „To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego”.  O wybitnym artyście teatru, którego przedstawienia stały się legendą (m. in. we Wrocławiu), rozmawiać będą z autorką Tomasz Kubikowski – profesor Akademii Teatralnej w Warszawie, kierownik literacki Teatru Narodowego, badacz fenomenologii teatru, redaktor publikacji „To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego”; Piotr Rudzki – teatrolog, kierownik Zakładu Teorii Kultury i Sztuk Widowiskowych Uniwersytetu Wrocławskiego, oraz w roli moderatora Wojciech Browarny – profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, znawca literatury współczesnej.


Jerzy Grzegorzewski, mistrz teatru autorskiego i jeden z najoryginalniejszych inscenizatorów polskiej sceny powojennej jest bohaterem książki Maryli Zielińskiej „To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego”, wydanej przez Teatr Narodowy. O książce w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego 20 listopada 2024 roku rozmawiać będą: autorka, Tomasz Kubikowski, Piotr Rudzki i Wojciech Browarny.

„To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego” jest dwutomową opowieścią o Jerzym Grzegorzewskim, jednym z najwybitniejszych artystów polskiego teatru. Autorka przedstawia biografię twórcy, którego talent stał się darem i przekleństwem. Powstał portret wielokrotny, bogato ilustrowany, na który złożyły się także wypowiedzi przyjaciół i współpracowników, zebrane w Polsce i za granicą. Publikacji towarzyszy album – fotograficzna historia życia Jerzego Grzegorzewskiego pod redakcją Janusza Górskiego. 

Jak pisze autorka: „Jednym z zagadnień, które trwale zaprzątały mu [Grzegorzewskiemu] głowę, było, jak aktor ma wejść i zejść ze sceny. Jak uniknąć banału powiązania ruchu z wygłaszaną kwestią? Co to znaczy więc: powołać i odwołać postać w takiej, a nie innej kondycji, w tej konkretnej przestrzeni, w tym dokładnie momencie? Co się wydarza pomiędzy?”. O fenomenie teatru Grzegorzewskiego, jego pracy na warszawskich scenach, Teatrze Studio i Teatrze Narodowym, oraz w Teatrze Polskim we Wrocławiu dyskutować będą: Maryla Zielińska – autorka książki, badaczka i krytyczka teatralna, która przez lata dokumentowała twórczość Grzegorzewskiego; Tomasz Kubikowski – profesor Akademii Teatralnej w Warszawie, kierownik literacki Teatru Narodowego, badacz fenomenologii teatru, redaktor publikacji „To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego”; Piotr Rudzki – teatrolog, kierownik Zakładu Teorii Kultury i Sztuk Widowiskowych Uniwersytetu Wrocławskiego, oraz w roli moderatora Wojciech Browarny – profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, znawca literatury współczesnej.

Maryla Zielińska za książkę „To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego” otrzymała Nagrodę Polskiego Towarzystwa Badań Teatralnych za najlepszą publikację książkową z zakresu wiedzy o dramacie, teatrze i widowiskach wydaną w 2023 roku oraz Nagrodę Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk za wybitne osiągnięcia naukowe w zakresie teatrologii. 

Publikację docenili również krytycy. Tomasz Cyz z „Dwutygodnika” pisał: „To książka, na którą teatromani czekali od dawna. Odkrywamy pełnowymiarowy, wnikliwy portret człowieka i artysty, który pozwala zrozumieć specyfikę teatru Grzegorzewskiego”, Grzegorz Kondrasiuk w „Do Rzeczy” podkreślał natomiast: „Biografia Zielińskiej to niezwykle przystępne dzieło, które pozwala lepiej zrozumieć hermetyczny, niełatwy teatr Grzegorzewskiego, zarówno wielbicielom jego twórczości, jak i tym, którzy dopiero ją odkrywają”.

