środa, 30 października 2024

Senat RP wybrał patronów 2025 roku

29 października Senat Rzeczypospolitej Polskiej podjął cztery uchwały ustanawiające patronów 2025 roku. Zgodnie z decyzją Izby będą nimi: ks. prof. Józef Tischner, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Władysław Stanisław Reymont oraz Wojciech Jerzy Has.


Uchwałę o ustanowieniu roku 2025 rokiem ks. prof. Józefa Tischnera Izba podjęła doceniając wybitne osiągnięcia jednego z najważniejszych polskich filozofów, duchownych i intelektualistów, w związku z 25. rocznicą jego śmierci.

W uchwale o ustanowieniu Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej patronką roku 2025 Senat wyraził przekonanie o szczególnym znaczeniu jej dorobku poetyckiego. Jak przypomniano, 9 lipca 2025 roku przypada 80. rocznica śmierci tej wybitnej polskiej poetki, wnuczki, córki i siostry wielkich Kossaków.

Uchwalając rok 2025 rokiem Władysława Stanisława Reymonta Senat podkreśla istotne znaczenie twórczości pisarza dla narodowego i światowego dziedzictwa. Senatorowie przypominają, że w 2025 roku przypada setna rocznica śmierci tego wybitnego twórcy, laureata Literackiej Nagrody Nobla z 1924 roku.

Inicjatorami uchwały o ustanowieniu roku 2025 Rokiem Wojciecha Jerzego Hasa Senat byli: Narodowe Centrum Kultury Filmowej w Łodzi oraz Dyrektor Narodowego Centrum Kultury, Robert Piaskowski.

Jest mi niezmiernie miło, że możemy w ten sposób uczcić postać wybitnego reżysera, mistrza polskiego kina – Wojciecha Jerzego Hasa. Uchwała Senatu RP, ustanawiająca Rok Hasa, przypomina o sile jego twórczości i niepowtarzalnym języku filmowym, który trwale wpisał się w światowe dziedzictwo sztuki. Has był wizjonerem, którego filmy, takie jak „Rękopis znaleziony w Saragossie” czy „Sanatorium pod Klepsydrą”, przenoszą nas w niezwykłe światy pełne surrealistycznych obrazów, wielowarstwowych znaczeń i pytań o ludzką egzystencję. Jego styl filmowy wyróżnia się surrealizmem i symbolizmem, dzięki którym kreował przestrzenie przypominające senne wizje, pełne zagadkowych symboli. Has umiejętnie splatał warstwy narracyjne, łącząc rzeczywistość z wyobraźnią i tworząc struktury pełne retrospekcji oraz wątków pobocznych. [..] Rok Hasa to nie tylko okazja do przypomnienia jego dorobku, ale też do głębszej refleksji nad spuścizną, jaką nam pozostawił. Dziękujemy za ten wyjątkowy wkład w kulturę i za to, że jego kino pozostaje wciąż żywe i aktualne – wywołuje emocje, zmusza do myślenia i otwiera nowe horyzonty w historii kina – podkreśla Robert Piaskowski, dyrektor Narodowego Centrum Kultury.

informacja prasowa

Eufonie. Echa i Pogłosy – od 2. listopada 2024

Przed nami 6. edycja międzynarodowego festiwalu Eufonie. W tym roku po raz pierwszy na koncerty zapraszamy nie tylko do Warszawy. Barwną i emocjonującą podróż po muzyce Europy Środkowo-Wschodniej rozpoczynamy bowiem w Krakowie już w najbliższą sobotę, 2 listopada, wykonaniem monumentalnej VII Symfonii Krzysztofa Pendereckiego „Siedem bram Jerozolimy”. Kończymy 8 grudnia tym samym utworem w Dębicy, rodzinnym mieście kompozytora. 

Podczas festiwalu dzieło Mistrza Pendereckiego, napisane z okazji jubileuszu 3000-lecia Świętego Miasta, zabrzmi jeszcze dwukrotnie: 23.11, tj. w dniu urodzin kompozytora – w Lusławicach, gdzie Penderecki wraz z rodziną spędził ponad 40 lat życia, oraz 24.11 – w stolicy. Dzięki partnerstwu ze znakomitymi instytucjami kultury na festiwalowej trasie - poza wymienionymi miastami - znalazły się także Lublin i Katowice. Wyjście poza Warszawę to kolejny etap rozwoju festiwalu oraz działanie na rzecz zwiększania dostępności wydarzeń kulturalnych w Polsce.

Przewodnikami podczas naszej listopadowej muzycznej wyprawy będą w tym roku artyści z 12 krajów. Szósta odsłona Eufonii to zamówienia festiwalowe, trzy oblicza opery, w tym po raz pierwszy - sceniczne wersje oper. Warszawiaków na pierwszy koncert zapraszamy 9 listopada. Symboliczne, oficjalne otwarcie Eufonii odbędzie się 16.11 z udziałem światowej sławy mezzosopranistki Elīny Garanči, która zadebiutuje na scenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.


Tegoroczny program festiwalu odzwierciedla jego rozwój i dojrzewanie. Echa i Pogłosy minionych wieków w muzyce współczesnej, jubileusze Joanny Wnuk Nazarowej i Pawła Szymańskiego, Pasja Pawła Mykietyna, eksperymenty Alterfonii, wielkie Dzieła, Muzyka Przeszłości. Zartir, Kohelet, Baśnie nocy, Musica globus, premiera Czarnej maski - łącznie 23 koncerty. Wystąpią, m. in.: Garanča, Cencic, The Sixteen, La Tempete, Skalpel, Jacaszek, Czocher i inne muzyczne znakomitości.

Link do programu koncertów:

https://nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/festiwal-eufonie/koncerty

informacja prasowa

 


Dzień Kina Polskiego w kinach studyjnych - 11 listopada 2024

11 listopada, z okazji Święta Niepodległości, planujemy wyjątkowe wydarzenie w kinach studyjnych w całym kraju – Dzień Kina Polskiego. To święto rodzimej kinematografii, podczas którego widzowie będą mieli okazję zobaczyć najważniejsze, nagradzane oraz premierowe produkcje polskich twórców. W ramach tej inicjatywy zaprezentowane zostaną filmy, które odzwierciedlają bogatą tradycję, kulturę i historię Polski.


W programie znajdą się zarówno pokazy przedpremierowe filmów z Konkursu Głównego tegorocznego festiwalu w Gdyni („Dziewczyna z igłąMagnusa von Horna, „Simona Kossak” Adriana Panka, „Minghun” Jana P. Matuszyńskiego) klasyki polskiego kina („Krzyk” Barbary Sass), jak i nowości, które niedawno miały swoją premierę („Biała odwaga” Marcina Koszałki, „Smok Diplodok” Wojtka Wawszczyka, „Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawaElizy Kubarskiej, „Rave” Łukasza Rondudy i Dawida Nickela, „Las” Lidii Dudy). Wybrane tytuły pokazują różnorodność rodzimej kinematografii, odkrywają bogactwo historii, a także odwołują się do współczesnych problemów i wyzwań, z którymi zmaga się społeczeństwo.

Dzień Kina Polskiego to doskonała okazja, by odkryć i na nowo docenić polską twórczość filmową. Na ekranach pojawią się filmy, które zdobyły uznanie krytyków na festiwalach krajowych i zagranicznych, a także produkcje stworzone przez młodych, utalentowanych reżyserów. Widzowie będą mogli wziąć udział w specjalnych pokazach przedpremierowych, spotkaniach z twórcami, dyskusjach oraz warsztatach filmowych.

Stowarzyszenie Kin Studyjnych pragnie zwrócić uwagę na rozwój polskiego kina i jego rolę w budowaniu tożsamości narodowej. Dzień Kina Polskiego ma na celu popularyzację polskiej twórczości filmowej, a także zachęcanie widzów do wspierania rodzimej kultury zgodnie z hasłem #DobreboPolskie

Zapraszamy wszystkich do udziału w tym wyjątkowym wydarzeniu. Szczegółowy program projekcji i informacje o dostępnych biletach można znaleźć na stronach internetowych kin studyjnych oraz w mediach społecznościowych.


Organizator przeglądu: Stowarzyszenie Kin Studyjnych

Wydarzenie współfinansowane ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

Partnerzy: Against Gravity, Gutek Film, Kino Świat, Młode Horyzonty, Monolith Films, Next Film, Watch Docs

Oprawa graficzna: Julia Fukiet

Realizacja spotu: Stasiek Wójcik

Patroni medialni: Miesięcznik KINO, Pełna Sala, RMF Classic

informacja prasowa


sobota, 26 października 2024

Józefa Chełmońskiego życie w obrazach /relacja z wystawy w Muzeum Narodowym w Warszawie/

27 września 2024 w Muzeum Narodowym w Warszawie otwarto wystawę poświęconą malarstwu Józefa Chełmońskiego, będącą rezultatem współpracy trzech muzeów narodowych: warszawskiego, krakowskiego i poznańskiego. Projekt zaowocował ekspozycją budzącą podziw i zdumienie. Często jest to Chełmoński, jakiego nie znamy, nie zaś ten ze szkolnych reprodukcji i obiegowych wyobrażeń. Jaki zatem jest ten malarz w koncepcji kuratorów wystawy?

Józef Chełmoński, "Odlot żurawi", 1870, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Na początek swojej opowieści wybrałam "Odlot żurawi", do tematu tego bowiem powracał Chełmoński przez całe swoje życie. "Jak bajeczne żurawie nad dzikim ostrowem – czytamy w Epilogu "Pana Tadeusza" – nad zaklętym pałacem przelatując wiosną i słysząc zaklętego chłopca skargę głośną, każdy ptak chłopcu jedno pióro zrucił, on zrobił skrzydła i do swoich wrócił". Na końcu warszawskiej ekspozycji zgromadzono trzy obrazy z różnych okresów jego twórczości, przedstawiające te melancholijne ptaki, zabrakło jednak ostatniego, którego nie dokończył: "Żurawi o poranku" (1913), znajdującego się obecnie w kolekcji prywatnej. Na reprodukcji, którą udało mi się odnaleźć, widać zamglony obraz z ledwo widocznymi sylwetkami ptaków. Początek i koniec ...