Spotkanie odbędzie się w środę 20 listopada 2024 roku o godzinie 18.00 w Czytelni im. Ludwika Flaszena Instytutu Grotowskiego we Wrocławiu. Wstęp wolny.

Więcej informacji: grotowski-institute.pl/wydarzenia/planeta-grzegorzewski/

informacja prasowa

"Strojni Kresowiacy" - nowa wystawa w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu

Dziś odbyła się konferencja prasowa i wernisaż nowej wystawy w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu. Zaprezentowano na niej odświętne stroje kresowe przywiezione na Dolny Śląsk przez powojennych osadników. Chodzili w nich mieszkańcy wschodnich terenów Polski w jej przedwojennych granicach, obejmujących województwa: stanisławowskie, tarnopolskie, lwowskie, wołyńskie, poleskie, nowogródzkie i wileńskie, a także polscy reemigranci z Bukowiny rumuńskiej i Bośni. Wystawa będzie otwarta od jutra do 16 lutego 2025. 

Biżuteria, wystawa "Strojni Kresowiacy", fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Burzliwa historia Dolnego Śląska, a szczególnie niemal całkowita wymiana jego mieszkańców po zakończeniu II wojny światowej spowodowały, że właśnie tutaj trafiły niezwykle różnorodne tradycyjne ubiory regionalne, przywiezione przez ludność przesiedloną tu po 1945 r.

Wśród powojennych osadników byli tytułowi Kresowiacy, zwani też Zabużanami. To mieszkańcy wschodnich terenów Polski w jej przedwojennych granicach, obejmujących województwa: stanisławowskie, tarnopolskie, lwowskie, wołyńskie, poleskie, nowogródzkie i wileńskie. Ich stroje, a także osadników spoza tego terytorium – polskich reemigrantów z Bukowiny rumuńskiej i Bośni, będą prezentowane na wystawie.

„Pokazane zostaną odświętne tradycyjne stroje regionalne. Ubierane na wyjątkowe okazje, stanowiły dawniej jeden z najbardziej atrakcyjnych elementów wiejskiej kultury, podkreślających różnice między czasem sacrum a profanum. Ludzie na co dzień ubierali się, a na wyjątkowe okazje stroili, co robią po dziś dzień” – tłumaczy Hanna Golla, kuratorka ekspozycji.

Strój lwowski, wystawa "Strojni Kresowiacy", fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Elementem najbardziej efektownym, a jednocześnie wyróżniającym tradycyjny strój danego regionu, jest zdobnictwo, głównie w postaci haftów. Na wystawie będzie można prześledzić techniki wykonania, kolorystykę i ornamentykę różniącą się w zależności od terytorium i czasu wykonania.

Dla ludności polskiej na Kresach południowo-wschodnich początkowo typowe były skromne wyszycia. Z czasem przejęły one bogactwo barw i wzorów charakterystycznych dla haftów ruskich, w których z kolei pojawiały się wpływy starsze – orientalne. Hafty z okresu międzywojennego już zachwycały bogactwem barw i wzorów. Dominowały w nich intensywne kolory – czerwony, czarny, żółty, pomarańczowy, niebieski i zielony, a także specyficzne wzornictwo. Motywy geometryczne – romby, kwadraty, trójkąty, krzyże, gwiazdy – gęsto pokrywały płaszczyzny, ale pojawiała się też ornamentyka roślinna. Prezentowane stroje haftowane były najczęściej ściegiem krzyżykowym, rzadziej ściegiem płaskim. Na wystawie wyeksponowane zostaną także wyszycia z drobnych wielobarwnych koralików szklanych charakterystyczne dla Bukowiny rumuńskiej.

Bukowina, Rumunia, wystawa "Strojni Kresowiacy", fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Najstarsze na ekspozycji stroje odświętne pochodzą z połowy XIX w. Wśród nich czarny aksamitny gorset zdobiony kolorowymi koralikami, datowany na 1850 r. Większość pokazywanych eksponatów powstała w latach od dwudziestych do pięćdziesiątych XX w. Najliczniej reprezentowane będą stroje kobiece, mniej będzie męskich i dziecięcych – te zachowały się w mniejszości, gdyż były szybciej zużywane i częściej wyrzucane.

Pokazane zostaną różnorodne koszule kobiece i męskie, uszyte z płótna w rozmaitych krojach, z bogatymi wariantami zdobień. Nie zabraknie fartuchów, spódnic i chustek, spodni, a nawet kalesonów, obejrzeć też będzie można odzież wierzchnią – kaftany, kabaty, spencery i marynarki o zróżnicowanych fasonach.

Towarzyszyć im będą stroje z tkanin wełnianych różnej grubości. Z delikatniejszych i cieńszych szyto jednobarwne lub drukowane w motywy roślinne spódnice, fartuchy i chustki. Najgrubszą wełnę, czyli sukno, stosowano do wyrobu długich sukman, krótszych kurtek czy kamizelek. Będzie można zobaczyć także zrobione ze skóry długie kożuchy i krótsze kożuszki bez rękawów. Będą też buty z łyka i drewna. Zwiedzających z pewnością zachwyci biżuteria z prawdziwych korali, szklanych koralików czy metalu. 

Huculski krzyż z mosiądzu, XIX w. wystawa "Strojni Kresowiacy",
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Ciekawostką jest huculski męski krzyż z mosiądzu datowany na koniec XIX w., w którym w trakcie prac konserwatorskich odkryto niewidoczną dotychczas skrytkę z relikwiami. Widzów zaskoczy też kożuszek bogato zdobiony haftem, który zakryto przez naszycie wierzchniej warstwy gładkiego materiału. Tym zabiegiem właściciel ubioru chciał ukryć swoje zarówno wiejskie, jak i regionalne pochodzenie.

Wystawa obejmuje ponad 100 eksponatów z liczącej blisko 500 zabytków kolekcji strojów kresowych. Wszystkie zostały zebrane i kompleksowo omówione w katalogu zbiorów autorstwa Hanny Golli – publikacji towarzyszącej ekspozycji.

Wystawa "Strojni Kresowiacy", widok ogólny, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu:

Czymże są te różnorodne tradycyjne ubiory regionalne przywiezione przez ludność przesiedloną po 1945 r. na teren Dolnego Śląska – owych tytułowych Kresowiaków, zwanych również Zabużanami? Pamięcią, sentymentem, czymś, co w dalszym ciągu mocno buduje naszą tożsamość. Są subtelną reminiscencją tego, co pozostawione zostało setki, tysiące kilometrów stąd, a co było i jest naszym dziedzictwem, miłością, wreszcie też świadomością symbolicznych korzeni.

Gdy dzisiaj tak intensywnie rozprawiamy o naszym – w przeważającej mierze – chłopskim pochodzeniu i rodowodzie, owe tradycyjne stroje regionalne znaczą więcej niż typowe muzealne artefakty. Są dobitnym wyrazem wiejskiej kultury – jak to kompetentnie potwierdza kuratorka wystawy Hanna Golla – iż „ludzie na co dzień ubierali się, a na wyjątkowe okazje stroili”. I ta strojność, i ci Kresowiacy, i wreszcie ten nasz sentyment – oto efekt tej niezwykłej, jakże ważnej dla nas, wystawy.

Naszyjnik,  wystawa "Strojni Kresowiacy",
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

informacja prasowa


środa, 13 listopada 2024

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 15-17.11.2024

W nadchodzący weekend Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza na dwa ciekawe wykłady: dr Karolina Rybicka w ramach cyklu „Mój Śląsk. Fascynacje” opowie o procesach czarownic na Dolnym Śląsku, a Justyna Chojnacka w ramach „Jakie to amerykańskie!” wygłosi prelekcję o japońskich fascynacjach amerykańskiego artysty Sama Francisa. Odbędzie się również oprowadzanie kuratorskie dr Barbary Banaś po wystawie „Wielka czwórka i inni. Ceramiczna rzeźba kameralna w PRL-u”. A to nie wszystko!