Życie artystyczne Chełmońskiego – skomponowane jak utwór muzyczny wokół ulubionych tematów: wiejskie pejzaże, które pod koniec życia nabierają cech mistycznych, symbolicznych. dzieci, sceny obyczajowe, konie, ptactwo... Urodził się we wsi Boczki (dziś Boczki Chełmońskie) 7 listopada 1949 roku w zubożałej szlacheckiej rodzinie herbu Prawdzic o patriotycznych tradycjach, zmarł zaś wiosną, 6 kwietnia 1914 roku w swojej samotni w Kuklówce, w której przeżył bez mała 25 lat. Pomiędzy tymi dwiema wsiami mieszkał w dużych miastach, ale nigdy ich nie malował. Ani Warszawy, gdzie trafił do szkół, mając zaledwie 11 lat, a potem odbył studia pod opieką Wojciecha Gersona, ani Monachium, gdzie go zauważono i doceniono, ani Paryża, gdzie odniósł wielki sukces, sprzedawał bowiem swoje płótna kolekcjonerom ze Stanów Zjednoczonych i Anglii i prowadził bujne życie towarzyskie, ale także rodzinne. Odbywał też wcześniej wyprawy na Kresy.

Był człowiekiem nietuzinkowym, ale i kontrowersyjnym. Zawsze lubił się wyróżniać, całe życie chadzał swoimi ścieżkami, także jako artysta. W czasach, gdy w malarstwie dominował historyzm i anegdota, Chełmoński tworzył statyczne pejzaże, malował ptactwo, konie, toteż długo nie mógł się doczekać uznania. Sławę przyniosły mu dopiero zagraniczne sukcesy. 

Ważną rolę w życiu Chełmońskiego odegrały wyprawy na Kresy, które odcisnęły silne piętno na jego twórczości. Od tamtej pory zaczął malować szerokie plenery, o symbolicznym przesłaniu, a także stepowe pejzaże, sceny rodzajowe z życia chłopów i ziemiaństwa. I oczywiście ptaki.
W tamtym właśnie czasie powstał "Odlot żurawi", na którym kontury kształtów zacierają poranne mgły. Stojący na pierwszym planie żuraw ze złamanym skrzydłem tęsknie obserwuje odlatujące stado. Obraz ma nieco odrealniony, poetycki charakter. Zakochany w "Panu Tadeuszu" Chełmoński, podobnie jak Mickiewicz, snuje własną opowieść o przyrodzie, nadając jej głębszy sens, antropomorfizując ją. Z tego samego roku pochodzi też pyszna scena rodzajowa, której bohaterami są dzieci: "Matula są!", przedstawiająca radość chłopca z utęsknieniem wyczekującego nadejścia matki. I znów mamy do czynienia z utrwaleniem pewnej emocji, a zarazem istotą tak przedstawionej sceny są odpowiednio użyte barwa i światło: słoneczny łan zboża, poprzetykany czerwienią maków, na tle którego dzieci zdają się być naturalną częścią przyrody. Umiejscowiony w centrum obrazu chłopiec, wyciągnięty jak struna na widok matki, został namalowany w czerwono-złotej tonacji, którą rozjaśnia biel rękawów jego koszuli. Mała dziewczynka z psem w dolnej części obrazu patrzy ufnie na jego twarz, z której odczytuje radosną nowinę, a może słyszy tytułowe słowa. Ulotna chwila mająca w sobie poetycki czar.  

Józef Chełmoński, "Matula są!", 1871, kolekcja prywatna,
 fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Z Kresów powrócił inny Chełmoński: dojrzały jako malarz, uwolniony od wpływów mistrza  Gersona, mężczyzna o zawadiackim wyglądzie. Tak oto opisuje go  Antoni Piotrowski:
"(...) w ogromnej swej czapie, w siwej burce, w przepasanej pasem skórzanym bekieszy, trochę kozackim krojem, z fajką w zębach, z której cuchnął jakiś tytoń, bardzo przypominający machorkę"

Na wystawie można było zobaczyć także sporych rozmiarów obraz przedstawiający dziewczynę powracającą z balu saniami zaprzężonymi we wspaniałe konie, których rozwarte pyski zdradzają wysiłek, z jakim pokonują zwały śniegu. Woźnica pogania je biczem, może też pokrzykuje, a pęd jest tak szalony, że jego odzienie unosi się w powietrzu.  Słyszymy nieomal odgłosy tego pędzącego zaprzęgu! Jakby w kontraście do tej dynamicznej sceny, młoda kobieta leży na saniach w jakimś półśnie, rozmarzeniu, ekstazie. Wyczuwamy utajony erotyzm tego przedstawienia. Na marginesie, obraz ten kupiła od Chełmońskiego słynna Helena Modrzejewska. 

Józef Chełmoński, "Powrót z balu", 1873, kolekcja prywatna, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Powstał w czasie pobytu Chełmońskiego w Królewskiej Akademii Sztuki w Monachium, ale czerpie jeszcze z tematów kresowych. Wprawdzie niczego się Chełmoński w Monachium nie nauczył, bo była to mocno skostniała uczelnia, za to często głodował wraz z przyjaciółmi (m. in. z poznanym w Warszawie Stanisławem Witkiewiczem). Był jednak tytanem pracy  – malował mimo tych trudnych warunków jak szalony i wkrótce, także dzięki znajomościom sprzyjających mu przyjaciół z koneksjami: Józefowi Brandtowi i Maksowi Gierymskiemu, zaczął wystawiać i sprzedawać swoje prace. Co więcej, w okresie monachijskim nastąpiła prawdziwa erupcja jego talentu, wykrystalizował się styl i charakterystyczne tematy.  I właśnie sceny zapamiętane z pobytu na Kresach cieszyły się największym powodzeniem kupujących, zwłaszcza obrazy przedstawiające konie. O tym, jak bardzo zatracał się w pracy, świadczy wyznanie złożone Stanisławowi Wtkiewiczowi – przyjacielowi i krytykowi, który jak nikt od razu docenił jego talent:
"Jestem straszliwie zmęczony, przez cztery godziny byłem koniem!"
Zważywszy, że często je malował, bo cieszyły się dużym wzięciem, "był koniem" wielokrotnie. Na szczęście miał też poczucie humoru i nie zawsze pokazywał je w szalonym pędzie. Na zdjęciu poniżej, przedstawiającym pasące się konie, widzimy głównie ich zady, co dowodzi, że Chełmoński także relaksował się malując konie.

Józef Chełmoński, "Końskie wywczasy", 1879, MN w Warszawie,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Po okresie niedostatku, którego zaznał w czasach studenckich, a także na początku swego pobytu w Monachium, malarz zaczął dobrze zarabiać, spłacił długi, a wreszcie mógł wspomagać rodzinę. 
Polesie malował właściwie nieomal do końca życia, o czym świadczy między innymi "Wnętrze chaty na Podlasiu", w którym eksperymentuje ze światłem i barwą. Znając obrazy impresjonistów z okresu, gdy przebywał w Paryżu, nigdy nie zrezygnował z konturu, ale eksperymentował podobnie jak oni. Podczas wędrówki po wystawie oczarował mnie po prostu. Zdjęcie nie jest w stanie oddać tego, czym ten obraz emanuje... A przecież nie tylko ten! Chciałoby się jeszcze zwrócić uwagę na wiele innych, np. na "Noc gwiaździstą" z 1888 roku – krajobraz mistyczny jak ostatnie płótna mistrza. Każde niemal płótno na tej wystawie przykuwa uwagę i chciałoby się stanąć przy nim na dłużej, by móc go kontemplować.

Józef Chełmoński, "Wnętrze chaty na Polesiu", 1909, kolekcja prywatna,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Najbardziej znany obraz Józefa Chełmońskiego powstał jeszcze w okresie warszawskim  – to "Babie lato". Dziś leżąca na łące młoda wiejska dziewczyna łapiąca prawą ręką nitki babiego lata, unoszące się w powietrzu w łagodny jesienny dzień, wydaje się być uroczym obrazkiem obyczajowym. Jednakże w czasach, gdy powstała, wywołała wiele kontrowersji, ba, była skandalizująca! Wedle panującej wówczas konwencji młoda kobieta w polu pracowała (jeśli była to scena realistyczna) albo leżała w malowniczej pozie, ubrana w piękne szaty, symbolizując rozmarzenie na tematy przemijania, jak choćby na obrazie Wojciecha Gersona "Tok strumienia" (1883). Tymczasem wiejska dziewczyna na płótnie Chełmońskiego ma brudne bose stopy, bujną sylwetkę i jest istotą z krwi i kości. Rozmarzona pastuszka jako temat obrazu była czymś niestosownym! W dodatku wiadomo było, że do portretu pozowała niejaka Ludwika  – prostytutka, którą młodzi malarze dzielący pracownię "wykupili" z domu publicznego i pragnąc w ten sposób pomóc jej rozpocząć nowe życie, zatrudnili jako modelkę (co nie było wówczas powszechną praktyką i którą pragnęli wydać za jakiegoś porządnego kawalera. Przy tym nie była wcale urodziwa. To był po prostu skandal! A mimo to mistrz Chełmońskiego, Wojciech Gerson, choć sam malował inaczej, uznał dzieło ucznia za najlepszy obraz oddający poetycki czar jesiennego dnia. Dekadę później w pełni doceniono nowatorstwo tego dzieła.

Józef Chełmoński, "Babie lato", 1875, MN w Warszawie, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
W tym samym czasie powstał inny wybitny obraz Chełmońskiego, zupełnie odmienny w stylu i kolorystyce: "Jesień". Obraz pochodzący  z kolekcji prywatnej (jak wiele innych na tej wystawie, była to więc rzadka okazja, aby je zobaczyć) przedstawia późną fazę tej pory roku, ogołoconą z barw i światła, ponurą i groźną. Do znajdującej się w centrum kompozycji szarej chaty z pobielonymi ścianami dobijają się zmarznięte, wygłodniałe psy. Upiorne drzewa, ogołocone z liści, przypominają cmentarne widoki z romantycznych pejzaży Friedricha. Groźne niebo zasnute chmurami nie daje żadnej nadziei. Jedynie w oknach palą się maluteńkie ciepłe iskierki. Niemal czujemy grozę nadchodzącej zimy i powiewy lodowatego wiatru. Krytyka, m. in. w osobie Bolesława Prusa, nieźle się nad tym obrazem pastwiła. To była kropla goryczy, która ostatecznie zdecydowała o wyjeździe malarza do Paryża.

Józef Chełmoński, "Jesień" (1875, kolekcja prywatna, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Niespełna rok po przybyciu do stolicy Francji dwa obrazy Chełmońskiego: "Przed wójtem" i "Odwilż na Ukrainie" odniosły sukces na Salonie, a przy tym drugi z nich znalazł kupca zza oceanu. W dodatku malarz otrzymał zamówienie i zadeklarował się namalować "Noc księżycową". Wkrótce ceny jego obrazów zaczęły osiągać zawrotne sumy. Nie tylko we Francji. Marszandzi z Nowego Jorku i Londynu kupowali je za ogromne sumy. Rozpoczął się okres prosperity: wygodne mieszkanie w dobrej dzielnicy, obszerna pracownia na obrzeżach miasta, wyjazdy do Włoch, skąd Chełmoński przywozi sobie modelkę, która zostaje jego konkubiną. Żyje wystawnie, nie licząc się z pieniędzmi. Z drugiej strony, czuje, że wielkomiejskie życie mu nie odpowiada, nadal pozostaje człowiekiem związanym z ziemią, z wielkimi nieograniczonymi przestrzeniami na Podolu. W Paryżu trzymają go jednak interesy. Postanawia się ożenić i w 1878 roku przyjeżdża w tym celu do Warszawy, gdzie poznaje 17-letnią zubożałą szlachciankę Marię Korwin-Szymanowską. Sam ma lat 29 i budzi powszechne zainteresowanie. Rodzina nie jest nim zachwycona, ale pannie się podobał. Po tygodniu konkurów został przyjęty. "Jak szybko jak malował, oświadczył się" – powie po latach inny malarz, Leon Wyczółkowski. Wspaniała podróż poślubna (Wiedeń, Wenecja, Monachium). Potem urządzają się dostatnio w Paryżu (modelka dyskretnie znika) i rozpoczynają bogate życie towarzyskie. Między innymi organizują fantazyjne bale, a to na modłę grecką, a to na żydowską. Na świat zaczynają przychodzić dzieci. 

Józef Chełmoński, "Noc gwiaździsta", 1888, MN Kraków, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Dostatnie życie dramatycznie przecina przepis wprowadzający wysokie cło na towary sprzedawane do Ameryki i w ten sposób Chełmoński traci znaczącą część swoich dochodów. Rodzina zaczyna żyć oszczędniej, ale kiedy po kilku latach następuje krach na paryskiej giełdzie, Chełmoński, pragnąc utrzymać dom na dobrym poziomie, zaczyna kopiować na zamówienie własne obrazy i czuje, że zaczyna rozmieniać się na drobne. Znowu wyprawia się na Podole, a w końcu postanawia wrócić z rodziną do kraju, za którym cały ten czas tęsknił. Początkowo mieszkają kątem u krewnych, a Chełmoński rozważa jeszcze powrót do Paryża (zachował tam pracownię). Po otrzymaniu Grand Prix na Wystawie Światowej 1889 roku zmienia się w Warszawie klimat wokół osoby malarza - zaczyna być doceniany na różne sposoby, m. in. zostaje zorganizowana duża wystawa jego prac. Kupuje majątek Kuklówka niedaleko Grodziska Mazowieckiego i tam osiada z rodziną.  Odtąd wiedzie niemal ascetyczne życie, w którym liczy się tylko przyroda i malowanie. W tej swoistej pustelni nie było miejsca dla żony i dzieci. To mroczna część jego natury. Ze wspomnień żony Marii, a także ich córki  Wandy (której nigdy nie uznał za swoją, a która jako jedyna została malarką jak ojciec) wyłania się obraz człowieka okrutnego, dbającego wyłącznie o własne potrzeby, stosującego przemoc fizyczną i psychiczną wobec żony, którą ostatecznie wyrzuca z domu, gdy jest przy nadziei... Z jednej strony człowiek litujący się nad losem marznących zimą ptaków i psów, z drugiej  – bezwzględny okrutnik nie pragnący nawiązać kontaktu ze swoimi najbliższymi, nawet po latach, gdy o ten kontakt zabiegali...

Józef Chełmoński, "Kuropatwy na śniegu", 1891, MN Warszawa,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Samotność, którą wybrał, sprzyjała rozwojowi artysty. Maluje obrazy, które nabierają cech symbolicznych, a nawet mistycznych. Coraz częściej zwraca się do Boga (pomieszkiwał nawet przez pewien czas w klasztorze na Jasnej Górze). Znowu kilkakrotnie wyprawia się na Polesie, a także odbywa podróż na Litwę śladami Adama Mickiewicza. Nawiązuje też serdeczne kontakty z przyjaciółmi z młodości: Stanisławem Witkiewiczem i Adamem Chmielowskim, wówczas już bratem Albertem. Dopiero pod koniec życia, złożony chorobą, zaczął unikać ludzi, ale zachował przyjacielskie kontakty z sąsiadami. Spływały na niego w tym czasie zaszczyty i nagrody, był wielbiony przez młodzież skupioną wokół Miriama Przesmyckiego, który na łamach "Chimery" popularyzował jego twórczość. Czuł się niezdrów, ale unikał lekarzy jak ognia. a w 1914 roku doznał udaru mózgu, czego rezultatem był częściowy paraliż. Dzięki troskliwej opiece brata Adama wracał powoli do zdrowia, gdy nagle nastąpiło załamanie i malarz zmarł 6 kwietnia 1914 roku. 

Z okresu, gdy tworzył mieszkając samotnie w Kuklówce, wybrałam cztery obrazy, które znalazły się na warszawskiej wystawie: "Kuropatwy na śniegu", "Dymy. Jesień", "Poranek. Bocianie gniazdo"  oraz "Krzyż w zadymce". Pierwszy z nich świadczy, jak twierdzą historycy sztuki, o wpływie japońskich drzeworytów (podobnie jak wcześniejsze "Czajki") na malarstwo Chełmońskiego. Przycupnięte na śniegu ptactwo symbolizuje zmaganie się z surową naturą, a raczej trwanie, mimo niesprzyjających życiu warunków. Z obrazu emanuje pewien rodzaj spokoju, głównie za sprawą kolorów i światła: odcienie żółci i brąz ptasich piór nie wywołują negatywnych odczuć, jak to było w przypadku "Jesieni".

Józef Chełmoński, "Dymy. Jesień", 1897, MN Poznań
Temat jesieni powraca również obrazie namalowanym sześć lat później, w "Dymach". Idylliczny obraz przedstawia pastuszków zajętych ogniskiem, z którego unosi się gęsty biały dym, sięgający aż do linii horyzontu. W oddali widać pasące się krowy, ale chłopcy nie zwracają na nie uwagi. Kolorystyka jest stonowana. Przeważają brązy gdzieniegdzie poprzetykane zgniłą zielenią, w tych samych kolorach są ubrania dzieci, przy czym u starszego chłopca brąz przełamuje ciepła czerwień kapoty. Jedną trzecią obrazu wypełnia niebo ozłocone jesiennym słońcem. 

Wśród obrazów Chełmońskiego wiele jest takich, które świadczą o tym, że malarz wielokrotnie próbował utrwalić wczesną porę dnia, pragnąc uchwycić jej niepowtarzalny charakter poprzez kolor i światło, jak to mieli w zwyczaju impresjoniści. Na wystawie znalazło się także kilka z nich, m.in. "Świt" (1892), "Mgły poranne" (1910) czy "Poranek. Bocianie gniazdo", który jakoś szczególnie mnie oczarował. Rozmyte kontury pierwszego i drugiego planu, nasycone promieniami wstającego słońca, przypominają malarstwo Williama Turnera. Ale we mnie budzą także inne skojarzenia. Z brązowo-złocistej otchłani wydobywa się dach chłopskiej chaty, który przypomina łódź. Jak w sonecie Mickiewicza "Stepy akermańskie": "Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu // Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi". Na obrazie widzimy również rozległą przestrzeń, tyle że złocistą. Dopiero kiedy uważnie mu się przyjrzymy, ujrzymy stojącego na gnieździe bociana, który jest niczym majtek wypatrujący z masztu suchego lądu. Piękny, symboliczny widok.