Muzeum Narodowe we Wrocławiu


16.11, g. 12:00

Procesy czarownic na Dolnym Śląsku. Wykład dr Karoliny Rybickiej w ramach cyklu „Mój Śląsk. Fascynacje”

Od wieków wszelkie odstępstwa od powszechnie przyjętych norm, których nie można było wytłumaczyć w racjonalny sposób, przypisywano siłom nieczystym. Często winą obarczano czarownice, mające pozostawać w bliskich stosunkach z diabłem. Wystarczyła niewinna plotka lub niedopowiedzenie, by ludzi ogarnęła zbiorowa panika. Na Dolnym Śląsku wiele kobiet padło ofiarą takich oskarżeń i straciło życie w męczarniach. Czy procesy o czary były wynikiem zacofania i strachu ówczesnych mieszkańców tych ziem, a może rzeczywiście oskarżone z powodzeniem uprawiały praktyki magiczne?

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


16.11, g. 12:00

Procesy czarownic na Dolnym Śląsku. Wykład dr Karoliny Rybickiej w ramach cyklu „Mój Śląsk. Fascynacje”

Od wieków wszelkie odstępstwa od powszechnie przyjętych norm, których nie można było wytłumaczyć w racjonalny sposób, przypisywano siłom nieczystym. Często winą obarczano czarownice, mające pozostawać w bliskich stosunkach z diabłem. Wystarczyła niewinna plotka lub niedopowiedzenie, by ludzi ogarnęła zbiorowa panika. Na Dolnym Śląsku wiele kobiet padło ofiarą takich oskarżeń i straciło życie w męczarniach. Czy procesy o czary były wynikiem zacofania i strachu ówczesnych mieszkańców tych ziem, a może rzeczywiście oskarżone z powodzeniem uprawiały praktyki magiczne?

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


„Wielka czwórka i inni. Ceramiczna rzeźba kameralna w PRL-u” – oprowadzanie kuratorskie. Prowadzenie: dr Barbara Banaś

Tytułowa „wielka czwórka” to artyści rzeźbiarze pracujący w Zakładzie Ceramiki i Szkła IWP, zatrudnieni tam u progu 1956 r. do tworzenia nowych wzorów rzeźby kameralnej, by wesprzeć produkcję w państwowych fabrykach porcelany. Zespół organizował Henryk Jędrasiak – absolwent wydziału rzeźby warszawskiej ASP, do którego dołączyli Lubomir Tomaszewski, Hanna Orthwein i Mieczysław Naruszewicz. Postawiono przed nimi zadanie opracowania nowej kolekcji porcelanowych figurek, które byłyby odpowiedzią na współczesne oczekiwania estetyczne, obiektami o randze małych dzieł sztuki dostępnych dla każdego odbiorcy. W ciągu kilku lat (1956–1965) artyści stworzyli szereg propozycji, które trafiły do produkcji do wszystkich polskich fabryk porcelany, od Ćmielowa po Wałbrzych.

Wstęp z biletem na wystawę czasową

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


17.11, g. 11:00

Różne oblicza jesieni. Warsztaty plastyczne Elżbiety Pietralczyk dla dzieci w wieku 6–12 lat w ramach cyklu „Z rodziną do muzeum”

Jesień to bardzo ciekawa pora roku. Wiele zmieniających się barw, ciepłych czerwieni i pomarańczy czy skontrastowanych z nimi odcieni szarości, a nawet czerni. Czas wytężonej pracy i oczekiwania na zasłużony odpoczynek. Radości i pogody, a czasem melancholii i zadumy. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak jesień inspirowała artystów, i poczuć się jak jeden z nich, tworząc własne jesienne pejzaże, przybądź koniecznie na to kolorowe spotkanie w Muzeum.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


17.11, g. 15:00

Między Kalifornią a Japonią: Sam Francis. Wykład Justyny Chojnackiej w ramach cyklu „Jakie to amerykańskie!”