Józef Chełmoński, "Poranek. Bocianie gniazdo", 1907, Muzeum w Płocku
Jak już wspomniałam, pod koniec życia Chełmoński bardzo zbliżył się do Boga.  Na wystawie mogliśmy zobaczyć realistycznie namalowany "Krzyż" (1905), który strzeże mieszkańców wsi, zaprasza do modlitwy i upamiętnia powstańców styczniowych.  Jego prostota i skromność zdają się mówić, że nie bogactwo jest w życiu ważne, lecz szczerość uczuć, pamięć o przeszłości, wdzięczność i miłość. Szczególne wrażenie zrobił na mnie jednak "Krzyż w zamieci śnieżnej", namalowany przez Chełmońskiego na rok przed śmiercią. Przytwierdzona do krzyża, słabo widoczna figura Chrystusa, wystawiona na działanie deszczu, śniegu i zamieci, symbolizuje samotne zmaganie się człowieka z przeciwnościami losu. Zarazem jednak Krzyż jest widomym znakiem obecności Boga w naturze i w życiu każdego człowieka. 

Józef Chełmoński, "Krzyż w zadymce", 1907, MN Warszawa,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Wystawę Józefa Chełmońskiego zwiedzałam w komfortowych warunkach: z kuratorką i w niewielkim gronie osób. Na zakończenie zostaliśmy zaproszeni do znajdującej się w Muzeum Narodowym w Warszawie restauracji pod nazwą "Muzealna", gdzie zostaliśmy uraczeni potrawami inspirowanymi życiem i twórczością autora "Babiego lata". Był wśród nich żur z grzybami na zakwasie żytnim, nawiązujący do wiejskiego okresu życia malarza, ponadto smażone borowiki, babka ziemniaczana, kwaśna śmietana, a na deser pieczone jabłko z cynamonem. Przeprowadziłam też wywiad z szefem kuchni Przemysławem Suską, który jest prawdziwym artystą w swoim zawodzie. Oto on:

Przemysław Suska: Najważniejsza jest miłość do tego, co się robi


Żur z grzybami na zakwasie żytnim
Zachęcam do zwiedzania wystawy Józefa Chełmońskiego. póki trwa. W przyszłym roku będzie ją można obejrzeć również w Muzeum Narodowym w Krakowie i w Poznaniu.

Korzystałam z książki Luby Ristujcziny: "Józef Chełmoński. Romantyk polskiego pejzażu", Wyd. SBM Sp. z o. o. Warszawa 2024

piątek, 25 października 2024

„Mille Affettii” – nowy album Bruno de Sá, Wrocławskiej Orkiestry Barokowej i Chóru NFM pod dyrekcją Jarosława Thiela

25 października 2024 roku premierę będzie miała płyta „Mille Affetti” – nowy album sopranisty Bruno de Sá, Wrocławskiej Orkiestry Barokowej i Chóru NFM pod dyrekcją Jarosława Thiela. Na krążku wydanym przez Warner Classics/Erato znalazły się arie na sopran i orkiestrę (w tym premiery fonograficzne) Luigiego Cherubiniego, Luigiego Caruso, Felice Alessandriniego, Franza Seydelmanna, Johanna Friedricha Reichardta, Niccolò Antonio Zingarelliego i Wolfganga Amadeusa Mozarta. Album zarejestrowano w doskonałej akustycznie Sali Głównej Narodowego Forum Muzyki.



TYTUŁ: Mille Affetti

Wykonawcy:

Jarosław Thiel – dyrygent
Bruno de Sá – sopran


Program:


Mille Affetti
Opera & Sacred Arias


Luigi CHERUBINI (1760–1842)

Mesenzio, re d’Etruria (Firenze, 1782)

Libretto: Ferdinando Casorri, after Virgil (Aeneid)

1. No, non cercar per ora…                                                            5.13

La gran vendetta ancora (Lauso · Atto I Scena 4) *

 

Wolfgang Amadeus MOZART (1756–1791)

Mitridate, re di Ponto (Milano, 1770)

Libretto: Vittorio Amedeo Cigna-Santi, after Jean Racine (Mithridate) transl. Giuseppe Parini

2. Lungi da te, mio bene (Sifare · Atto II, Scena 7)                     10.35

Fabio Forgiarini horn solo

 

Exsultate, jubilate (second Salzburg version)

3. I. Exsultate, jubilate                                                                                     4.26

4. II. Tandem advenit hora                                                                0.50

5. III. Tu virginum corona                                                                   6.11

6. IV. Alleluja                                                                                         2.18

 

Franz Ignaz BECK (1734–1809)

7. L’Isle déserte (1779): Ouverture                                               5.40

 

Luigi CARUSO (1754–1823)

Il fanatico per la musica (Roma, 1781)

Libretto: Carlo Spontoni

8. In mezzo a mil

Zespół NFM

informacja prasowa

środa, 23 października 2024

"Mille Affetti" z Bruno de Sá na inaugurację sezonu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej /zapowiedź koncertu/

27 października o godz. 18.00, podczas inauguracji sezonu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, zespół poprowadzi Jarosław Thiel, a jako solista wystąpi znakomity śpiewak Bruno de Sá – sopran męski (jeden z najrzadziej występujących głosów!). Usłyszymy m. in. kompozycje J. Haydna, W. A. Mozarta i L. Cherubiniego.

Bruno de Sá / fot. Laure Bernard
Artysta debiutował w São Paulo w 2015 roku, a od 2019 roku regularnie koncertuje także w Europie, wszędzie budząc wielki entuzjazm publiczności oraz krytyki dzięki wielkiej wrażliwości i wirtuozerii, z jaką interpretuje wykonywane dzieła. Nagrywa dla wytwórni Warner Classics, a jego debiutancki album, Roma Travestita, ukazał się na rynku w 2022 roku. 

Koncert otworzy Symfonia G-dur Hob. I:8 „Le soir” Josepha Haydna, a dokładnie jej pierwsze ogniwo. Jest to ósme dzieło tego gatunku w dorobku mistrza. Powstało w 1761 roku dla orkiestry księcia Paula II Antona Esterházyego jako część orkiestrowej trylogii – każda z trzech symfonii poświęcona była innej porze dnia. 

Motet Exsultate, jubilate KV 165/158a to dzieło autorstwa drugiego z klasyków wiedeńskich, Wolfganga Amadeusa Mozarta. Siedemnastoletni twórca napisał je w 1773 roku w Mediolanie z myślą o wykonaniu przez kastrata Venanzia Rauzziniego. Podczas koncertu zabrzmi późniejsza wersja kompozycji, przygotowana w Salzburgu w 1779 roku. Motet składa się z czterech cząstek. Otwiera go radosna część w szybkim tempie, po której następuje recytatyw i liryczne Andante. Najbardziej znanym ogniwem utworu jest jednak wieńczące całość wirtuozowskie Alleluja. Adagio i Fuga g-moll KV 404a na skrzypce, altówkę i wiolonczelę świadczą natomiast o fascynacji Mozarta twórczością Johanna Sebastiana Bacha. Podstawę drugiej części stanowi Fuga fis-moll BWV 883 autorstwa lipskiego kantora. Pełna melancholijnego wyrazu aria Betracht dies Herz und frage mich pochodzi z kantaty Grabmusik KV 42/35a napisanej w 1767 roku. W utworze tym zrozpaczona Dusza szuka pocieszenia po śmierci Chrystusa – przychodzi ono właśnie w tej arii, w której na to wołanie odpowiada Anioł. Dorobek działającego na przełomie XVIII i XIX wieku Luigiego Carusa, kapelmistrza katedry w Perugii, jest obecnie zdecydowanie mniej znany niż dzieła Haydna czy Mozarta. De Sá wykona arię In mezzo a mille affanni (Pośród tysiąca zmartwień) pochodzącą z opery Il Fanatico per la musica tego właśnie twórcy. 

Domenico Cimarosa to kompozytor pamiętany przede wszystkim ze względu na swój niepospolity talent komediowy. Podczas październikowego koncertu usłyszymy jednak fragment pochodzący z Requiem g-moll z 1787 roku – Preces meae

Zabrzmią także dzieła Luigiego Cherubiniego, który przyszedł na świat we Florencji, lecz w młodości osiadł w Paryżu i to z tym miastem związany był przez całe swoje długie życie. Jednak opera seria (czyli poważna) Mesenzio, re d’Etruria powstała jeszcze w czasie pobytu artysty we Florencji, kiedy miał dwadzieścia dwa lata. De Sá wybrał z tego dzieła recytatyw No non cercar per ora i następującą po nim arię La gran vendetta ancora. Poprzedzą one pełną młodzieńczego wigoru uwerturę z pierwszej wielkiej opery seria Wolfganga Amadeusa Mozarta – Mitrydates, król Pontu – której dźwięki twórca nakreślił w wieku zaledwie czternastu lat, podczas pierwszej ze swoich podróży do Włoch. 

Felice Alessandri – jeszcze inny kompozytor przywoływany podczas koncertu – odbywał intensywne podróże po całej Europie. Przyszedł na świat w Rzymie, ale pracował też w Berlinie, Londynie, Paryżu, Sankt Petersburgu czy Turynie. W jego bogatym dorobku znalazło się ponad trzydzieści oper. De Sá zaśpiewa arię Se possono tanto due luci luci vezzose pochodzącą z opery Alessandro nell’Indie. 

Nastrojowa Uwertura z L’isle déserte zaś to dzieło kompozytora, skrzypka i dyrygenta Franza Ignaza Becka, którego muzyka cieszyła się dużą popularnością we Francji, gdzie mieszkał i tworzył. Zamknięciem tego przebogatego w kontrasty emocjonalne programu stanie się wykonanie recytatywu Voi sacre piante i arii Deh! soccori o padre z opery Andromeda. Jej autorem jest niemiecki twórca Johann Friedrich Reichardt.

Program:

Inauguracja sezonu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej

J. Haydn Symfonia G-dur Hob. I:8 „Le soir”: I. Allegro molto

W.A. Mozart 

Exsultate, jubilate KV 165/158a (wersja salzburska, 1779)

Adagio i Fuga g-moll KV 404a (fuga wg Fugi fis-moll BWV 883 J.S. Bacha)

Betracht dies Herz und frage mich – aria z kantaty Grabmusik KV 42/35a

L. Caruso In mezzo a mille affanni – aria z opery Il Fanatico per la musica

***

D. Cimarosa Preces meae z Requiem g-moll

L. Cherubini No non cercar per ora oraz La gran vendetta ancora – recytatyw i aria z opery Mesenzio, re d'Etruria

W.A. Mozart Uwertura do opery Mitrydates, król Pontu KV 87

F. Alessandri Se possono tanto due luci vezzose – aria z opery Alessandro nell'Indie

F.I. Beck Uwertura do opery L’isle déserte

J.F. Reichardt Voi sacre piante oraz Deh! soccori o padre – recytatyw i aria z opery Andromeda


Koncert promujący płytę "Mille Affetti" wydaną przez Warner Classic & Erato.

Po koncercie Bruno de Sá będzie podpisywał płyty przy Księgarni Niskie Łąki (na poziomie 0).


Wykonawcy:

Jarosław Thiel – wiolonczela, prowadzenie

Bruno de Sá – sopran

Wrocławska Orkiestra Barokowa


Czas trwania:

120 minut

informacja prasowa

Jak za dawnych lat: Władysław Szpilman, Henryk Wars i Marcin Markowicz / Jakub Jakowicz - skrzypce /zapowiedź/

25 października o 19.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza na koncert NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą Michała Klauzy, podczas którego twórczość polska minionej epoki spotka się z muzyczną teraźniejszością. Pierwszą kategorię reprezentować będą kompozycje Władysława Szpilmana i Henryka Warsa, których dzieła dyrygent promuje już od dłuższego czasu, a drugą – nowy koncert skrzypcowy Marcina Markowicza, który zagra wirtuoz Jakub Jakowicz. 

Jakub Jakowicz, fot. Mateusz Żaboklicki

Władysław Szpilman, autor Małej uwertury, to dla miłośników kinematografii przede wszystkim tytułowy bohater filmu Romana Polańskiego Pianista z 2002 roku. Artysta ten był płodnym kompozytorem, tworzącym popularne piosenki i muzykę do filmów, a także utwory orkiestrowe utrzymane w przystępnym nurcie neoklasycznym, sięgającym do wzorców epok minionych. Taka też jest lekka, pogoda i barwnie orkiestrowana uwertura, która wyszła spod pióra Szpilmana w 1968 roku. Niespodzianką dla słuchaczy będzie prawykonanie Koncertu na skrzypce i orkiestrę Marcina Markowicza. Artysta ten jest założycielem i drugim skrzypkiem Lutosławski Quartet, w latach 2006–2019 był koncertmistrzem NFM Filharmonii Wrocławskiej, a od 2019 roku jest koncertmistrzem Polskiej Orkiestry Radiowej. Z wybitnym skrzypkiem Jakubem Jakowiczem, który w nowej kompozycji zaprezentuje partie solowe, łączy Markowicza nie tylko wieloletnia współpraca artystyczna, ale także przyjaźń.  

Drugą część koncertu wypełni napisana w 1949 roku I Symfonia Henryka Warsa. Jej autor był polskim kompozytorem (przyszedł na świat jako Henryk Warszawski, a znany był też jako Henry Vars), pianistą i dyrygentem pochodzenia żydowskiego. Przed II wojną światową tworzył głównie popularne piosenki i muzykę filmową, był też jednym z wczesnych promotorów jazzu w Polsce. Potem osiadł w Los Angeles w Stanach Zjednoczonych i nawiązał współpracę z hollywoodzkimi wytwórniami filmowymi. Nie przestał pisać muzyki przeznaczonej do wykonań koncertowych. Dzieła te nie cieszyły się jednak popularnością, a odkryte zostały wiele lat po śmierci artysty, w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wykonanie fascynującej, radykalnej brzmieniowo I Symfonii będzie przypomnieniem twórczości tego niebanalnego kompozytora. 

Program:

E. Abramian Scherzo koncertowe na trąbkę i fortepian* 

W. Szpilman Mała uwertura

M. Markowicz Koncert na skrzypce i orkiestrę**

***

H. Wars I Symfonia  


Wykonawcy:

Michał Klauza – dyrygent

Jakub Jakowicz – skrzypce

Franciszek Kaczyński* – trąbka

Michał Michalski* – fortepian

NFM Filharmonia Wrocławska


Czas trwania:

120 minut  


wtorek, 22 października 2024

Znamy program 15. American Film Festival. „The Brutalist” Brady’ego Corbeta otworzy, a „W pokoju obok” Pedro Almodóvara zamknie tegoroczną edycję

Podczas festiwalu zaprezentujemy łącznie 116 produkcji (105 długich i 11 krótkich metraży), z czego 51 zostanie pokazane w Polsce po raz pierwszy. Na widzów czeka aż 24021 minut seansów. Sprzedaż biletów na seanse i dostępów do pokazów online rozpocznie się 23 października, o godz. 12:00 (wyłącznie poprzez stronę americanfilmfestival.pl).


American Film Festival po raz piąty organizowany jest w hybrydowej formie. Na kinową odsłonę wydarzenia zapraszamy od 5 do 11 listopada do wrocławskiego Kina Nowe Horyzonty, z kolei do 17 listopada część festiwalowych filmów będzie można oglądać również online na platformie Nowe Horyzonty VOD (tytuły dostępne online są odpowiednio oznaczone w programie).

Początek i koniec na medal (lub na Złote Lwy): The Brutalist oraz W pokoju obok

Artystycznym patronem otwarcia i zamknięcia 15. AFF-u jest festiwal w Wenecji: tegoroczny American Film Festival otworzy wyróżnione trzema weneckimi nagrodami dzieło Brady’ego Corbeta – The Brutalist, zaś na zakończenie zaprezentujemy – po raz pierwszy w Polsce – laureata Złotego Lwa – W pokoju obok Pedro Almodóvara.

Na pierwszym planie The Brutalist obserwujemy opowieść o losach fikcyjnego architekta László Totha (Adrien Brody w znakomitej formie!), jednak w szerszym ujęciu to historia na temat budowy i upadku amerykańskiego snu oraz sztuki większej niż życie. Monumentalny The Brutalist (215 minut z obowiązkową przerwą w środku) był sensacją tegorocznego festiwalu w Wenecji, gdzie zdobył aż trzy nagrody, w tym za najlepszą reżyserię.

Główna nagroda, czyli Złote Lwy, trafiła w ręce Pedro Almodóvara, który porzucił ojczysty język i zrealizował pierwszy pełnometrażowy film po angielsku. Hiszpański mistrz nie porzucił jednak swojego charakterystycznego, autorskiego stylu: W pokoju obok (The Room Next Door) skrzy się intensywnymi kolorami i równie kolorowymi bohaterkami, w które wcielają się wybitne aktorki – Julianne Moore oraz Tilda Swinton. Zdjęcia do filmu realizowane były między innymi w Nowym Jorku oraz na wschodnim wybrzeżu USA. Najnowsze dzieło Almodóvara to jednocześnie najdojrzalszy film w jego karierze: reżyser opowiada o przemijaniu i odchodzeniu na własnych zasadach. To także poruszająca historia o przyjaźni, macierzyństwie, życiowych wyborach i niepohamowanej miłości do życia. W pokoju obok uświetni niedzielną galę wręczenia nagród (10 listopada). Film do polskich kin wprowadzi Gutek Film.

Hity światowych festiwali

Rozwijamy czerwony dywan i wspólnie z mBankiem, partnerem sekcji, zapraszamy na pokazy przebojów, które przywieźliśmy do Wrocławia z najważniejszych światowych festiwali. W tym roku sekcję Highlights tworzą m.in.: Anora Seana Bakera – laureat Złotej Palmy na MFF w Cannes; Maria Callas Pablo Larraína, ze zjawiskową Angeliną Jolie w roli legendarnej śpiewaczki; The Last Showgirl Gii Coppoli, która odkrywa na nowo talent Pameli Anderson; Heretic Scotta Becka i Bryana Woodsa, z diabolicznym Hugh Grantem na pierwszym planie; czy Saturday Night Jasona Reitmana – opowieść o szalonych początkach kultowego programu telewizyjnego.

fot. Anora, reż. Sean Baker


Gość specjalny i laureat Indie Star Award: Jesse Eisenberg

Jedna z najciekawszych postaci współczesnego kina, Jesse Eisenberg, zaprasza Polskę do swojego filmu, więc to oczywiste, że my zapraszamy go do nas. W programie 15. American Film Festival znajdzie się Prawdziwy ból (A Real Pain) – najnowsze dzieło Eisenberga, który pojawia się za i przed kamerą, a co równie ważne – pojawi się także na żywo we Wrocławiu, gdzie 6 listopada weźmie udział w spotkaniu z publicznością w Kinie Nowe Horyzonty i odbierze nagrodę Indie Star Award, którą przyznajemy twórcom i twórczyniom podążającym poprzez kino z własnym, autorskim stylem.

Polityka na ekranie i nocne studio wyborcze

Kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych wkroczyła w decydującą fazę, a jej finał (czyli same wybory) przypadnie dokładnie na dzień rozpoczęcia 15. American Film Festival. Trzymamy więc rękę na pulsie i we współpracy z Podkastem amerykańskim przygotowaliśmy wyjątkową sekcję Polityka na ekranie, w ramach której sprawdzimy, jak na przestrzeni lat kino Stanów Zjednoczonych opisywało i komentowało rodzimą scenę polityczną. W programie m.in.: Twarz w tłumie (A Face in the Crowd, 1957) Elii Kazana, Sieć (Network, 1976) Sidneya Lumeta oraz Fakty i akty (Wag the Dog) Barry’ego Levinsona. Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski – twórcy Podkastu amerykańskiego – odwiedzą Wrocław i wprowadzą w konteksty wybranych filmów i szerzej: ekranowych wersji wydarzeń politycznych.