Pierwsza podróż do Japonii kalifornijskiego artysty z nurtu ekspresjonizmu abstrakcyjnego Sama Francisa (1923–1994) odbyła się w 1957 roku. Pod koniec września przyjechał on do Tokio z zamiarem zrealizowania zamówienia na mural w jednym z domów towarowych w dzielnicy Shibuya. Ta pierwsza – trwająca dwa i pół miesiąca – wizyta artysty w Japonii rozwinęła jego wcześniejsze już fascynacje tamtejszą sztuką i kulturą. Prezentowane na wystawie związanej z muralem prace Francisa bardzo precyzyjnie trafiły w czuły punkt estetycznej tradycji Japonii, która traktuje sztukę przede wszystkim jako doświadczenie medytacyjne. Publiczność przyjęła jego kompozycje z zaskakującą otwartością, a japońscy krytycy sztuki często powtarzali, że charakterystyczne dla prac poczucie pustki doskonale rezonowało z wartościami cenionymi w japońskiej historii kultury.

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


Muzeum Etnograficzne


17.11, g. 12:00

Jesienne kolaże. Warsztaty rodzinne dla dzieci w wieku 6–12 lat w ramach cyklu „Etno w południe”. Prowadzenie: Julia Szot

Ręka do góry, kto nie zbierał nigdy kolorowych jesiennych liści! Zapytajcie waszych rodziców i dziadków – na pewno, tak jak wy, też wybierali te najpiękniejsze spod drzew. Na warsztatach wykorzystamy je do stworzenia pracy plastycznej – kolażu! Użyjemy do tego nożyczek i kleju, a kto wie, może sięgniemy też po igłę i nici? Jeśli tylko chcecie, możecie przynieść na warsztaty dary jesieni zebrane własnoręcznie.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja@muzeumetnograficzne.pl, 71 344 33 13

Miejsce: Muzeum Etnograficzne


Pawilon Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej

Pawilon Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej


15.11, g. 16:30

Face to face with art: geometric abstraction [EN]. Language workshops based on the collection of the Pavilion of the Four Domes

During the meeting, the works of outstanding abstractionists will be discussed: Henryk Stażewski, Alfons Mazurkiewicz and Józef Hałas. The workshops will end with composing your own geometric abstraction using scissors and colored paper.

Entrance with a ticket for the permanent exhibition.

Twarzą w twarz ze sztuką: abstrakcja geometryczna. Warsztaty językowe w oparciu o kolekcję Pawilonu Czterech Kopuł [EN[

Podczas spotkania omówiona zostanie twórczość wybitnych abstrakcjonistów: Henryka Stażewskiego, Alfonsa Mazurkiewicza i Józefa Hałasa. Warsztaty zakończą się komponowaniem własnej abstrakcji geometrycznej przy użyciu nożyczek i kolorowych kartek.

Wstęp z biletem na wystawę stałą

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


16.11, g. 11:00

Uczucia, strachy i nadzieje – nasze sztandary. Warsztaty plastyczno-teatralne w ramach cyklu „Dotknij Muzeum” dla osób z niepełnosprawnością wzroku. Prowadzenie: Dominika Chochołowska-Bocian

Sztandary Władysława Hasiora staną się inspiracją i pretekstem do twórczego wyrażenia się, a także zachętą do głębszego rozumienia sztuki poprzez dotyk, dźwięk i emocje. Celem spotkania będzie pobudzanie wrażliwości artystycznej uczestników, umożliwienie im eksploracji różnych materiałów oraz technik plastycznych, a przy okazji odkrywanie filozofii i emocji zawartych w dziełach Hasiora.

Bilety w cenie 3 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81.