Pierwszego dnia festiwalu zapraszamy także na nocne studio wyborcze, które poprowadzi Jan Pelczar z Radia RAM. Od 22:30 do 24:30, w jednej z sal Kina Nowe Horyzonty (wstęp wolny), będziemy rozmawiać z zaproszonymi gośćmi (wśród nich m.in. Jakub Żulczyk – pisarz i amerykanista oraz dr Helena Chmielewska-Szlajfer – socjolożka, badaczka polityki w internetowych tabloidach) o przebiegu kampanii, wyborów oraz możliwych scenariuszach, które czekają Amerykę i świat.

Altman wszechstronny

Oto marzenie każdego kinomana – twórczość tak bogata i różnorodna, że można poznawać ją przez kilka lat. Robert Altman pozostaje jednym z najważniejszych reżyserów II połowy XX wieku, a my mamy wielką przyjemność prezentować jego filmy już trzeci rok z rzędu. Tym razem reżyser objawi nam się nie tylko jako krytyk amerykańskiej mitologii i przenikliwy portrecista kobiet, ale jako eksperymentujący z gatunkami i estetykami poszukiwacz, który każdemu projektowi oddawał całe serce. W programie ostatniej części retrospektywy Altmana znajdą się m.in. Długie pożegnanie (The Long Goodbye, 1973), Popeye (1980) i Gosford Park (2001).

fot. Popeye, reż. Robert Altman

Władczyni spojrzenia: Dorothy Arzner oraz władczynie dźwięków: Zuzanna Wrońska i Maja Laura

Pracowała w Hollywood przez blisko ćwierć wieku, z czego 15 lat w charakterze reżyserki, z 16 filmami w dorobku. Zwana Kolumbem (ze względu na swoje odkrycia), Napoleonem (ze względu na niski wzrost i zwycięstwa), Kopciuszkiem (zaczynała od najprostszych prac) – aż samo nazwisko Arzner stało się marką. Była jedną z reżyserów ery wielkich studiów, obok Franka Capry czy Johna Forda. I przede wszystkim: już w latach 20. i 30. XX wieku wypracowała swój własny styl i własne miejsce w branży zdominowanej przez mężczyzn. Dorothy Arzner – twórczyni na wskroś hollywoodzka i jednocześnie Autorka przez wielkie „A” – to kolejna bohaterka tegorocznej retrospektywy. Na kinowych ekranach zaprezentujemy najważniejsze filmy z jej dorobku, w tym Dzikie przyjęcie (Wild Party, USA 1929) oraz Tańcz, dziewczyno, tańcz (Dance, Girl, Dance, USA 1940).

Szczególnej uwadze polecamy jedyny seans Polowania na kawalera (Get Your Man, 1927): to właśnie to dzieło z epoki kina niemego zainspirowało Zuzannę Wrońską i Maję Laurę do przygotowania koncertu muzyki i piosenek stworzonych specjalnie do filmu Dorothy Arzner. Zatem: oglądajcie i słuchajcie w festiwalowy czwartek, 7 listopada, w Kinie Nowe Horyzonty.

Na (Dzikim) Zachodzie wiele zmian: Kowbojki

Dziki Zachód. Skojarzenia? John Wayne, Monument Valley, kawaleria, John Ford… Stop! W tym roku podczas American Film Festival odwracamy wzrok od dobrze znanego anturażu i kierujemy go w stronę odważnych, otwartych na nieznane, sprawczych, przełamujących stereotypy kobiet. Bo Dziki Zachód był pełen Kowbojek, których portrety pokażemy w trakcie festiwalu. W programie m.in.: Furie (The Furies, 1950) z Barbarą Stanwyck oraz Skłóceni z życiem (The Misfits, 1961), z ostatnią rolą w karierze Marilyn Monroe. Powstanie tego programu zainspirowała stworzona we współpracy z BWA Wrocław wystawa fotograficzna Lory Webb Nichols (więcej informacji niżej).


Breakthrough i American Docs: sekcje konkursowe

Jednym ze znaków rozpoznawczych American Film Festival są sekcje konkursowe. Breakthrough (9 tytułów) zastępuje dawne Spectrum: to niezmiennie miejsce dla kina fabularnego, ale od tego roku oddajemy głos przede wszystkim młodym, zdolnym reżyserkom i reżyserom, którzy już zaznaczyli swój autorski styl, a których kariery warto uważnie śledzić. W programie m.in. prezentowana w Cannes Wigilia w Miller’s Point (Christmas Eve in Miller’s Point) Tylera Taorminy, przebój nowojorskiego Festiwalu Tribeca – Francuska Włoszka (The French Italian) Rachel Wolther oraz rozwijany w ramach projektu US in Progress, nagrodzony w Wenecji Znajomy dotyk (Familiar Touch) Sarah Friedland. W sekcji American Docs (6 tytułów) zobaczymy dokumenty prezentujące różne oblicza Ameryki, których nie znajdziemy w mainstreamowych filmach czy mediach. Wśród nich m.in. pokazywani na MFF w Wenecji Swojacy (Homegrown) Michaela Premo i przywiezione z SXSW Rymy z celi (Songs from the Hole) Contessy Gayles.


Young Americans: dorastanie po amerykańsku

Tworzenie filmów wpisujących się w nurt coming-of-age to sport narodowy Ameryki, a ten rok wyjątkowo obrodził w świetne tytuły wpisujące się w to zjawisko. W programie 15. American Film Festival znalazło się wiele historii o życiu młodych ludzi, ale szczególny zestaw zebraliśmy w sekcji Young Americans, zaś w niej czworo wspaniałych: Didi Seana Wanga, Jazzy Morrisy Maltz, Wakacje Griffina (Griffin in the Summer) Nicholasa Colii i Poprzez lata (In the Summers) Alessandry Lacorazzy. Pozostałe sekcje festiwalu (w tym retrospektyw i konkursy) również zawierają filmy dla i o młodych ludziach – zachęcamy do poszukiwania kolejnych tropów!

fot. Didi, reż. Sean Wang

15 wspaniałych na 15-lecie festiwalu

American Film Festival obchodzi w tym roku piękny jubileusz: to już piętnasty raz, kiedy wspólnie przemierzamy drogi i bezdroża amerykańskiego kina. Z tej okazji przypomnimy dotychczasowych laureatów festiwalowego konkursu fabuł – od przełomowego Do szpiku kości (Winter’s Bone, 2010) Debry Granik (który zapoczątkował wielką karierę Jennifer Lawrence), po ubiegłorocznego laureata – Lepiej później niż wcale (Late Bloomers) Lisy Steen.


Supermen (and a Woman): zwykłe-niezwykłe supermoce

Christopher Reeve nosił pelerynę na ekranie – jako kultowy Superman, ale przede wszystkim poza nią – jako filantrop, który mimo tragicznego wypadku dał ludziom ogrom nadziei i sił do walki z paraliżem. Tę historię zobaczymy w dokumencie Super/Man: The Christopher Reeve Story, zaś sam film jest częścią sekcji Supermen (and a Woman), gdzie zgromadziliśmy historie o postaciach ze świata amerykańskiej sztuki, kultury i popkultury, których sława i znaczenie wykraczają poza ramy zwykłych celebrytów.

Jeszcze więcej stanów kina

Skoro o kinie dokumentalnym mowa, to stałe miejsce na AFF-ie ma sekcja Special Docs, w ramach której będzie można zobaczyć amerykański dokument odmieniony przez wszystkie formy i przypadki. W programie m.in. Gra wojenna (War Game) Tony’ego Gerbera i Jesse’go Mossa – wstrząsająca opowieść o możliwych scenariuszach wybuchu nowego konfliktu wewnętrznego w USA.

Filmowych ulubieńców festiwalowej publiczności z całego świata zgromadziliśmy jak zwykle w sekcji Festival Favorites. Założymy się, że Sing Sing, Światełko w tunelu (Ghostlight), Between the Temples czy Thelma podbiją również serca widzów zgromadzonych w Kinie Nowe Horyzonty.

Kontynuujemy także współpracę z CINEMAFORUM – Międzynarodowym Forum Filmów Krótkometrażowych i wspólnie prezentujemy dowody na to, że krótka forma może przekazać ogrom różnorodnych treści. Wszystko to można odnaleźć w sekcji American Shorts.


Immersyjne doświadczenie kina i historii: VR na festiwalu

W przestrzeni Kina Nowe Horyzonty pojawi się także strefa VR, w ramach której zaprezentujemy JFK Memento Chloé Rochereuil. Nominowana do nagrody Emmy praca ukazuje z różnych punktów widzenia ostatnie minuty przed zamachem na Johna F. Kennedy’ego 22 listopada 1963 roku. W pięciu kolejnych stanowiskach poprzez przetworzone materiały archiwalne możemy posłuchać wypowiedzi świadków i uczestników tego wydarzenia i teorii na jego temat. Wyprodukowane z Muzeum Sixth Floor i Meta doświadczenie rozszerza (dosłownie) nasz program filmowy Polityka na ekranie, daje możliwość znalezienia się w tamtym burzliwym czasie w Dallas. Wstęp do strefy VR jest biletowany.

Chciałabym być żółtym psem (I Wish I Was a Yellow Dog): wystawa w BWA Wrocław

W archiwum Lory Webb Nichols zachowały się prawie dwadzieścia cztery tysiące fotografii przedstawiających życie pionierskich rodzin z miasta Encampment w południowym Wyoming. To unikatowe świadectwo czasu i miejsca – początków XX wieku na Dzikim Zachodzie – zostało ocalone od zapomnienia przez Nancy Anderson. Osadzona w trzech różnych epokach i śledząca losy trzech kobiet wystawa jest zarazem albumem fotograficznym, reportażem, zbiorem listów i pamiętników oraz powieścią opartą na faktach. Na tę wyjątkową wystawę, będącą punktem wyjścia dla filmowej sekcji Kowbojki, zapraszamy wspólnie z BWA Wrocław (wernisaż w piątek, 8 listopada, w Studio BWA Wrocław; kuratorka i kurator wystawy: Dominika Prejdová, Łukasz Rusznica).


Festiwal, czyli spotkania i rozmowy

Jeśli kino jest rozmową, to AFF idealnie spełnia wymogi tej definicji. Od 5 do 11 listopada zapraszamy na szereg spotkań z twórczyniami i twórcami festiwalowych filmów. Wrocław odwiedzi wiele osób ze Stanów (m.in. wspomniany Jesse Eisenberg), ale też goście z Polski, w tym Paweł Mykietyn, który opowie o procesie tworzenia muzyki do Gry wojennej. W prognozie mamy także gradobicie pytań podczas dwóch DKF-ów: po jednym z seansów filmu Johnny Guitar (sekcja Kowbojki) dyskusję poprowadzi zespół Pełnej Sali, zaś po jednym z pokazów O, Kanado! (Oh, Canada; sekcja Festival Favorites) mikrofony przejmie ekipa Portalu Immersja.

Dobre kino lubi towarzystwo dobrej literatury, dlatego w tym roku kontynuujemy cykl Czytanie Ameryki. Wspólnie z Wrocławskim Domem Literatury zapraszamy na spotkania z autorkami i autorami znakomitych książek poświęconych USA. Naszymi gośćmi będą: Ewa Winnicka (autorka Miasteczka Panna Maria. Ślązaków na Dzikim Zachodzie, wyd. Czarne), Piotr Tarczyński (punktem wyjścia do rozmowy będzie książka Uwierz w plan. Skąd wziął się QAnon i jak namieszał w Ameryce Willa Sommera, wyd. Czarne), Maciej Jarkowiec (autor Na bulwarach czyhają potwory. Filmowa historia Ameryki, wyd. Agora), Łukasz Pawłowski (autor Stanów podzielonych Ameryki, wyd. Znak). 

Oprócz tego zapraszamy na spotkania literackie w Kinie Nowe Horyzonty: z Janem Dzierzgowskim, tłumaczem książki Francis Ford Coppola. Rewolucjonista (wyd. Marginesy; po seansie filmu Megalopolis), wokół książki Missoula. Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim (wyd. Czarne; z udziałem ekspertek z organizacji Sexed) oraz Kasią Czajką-Kominiarczuk, autorką Filmów na życie. 6 listopada polecamy wernisaż wystawy polaroidów Marcina Giżyckiego pt. Ameryka Marcina w przestrzeni Kina Nowe Horyzonty oraz spotkanie wokół książek autora: Kino artystów i artystek. Od Mélièsa do Maciunasa i Limeryków.

Nie tylko kino: wydarzenia dodatkowe

Po całym dniu spędzonym na festiwalowych wrażeniach zapraszamy do klubu festiwalowego, który w tym roku znalazł przystań w dwóch miejscach: Texico i Rumbarze, w pięknej przestrzeni Pasażu Pokoyhof. Tam na wszystkie festiwalowiczki i festiwalowiczów czekać będą m.in. muzyczne przyjemności i specjalna oferta na barze. 8 listopada zapraszamy na urodzinowe Silent Disco – będziemy tańczyć w samym sercu Wrocławia, czyli w Kinie Nowe Horyzonty. Zachęcamy także do sprawdzenia bogatej listy miejsc rekomendowanych – różnych lokali gastronomicznych, w których będzie można skorzystać z inspirowanej AFF-em oferty i zniżek. A skoro już o jedzeniu mowa: 10 listopada zapraszamy na pokaz specjalny filmu Bezdroża (Sideways) Alexandra Payne’a oraz wydarzenie pod hasłem DelicioUS!, czyli prezentację dań i poczęstunek z amerykańskimi smakowitościami. W festiwalową środę i ostatni dzień American Film Festival poczęstujemy widzki i widzów uśmiechem: po seansach Terapii Grupowej (Group Therapy) Neila Berkeley’a przeprowadzimy Grupową sesję żartów, czyli stand-up Dolly i Martyny Podwysockiej.


US in Progress

Po raz kolejny odbędzie się także wydarzenie branżowe US in Progress, podczas którego polskie firmy postprodukcyjne pomagają ukończyć niezależne filmy amerykańskie, a producenci mają okazję poznać polskie uwarunkowania koprodukcyjne oraz spotkać potencjalnych partnerów wśród polskiej branży filmowej. Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej ufundował nagrodę w wysokości 50 tysięcy dolarów dla wybranego projektu z przeznaczeniem na postprodukcję w Polsce.


* * *


Na stacjonarną część 15. American Film Festival zapraszamy od 5 do 11 listopada, filmy online będą dostępne do 17 listopada. Pełny program festiwalu, wraz z kalendarium seansów i opisami filmów, można znaleźć na stronie americanfilmfestival.pl. Bilety na kinowe pokazy oraz pojedyncze dostępy i pakiety dostępów do filmów online trafią do sprzedaży (poprzez stronę internetową festiwalu) jutro o godz. 12:00. Od 5 listopada, od godz. 9:00, bilety będzie można kupić również w kasach Kina Nowe Horyzonty.

informacja prasowa

poniedziałek, 21 października 2024

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 24-27.10.2024

Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza na integracyjne oprowadzanie z tłumaczeniem na polski język migowy po nowej wystawie czasowej „Wielka czwórka i inni. Ceramiczna rzeźba kameralna w PRL-u”.  Ponadto warsztaty rodzinne, dla seniorów, wykłady i oprowadzanie po wystawie kolekcji w Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej

Wielka Czwórka, fot. A. Podstawka


Muzeum Narodowe we Wrocławiu


26.10, g. 13:00

[PJM] „Wielka czwórka i inni. Ceramiczna rzeźba kameralna we wnętrzach doby PRL-u” – integracyjne oprowadzanie po wystawie z tłumaczeniem na polski język migowy, prowadzenie: Grzegorz Wojturski, tłumaczenie: Elżbieta Resler

Tytułowa „wielka czwórka” to artyści rzeźbiarze pracujący w Zakładzie Ceramiki i Szkła IWP, zatrudnieni tam u progu 1956 r. do tworzenia nowych wzorów rzeźby kameralnej, by wesprzeć produkcję w państwowych fabrykach porcelany. Zespół organizował Henryk Jędrasiak – absolwent wydziału rzeźby warszawskiej ASP, do którego dołączyli Lubomir Tomaszewski, Hanna Orthwein i Mieczysław Naruszewicz. Postawiono przed nimi zadanie opracowania nowej kolekcji porcelanowych figurek, które byłyby odpowiedzią na współczesne oczekiwania estetyczne, obiektami o randze małych dzieł sztuki dostępnych dla każdego odbiorcy. W ciągu kilku lat (1956–1965) artyści stworzyli szereg propozycji, które trafiły do produkcji do wszystkich polskich fabryk porcelany, od Ćmielowa po Wałbrzych.

Wstęp z biletem na wystawę czasową, Głusi z biletem w cenie 3 zł

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


27.10, g. 11:00

Sztuka starożytnej Grecji. Wykład Izabeli Trembałowicz-Chęć w ramach cyklu „Kurs historii sztuki”

Czy kiedy mieszkańcy starożytnej Grecji tworzyli sztukę, mogli przypuszczać, że opracowane przez nich porządki architektoniczne, kanony postaci, a nawet malarstwo, będą wykorzystywane twórczo lub wręcz odtwórczo przez następne dwa i pół tysiąca lat? Na to pytanie wykład nie odpowie, ale jego słuchacze będą mogli zapoznać się z najważniejszymi dziełami greckiej architektury, rzeźby i malarstwa oraz przekonać się, jak bardzo sztuka Hellady wciąż jest obecna w otaczającej nas rzeczywistości.

Bilety w cenie 15 zł

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


27.10, g. 15:00

Z zapisków minimalisty: Donald Judd. Wykład Justyny Chojnackiej w ramach cyklu „Jakie to amerykańskie!”

Opowieść o jednym z najbardziej znanych amerykańskich artystów powojennych, uważanych za ważną postać ruchu sztuki minimalistycznej, rozpocznie się przy 101 Spring Street – pięciopiętrowym żeliwnym budynku w nowojorskiej dzielnicy magazynowej SoHo, a zakończy pośrodku teksańskiej pustyni Chihuahua.

Przyjrzymy się uporządkowanej przestrzeni artystycznej Donalda Judda (1928–1994), jego koncepcjom filozoficznym oraz inspiracjom, które wskazywały mu kierunek poszukiwań swoistego kontinuum przestrzennego.

W myśl płynącej z wielu wypowiedzi artysty zachęty, aby zwracać większą uwagę na świat, zastanowimy się, co wspólnego mają ze sobą symetryczne pokoje, kartony mleka na podłodze i doświadczenia przestrzenne na świeżym powietrzu. 