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


16.11, g. 12:00

Collection of Polish art from the second half of the 20th and early 21st century [EN]. Guided tour in English throught the permanent exhibition in the Pavilion of the Four Domes

During the tour, visitors will be able to see works by Polish artists and trace themes present in contemporary art.

Entrance with a ticket for the permanent exhibition.

Kolekcja sztuki polskiej II poł. XX i XXI w. [EN]. Oprowadzanie w języku angielskim po wystawie kolekcji w Pawilonie Czterech Kopuł

W trakcie spotkania zaprezentowane zostaną prace polskich artystów oraz przybliżone tematy obecne w sztuce współczesnej.

Wstęp z biletem na wystawę stałą

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


16.11, g. 14:00

Dada w fotografii: André Kertész i poszukiwania nowej estetyki. Wykład Aleksandry Szwedo

André Kertész to jedna z najważniejszych postaci w historii fotografii. Znany z ewolucyjnego podejścia do kompozycji i eksperymentów formalnych stał się jednym z kluczowych artystów dla rozwoju tego medium. Niedoceniany w początkach swojej kariery, w wieku 31 lat rozpoczął paryską przygodę, gdzie spędził swoje najszczęśliwsze dni w gronie artystycznej bohemy: Picassa, Pieta Mondriana, Brassaïa czy Sergieja Eisensteina. Kretesz pokazał, że każdy aspekt świata, nawet ten najbardziej banalny, zasługuje na sfotografowanie. Jego trudna do sklasyfikowania twórczość o bardzo intymnym, introwertycznym charakterze zmieniła sposób interpretacji obrazów fotograficznych.

Podczas wykładu przyjrzymy się kluczowym momentom w jego karierze, rewolucyjnym technikom fotograficznym oraz wpływowi, jaki wywarł na rozwój fotografii w XX wieku. Zastanowimy się również nad jego unikalnym stylem, który łączył osobiste doświadczenia z uniwersalnymi tematami ludzkiej egzystencji.

 „Wszyscy jesteśmy wdzięczni Kertészowi” powiedział Henri Cartier Bresson o artyście, który inspiruje fotografów do dziś.

Wstęp wolny

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


16.11, g. 14:00

Sukienka z kwadratów. Integracyjne warsztaty rodzinne dostosowane do potrzeb osób w spektrum. Prowadzenie: dr Agata Iżykowska-Uszczyk

Na wystawie stałej w Pawilonie Czterech Kopuł można zobaczyć różne portrety. W trakcie spotkania zatrzymamy się z wizytą u Olgi Steinhaus, żony Leona Chwistka. Przyjrzymy się, w jaki sposób jest ubrana, z jakich elementów składa się jej garderoba. Dowiemy się, czym jest strefizm, a w części warsztatowej wykonamy własne dzieła inspirowane tym kierunkiem artystycznym.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81.

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


17.11, g. 16:00

Warsztaty slamowe z brokatem. Spotkanie integracyjne dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnością wzroku. Prowadzenie: Weronika Zwierzyńska (BroCat, Kolektyw Komitet)

Czym jest slam? Prowadząca – BroCat – przybliży historię tego fenomenu na świecie, jego struktury oraz ośrodki slamowe w Polsce. Podejmiemy próbę pisania/komponowania trzech utworów slamowych, bazując na przebytym doświadczeniu życiowym oraz emocjach, które wytworzy w nas muzealna przestrzeń Pawilonu Czterech Kopuł. Czy z cielesnych doznań przestrzeni muzeum da się zrobić wiersz? Czy z wiersza da się zrobić slam? Dla osób chętnych open space na podzielenie się powstałą podczas zajęć twórczością literacką.

Bilety w cenie 20 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81.

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


informacja prasowa

Wydarzenia w Muzeum Narodowym we Wrocławiu i Oddziałach 1–6.04.2025

 „Styl trubadurów” obecny w modzie zachodnioeuropejskiej XVIII stulecia będzie tematem wykładu z cyklu „Galeria mody” dr Małgorzaty Możdżyńs...

Popularne posty