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116


Muzeum Etnograficzne

27.10, g. 12:00

Magiczna jesień… Warsztaty rodzinne dla dzieci w wieku 6–12 lat w ramach cyklu „Etno w południe”. Prowadzenie: Anna Frania

Czas jesieni kojarzy się nam z czasem pewnego rodzaju wyciszenia, skupienia i aktywności w zaciszu domowym, najchętniej pod kocykiem w towarzystwie kubka gorącej czekolady. To tylko pozory! Gdy przyjrzeć się bliżej, jest to jednak okres bardzo dużej aktywności… nie tylko związanej z pracą i obowiązkami codziennymi. Dawniej czas jesienny był szczególny pod względem magicznych praktyk. Poopowiadamy i przyjrzymy się, co działo się o tej porze roku. A w części praktycznej każdy będzie miał możliwość wykonania świetlnej ozdoby, która wprowadzi nieco magii w ten jesienny czas…

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja@muzeumetnograficzne.pl, 71 344 33 13

Miejsce: Muzeum Etnograficzne


Pawilon Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej

24.10, g. 11:00

Przystanek: Pawilon – odsłona ósma. Warsztaty dla seniorów w ramach cyklu „Przystanek: Pawilon”, prowadzenie: Justyna Oleksy

Było, jest i będzie. Jaka róża, taki wiersz. Albo taki, który rozgałęzia się jak drzewo. Październikowe spotkanie to propozycja i poetycka, i wizualna. Poezja konkretna, która będzie tematem naszych rozmów i warsztatowych próbek, odsłoni przed nami graficzne możliwości słów i werbalną siłę obrazu.

Spotkanie zwyczajowo rozpocznie się rozgrzewką dla wyobraźni i ciała, by potem odsłonić przed nami kolejne oblicza wystawy sztuki współczesnej w Pawilonie Czterech Kopuł. Wychodząc od twórczości Stanisława Dróżdża, obficie zanurzymy się także w tomy poezji Krystyny Miłobędzkiej. Podejmiemy rozmowę o tym, co da się wypowiedzieć obrazem, a co namalować słowem.

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł

Bilety w cenie 15 zł, z Wrocławską Kartą Seniora – 3 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81


25.10, g. 17:00

Face to face with art: Władysław Hasior [EN]. Language workshops based on the collection of the Pavilion of the Four Domes

During the meeting, viewers will be introduced to the biography and artistic achievements of selected Polish artists, as well as to the professional vocabulary describing painting and sculpture techniques, the type of materials used, and thematic and symbolic analysis of the artwork.

Władysław Hasior was an artist of extraordinary imagination. He used fund objects: discarded toys, rolls, figurines, mirrors, cutlery, wire, sweet metal and glass, to create metaphorical assemblages of universal relevance, their potent symbolizm offset by a subversive sense of humour. Referring to tradition, religious imagery, traumatic, and grand moments in Polish history and motifs from word and national literature, he did not shrink from kitsch and grotesque to comment on reality with thoughtful tenderness.

Entrance with a ticket for the permanent exhibition.

Twarzą w twarz ze sztuką: Władysław Hasior. Warsztaty językowe w oparciu o kolekcję Pawilonu Czterech Kopuł

W czasie spotkania widzowie zostaną zapoznani z biografią i dorobkiem artystycznym wybranych polskich twórców, a także z fachowym słownictwem opisującym techniki malarskie i rzeźbiarskie, rodzajem użytych materiałów oraz tematyczną i symboliczną analizą dzieła sztuki.

Władysław Hasior był artystą obdarzonym niezwykłą wyobraźnią. Ze znalezionych przedmiotów codziennego użytku – zużytych zabawek, figurek, luster, sztućców, fotografii, drutów, blachy – tworzył uniwersalne w swojej wymowie, pełne symboli i często przewrotnego poczucia humoru metaforyczne asamblaże. Odwołując się do tradycji, historii, religii, martyrologi narodowej czy też motywów literackich, sięgał po kicz i groteskę, za pomocą których w czuły i uważny sposób opisywał rzeczywistość.

Spotkanie w Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu, wstęp z biletem na wystawę stałą.

W przypadku pytań informacji udziela Dział Edukacji: edukacja.pawilon@mnwr.pl lub tel. 71 712 71 81.


26.10, g. 19:00

Seans multimedialny. Oprowadzanie po wystawie kolekcji w Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej

Trzy kwadranse ze sztuką w Pawilonie Czterech Kopuł – daj się poprowadzić światłem, obrazem, dźwiękiem i słowem. Trwający 45 minut seans multimedialny wprowadza widza w zupełnie inny wymiar odbioru dzieł sztuki, poszerzając pole ich interpretacji. Zwiedzaniu towarzyszą najnowsze technologie: doskonałe oświetlenie, projektory, nagłośnienie, prezentacje multimedialne, które pozwalają na dotarcie do wszystkich obszarów percepcji widza.

Bilety w cenie 25 zł, 20 zł bilet ulgowy, 15 zł/os. rodzinny i grupowy

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


27.10, g. 11:00

Mutanty, czyli zwierzęta z juty. Rodzinne warsztaty Mai Kwiecińskiej dla rodziców i dzieci w wieku do lat 2, wydarzenie w ramach cyklu #muzealniaki_pod_kopułą

Magdalena Abakanowicz często czerpała inspiracje z form natury, jednak nie naśladując ich dosłownie. Stado „Mutantów” budzi skojarzenia ze zwierzętami, ale trudno określić ich gatunek. Ich kształty są surowe i nieco zdeformowane. Wspólnie obejrzymy „Mutanty” na ekspozycji, a potem wraz z maluszkami zgłębimy tajemnice świata zwierząt. Uwaga, możemy się trochę pobrudzić!

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


27.10, g. 13:00

Pani Abakanowicz i jej niezwykłe zoo. Rodzinne warsztaty Mai Kwiecińskiej dla rodziców i dzieci w wieku 3–5 lat w ramach cyklu „Sztuczki w Pawilonie”

Na pewno wyobrażaliście sobie kiedyś najdziwniejsze stwory na świecie. Ale czy starczyło Wam odwagi, by spróbować je stworzyć? Nie bała się tego artystka Magdalena Abakanowicz – jej Mutanty zamieszkały więc w Pawilonie i są podobne… No właśnie, do czego są podobne? Przyjdźcie i sprawdźcie, a potem miejcie odwagę wymyślić własne niezwykłe zwierzęta!

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł

informacja prasowa


piątek, 18 października 2024

Emmanuel Pahud & NFM Orkiestra Leopoldinum /zapowiedź koncertu/

19 października o 18.00 NFM Orkiestra Leopoldinum rozpoczyna nowy sezon artystyczny w znakomitym towarzystwie Emmanuela Pahuda - pierwszego flecisty Filharmoników Berlińskich. W programie koncertu znalazły się utwory Johanna Sebastiana Bacha i jego syna Carla Philippa Emanuela, które uzupełni efektowna Serenada C-dur Ernsta von Dohnányiego oraz kompozycja współczesnej amerykańskiej artystki Caroline Shaw.

Orkiestra Leopoldinum

Pozostający w cieniu Béli Bartóka i Zoltána Kodálya węgierski kompozytor Ernst von Dohnányi był estetycznym dziedzicem romantyzmu. Pisząc muzykę przystępną i wykorzystującą konserwatywne formy, nie został doceniony przez krytykę i dziś jest twórcą zapomnianym. NFM Orkiestra Leopoldinum sięgnie po jego pełną pomysłów pięcioczęściową Serenadę przeznaczoną w oryginale na trio smyczkowe. Jest ona uznawana za pierwsze w pełni samodzielne dzieło tego artysty. Następnie wysłuchamy utworów obu Bachów, ale w kolejności, która odwróci chronologię ich powstania. Najpierw zabrzmi Koncert fletowy d-moll Carla Phillippa Emanuela – najsłynniejszy spośród sześciu dzieł tego gatunku, powstałych kiedy „berliński Bach” służył królowi Prus Fryderykowi II Wielkiemu (temu samemu, który odbił Śląsk z rąk Austrii i nabył pałac we Wrocławiu). Podejrzewano nawet, że ów utwór został skomponowany na użytek samego monarchy lubującego się w grze na flecie – byłby jednak dla „króla-filozofa” z dynastii Hohenzollernów zbyt trudny.

Emmanuel Pahud, fot. Josef Fischnaller

Zanim wysłuchamy jednego z arcydzieł Bacha seniora, NFM Orkiestra Leopoldinum zaprezentuje Plan & Elevation Caroline Shaw – laureatki prestiżowych nagród: muzycznego Pulitzera, a także Grammy. Inspiracją powstania kompozycji, która miała swoją premierę w 2015 roku, była architektura pałacu Dumbarton Oaks w Waszyngtonie. Shaw otrzymała bowiem zlecenie napisania utworu uświetniającego obchody 75. rocznicy przekazania dziewiętnastowiecznej posiadłości Uniwersytetowi Harvarda. Wieczór zwieńczy trzyczęściowy Koncert c-moll na obój i orkiestrę Johanna Sebastiana Bacha, stworzony podczas jego pobytu w Köthen. Potem, już w Lipsku, mistrz przygotował transkrypcję utworu na dwa klawesyny (pierwotna wersja dzieła zaginęła). Dialogi prowadzone w utworze przez duet solistów stanowią ukoronowanie rozwoju tak charakterystycznej dla muzyki barokowej techniki koncertującej.

Program:

E. von Dohnányi Serenada C-dur op. 10 (oprac. na smyczki D. Sitkovetsky)

C.Ph.E. Bach Koncert fletowy d-moll Wq 22

***

C. Shaw Plan & Elevation 

J.S. Bach Koncert c-moll na obój i skrzypce BWV 1060 (wersja na flet i skrzypce)


Wykonawcy:

Alexander Sitkovetsky – skrzypce solo, kierownictwo artystyczne NFM Orkiestry Leopoldinum

Emmanuel Pahud – flet

NFM Orkiestra Leopoldinum


Czas trwania:

120 minut

informacja prasowa

Wydarzenia w Muzeum Narodowym we Wrocławiu i Oddziałach 1–6.04.2025

 „Styl trubadurów” obecny w modzie zachodnioeuropejskiej XVIII stulecia będzie tematem wykładu z cyklu „Galeria mody” dr Małgorzaty Możdżyńs...

Popularne posty